8 listopada 2024

loader

Sezon na ogórki

Na podstawie ostatniego tekstu Naczelnego Rusofoba „Gazety Wyborczej” Wacława Radziwonowicza, opisującego jedynie rosyjskie awanturki wokół filmu „Matylda”, który opowiada o miłostkach cara Mikołaja II, można sądzić, że sezon ogórkowy w pełni. Ale nie koniecznie…

Radziwonowicz nie zapomniał za co mu płacą, i w plotkarskim tekście łatę przyłożył, jak zwykle, Putinowi, a Saakaszwili w TV Republika oświadczył, że Lech Kaczyński został zamordowany, co należy potraktować jako akt wojny, z Rosją oczywiście. Sądzę, że tą wypowiedzią oraz spotkaniem z czołowymi politykami PiS, wybroni się przed żądaniem ekstradycji do Gruzji, gdzie oskarżany jest o stłumienie protestów w 2007 roku, a może nadto, po utracie ukraińskiego obywatelstwa, uzyska polskie.
Zanim jednak wyruszymy na tę wojnę MON zakupi broń agitacyjną, tzn. rakietowe pociski o zasięgu 12 km rozrzucające 1400 ulotek formatu A6 i ręczne miotacze ulotek o zasięgu 2 km i 300 ulotek formatu A6. I to wszystko w epoce elektronicznej wojny informacyjnej! Biorąc jednak pod uwagę bezkresne rosyjskie przestrzenie, powyższe ustrojstwa raczej przydadzą się ministrowi Błaszczakowi w kraju, w czasie kolejnych ulicznych manifestacji. Do zmian zachodzących w wojsku aktywnie włączyła się „Rzeczpospolita” proponując przywrócenie przedwojennych militariów, m. in. stopni rotmistrza, wachmistrza, ogniomistrza i majstra. Ta niezwykle cenna propozycja, w zasadniczy sposób podnosząca walory bojowe naszego wojska, powinna jednak nawiązywać do lat wielkiej świetności Rzeczpospolitej. Jest zresztą ku temu wyjątkowa okazja, bo w miejsce opuszczone przez 35 generałów Macierewicz powinien podesłać prezydentowi listę 46 hetmanów do zatwierdzenia. Będzie wśród nich Koronny (bo orzeł ma przecież koronę), będą Polni i Aglomeracyjni, no i też Krzyżowy dla szefa duszpasterstwa. Nawiązując dalej do tradycji, Wojska Obrony Terytorialnej proponuję nazywać Wojskami Kwarcianymi, co w tajemnicy wojskowej oznacza, że są warte jednej czwartej zdolności bojowych normalnego żołnierza. Prowadzona na szeroką skalę akcja dekomunizacyjna w miastach może także walnie przyczynić się do wzmocnienia naszego oręża, bowiem najlepiej zwalczać wroga jego własną bronią, tzn. poradzieckimi czołgami stojącymi dotąd bezczynnie na postumentach.
Towarzyszy od dawna tym wojennym nastrojom „Gazeta Wyborcza” , w której przeczytać można było o Estonii i Łotwie jako o państwach frontowych (to tyle samo znaczy co „polegli w Smoleńsku”), a pod szumnym tytułem „Europa szuka obrony” zamieszcza infografikę obrazującą wydatki na zbrojenia, z której wynika, że pięć europejskich natowskich państw wydaje na nie ponad dwa razy więcej niż Rosja, a USA przebija jej budżet obronny sześciokrotnie. Przypominają się tu początki lat 90., gdy solidarnościowa propaganda pisała ile to my zaoszczędzimy środków wychodząc z Układu Warszawskiego. Właśnie oszczędzamy, bo będzie jeszcze więcej niż 2 % PKB w przyszłym roku.
Poza MON-em ma ścieżkę wojenną wkroczy niebawem i MSZ żądając reparacji wojennych od Niemiec, a więc od ostatniego, w Unii Europejskiej, życzliwego nam państwa. Ale to nie wszystko, gdyż prezydencki minister Szczerski stwierdził, że „Moralne w tym względzie winy ciążą i na Rosji Radzieckiej i na Niemczech w sposób bezdyskusyjny, w związku z czym jest rzeczą haniebną, że dzisiaj zarówno jeden, jak i drugi kraj próbuje zrzucić (winę-PAP) z siebie i źle reaguje na każdy moment, kiedy się te zbrodnie wypomina.” To niezwykle mądre przyrównanie oznacza przecież, że w PiS-owskiej chorej wyobraźni może się narodzić pomysł żądań reparacji także od Rosji. Ciekawy tylko jestem ile z kolei zażądają Rosjanie za wyzwolenie ziem polskich – przepraszam – za tranzytowe przejście przez Polskę celem zdobycia Berlina.
Tyle chyba wystarczy z okazji nadchodzącego dnia Wojska Polskiego.
Naród u nas bardziej mobilny niż wojsko – zakończył się (a mógł się przecież nie zacząć z wiadomych powodów) 23 Przystanek Woodstock, z Krakowa do Kielc wymaszerowały prawnuki legionistów, a z wszystkich stron kraju zmierzają na Jasną Górę liczne pielgrzymki. W tej programowej i tradycyjno-katolickiej różnorodności odczuwam boleśnie zaniechanie PiS dotyczące podobnych inicjatyw. Jakże się prosi, po na szczęście zaniechanym Rajdzie im. Lenina, zorganizować Rajd im. Lecha Kaczyńskiego, i oczywiście nie tylko na Podhalu. Poprzedni patron zamieszkiwał w Poroninie, nowy odsłaniał pomnik Ognia w Zakopanem, ale proponowany Rajd powinien mieć charakter i ogólnopolski, i międzynarodowy. W kraju poszczególne grupy piesze, rowerowe, motocyklowe i samochodowe wyruszałyby spod licznych pomników Lecha Kaczyńskiego kierując się oczywiście pod pałac prezydencki w Warszawie, i tym sposobem ożywiając, co nie co już zmurszałe, miesięcznice smoleńskie. Na szlakach międzynarodowych nie ma co oczywiście liczyć na Smoleńsk, bo do tego nie dopuści ten co zamordował ukochanego przez cały naród prezydenta, ale można przecież zorganizować Pociągi Przyjaźni do Gruzji, po drodze odwiedzając kijowski majdan, gdzie nas powitają równie serdecznie, jak przed laty, miejscowi kombatanci.
A ja pojadę sobie w Bieszczady (tylko proszę Państwa bez żadnych historyczno-politycznych skojarzeń!), i w zajeździe „Pod Czarnym Kogutem”, zjem wreszcie w spokoju pyszną, jak u mamy, zupę ogórkową.

trybuna.info

Poprzedni

Wypominki (9)

Następny

Podwójne tsunami