4 grudnia 2024

loader

Sadzenie, dla sadzenia

fot. Unsplash

90 proc. młodych nasadzeń przy ciągach jezdnych jest źle zrobionych i źle pielęgnowanych, a praktycznie 100 proc. starszych przydrożnych drzew jest źle ciętych – ocenił dr inż. Marcin Kolasiński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Według danych przekazanych przez rzeczniczkę poznańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Alinę Cieślak w Wielkopolsce, w pasach drogowych administrowanych przez dyrekcję, rośnie około 400 tys. drzew. GDDKiA nie ma danych, co do wieku tego zadrzewienia, jednak jak podała Cieślak, w ciągu ostatnich pięciu lat na zlecenie drogowców posadzono 4 tys. drzew, a kolejne 1,8 tys. ma zostać posadzonych w tym roku.

Według „gdaki” jest cacy

„Pielęgnacja nowo nasadzonych drzew trwa przez okres 3 lat i realizuje ją wykonawca, który dokonał nasadzeń. W ramach pielęgnacji nowo nasadzone drzewa są również podlewane. Dokładamy wszelkich starań mających na celu zapewnienie właściwego stanu i jakości zieleni przydrożnej, zarówno w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego, jak i komfortu użytkowników dróg. Wykonujemy cykliczne przeglądy drzew, identyfikując niezbędne potrzeby pielęgnacyjne. Poprzez te działania zachowujemy istniejące zadrzewienie w należytym stanie” – zapewniła Cieślak.

Dodała, iż „z ostatnich przeglądów dotyczących stanu drzew wynika, że około 1,5 tys. drzew, wymaga podjęcia działań”.

Gałęzie czekają, by nas zabić

Dr inż. Marcin Kolasiński z Katedry Roślin Ozdobnych, Dendrologii i Sadownictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu sceptycznie odniósł się do danych i zapewnień GDDKiA. „90 proc. młodych nasadzeń jest źle zrobionych i źle pielęgnowanych, a praktycznie 100 proc. starszych przydrożnych drzew jest źle ciętych” – ocenił.

„Jeżdżąc drogami krajowymi, obserwuję drzewa, które są wzdłuż nich nasadzone i które tam rosną od dłuższego czasu, i co do ich pielęgnacji nie mam najlepszego zdania. Starsze drzewa są cięte w niewłaściwy sposób – bardzo mocno skracane są konary, co powoduje wybijanie pędów odroślowych, które się zagęszczają. Zaczyna się wydzielać susz, co powoduje, że później gałęzie będą się obłamywać. Jest to błędnie pojmowana sztuka pielęgnacji. Zamiast poprawiać bezpieczeństwo pogarsza się je” – podkreślił.

Ekspert zwrócił uwagę, że nowo nasadzane drzewa – pochodzące ze szkółek leśnych – mają po 3-4 m wysokości i średnicę 2-3 cm, „Podlewane są one średnio. Jeżeli już takie drzewa się przyjmą, to mają konkurencję w postaci chwastów przy pniu. Jeszcze nie wiedziałem, by przy nasadzeniach przy drogach krajowych takie drzewa były ściółkowane” – zaznaczył.

Łamliwe jak zapałki

Jak wyjaśnił, sadzone przy drogach drzewa ze szkółek leśnych mają bardzo wysoko podniesioną koronę, a pierwsze gałęzie, które w przyszłości stworzą konary, rosną na wysokości 3-4 m. „Takie drzewa w gęstym nasadzeniu szkółkarskim po prostu dążą do światła i wyciągają korony bardzo wysoko, przez co nie przyrastają na grubość, więc takie drzewa są później narażone przy silnych wiatrach na złamania” – zauważył.

„Jeżeli nie jest prowadzone systematyczne podlewanie, to te drzewa zaczynają od wierzchołka zamierać. System korzeniowy przy sadzeniu jest zawsze, mniej lub bardziej, uszkodzony, przez co oberwane korzenie nie są w stanie dostarczyć do korony odpowiedniej ilości wody i wtedy końcówki gałęzi zaczynają usychać” – powiedział.

Kolasiński zwrócił uwagę, że przydrożne drzewa po posadzeniu powinny być podlewane w okresie wegetacyjnym, co dwa tygodnie większymi dawkami wody – każdorazowo około 50 litrami. „Tak powinno być przynajmniej do połowy września. Drzewa nie mają głęboko umiejscowionych korzeni – one mają je na głębokości 30-50 cm, więc musimy do tej głębokości nawadniać glebę” – opisał. Przyznał, że jak dotąd nie widział podlewania drzew przy drogach krajowych, zauważył jednak tego typu pielęgnację przy autostradzie A2.

Naukowiec zaznaczył, że przy oczyszczaniu przydrożnych rowów korzenie starszych drzew są mocno uszkadzane. „Potem drzewo nie jest w stanie pobrać wystarczającej ilości wody z systemu korzeniowego do szczytu korony i korona zaczyna usychać” – wskazał.

Posadzić i zapomnieć

Kolasiński zwrócił uwagę, że skrajnia drogi krajowej przekracza 4 m. „Żeby drogą mogła przejechać ciężarówka, korona drzewa musi być podniesiona powyżej tych 4 m. Drzewo trzeba tak przycinać, żeby ta skrajnia została zachowana, tak żeby korona nie utrudniała ruchu. Można to zrobić, wyprowadzając koronę stopniowo coraz wyżej nie zaburzając tempa wzrostu. Ale nasze myślenie o drzewach przydrożnych polega na czym innym – posadzić, zapomnieć, przyjść za pięć lat i obłupać grube konary, żeby zachować skrajnię. Niestety w miejsca takich grubych cięć wchodzą potem infekcje i zaczynają się kłopoty z grzybami” – powiedział. Jak dodał, na kiepski stan przydrożnych drzew wpływa również zimowe utrzymanie nawierzchni. „Głównie szkodzi aerozol solny podnoszony przez przejeżdżające auta i osadzający się na gałęziach – wówczas uszkadza on pąki i wtedy zamiera wewnętrzna część drzewa od strony drogi. Ale sól kumuluje się też w glebie. Jeżeli drzewa są w odległości do 2 m od skraju drogi, to wtedy dodatkowo zasolenie gleby wzrasta” – powiedział.

Łączny koszt utrzymania przez GDDKiA przydrożnych drzew w Wielkopolsce wynosi około 1,2 mln zł. rocznie.

tr/pap

Redakcja

Poprzedni

Matematyka nie jest za karę

Następny

Mądre refleksje o trudnej historii