Ekonomiści rządowi i inni pokazują dane. Z nich wynika to, że jest różnie. Jedni zarabiają więcej, drudzy mniej. Jedni mają podwyżki płac, a inni ich nie mają, a gonitwa cen ustaje. Tylko dlaczego małe dzieci zaczęły nagle więcej kraść?
Średnie miesięczne wynagrodzenie specjalistów i menedżerów wyniosło w tym roku 14 038 zł brutto, o 3 proc. więcej niż przed rokiem. Na najwyższe podwyżki, o 11 proc. mogli liczyć prawnicy, natomiast na najniższe, o 1 proc. – specjaliści IT.
Podwyżki trzy razy niższe od inflacji
Według Raportu Płacowego Antal, największy wzrost wynagrodzeń odnotowano w branży prawniczej. Zarobki specjalistów i menedżerów z tego obszaru to średnio 14 505 zł brutto, o 11 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Na podium znalazła się także farmacja ze wzrostem o 8 proc. (średnio 14 637 zł brutto) oraz bankowość i ubezpieczenia, gdzie wynagrodzenia również zwiększyły się o 8 proc. (średnio 13 738 zł).
Najmniejsze wzrosty płac, o 1 proc. odczuli specjaliści i menedżerowie w branży IT (średnio 18 996 zł brutto), logistycznej (średnio 12 317 zł brutto) oraz sprzedaży i marketingu (średnio 13 966 zł brutto).
„Wzrosty w branży prawniczej związane są między innymi z dużą konkurencją o wykwalifikowanych specjalistów, zwłaszcza w obszarach sporów, prawa pracy i podatków. Natomiast rynek IT pierwszy raz od wielu lat przechodzi przez korektę rynkową. Wielu specjalistów IT jest zaskoczonych zmniejszającą się liczbą ofert pracy, a także wydłużonymi projektami rekrutacyjnymi. Wynika to z faktu, iż na rynku jest więcej dostępnych kandydatów oraz firmy, ograniczając budżety, z większą starannością przyglądają się dopasowaniu kandydatów do organizacji” – skomentował prezes Antal, Artur Skiba.
Jak zauważył, wzrosty płac odnotowują przede wszystkim osoby, które dopiero niedawno rozpoczęły swoją karierę zawodową. „To właśnie one najbardziej odczuwają wzrost cen i w wyniku tego negocjują wyższe stawki wynagrodzeń. Ponadto ich wynagrodzenia są waloryzowane o inflację. W tym samym czasie wynagrodzenia menedżerów i dyrektorów rosną nieznacznie” – stwierdził.
W ciągu ostatniego roku oferta dodatkowych zachęt dla specjalistów i menedżerów pozostała na podobnym poziomie. Możliwość pracy zdalnej oferuje 60 proc. pracodawców, o 9 pkt proc. mniej niż przed rokiem. Ponadto firmy, szukając oszczędności, rezygnują z wręczania pracownikom prezentów i bonów – w tym roku taki benefit otrzymało o 19 pkt proc. mniej badanych niż w zeszłym roku. Natomiast więcej badanych dysponuje samochodem służbowym (wzrost o 6 pkt proc., do 23 proc.).
Roboty jakby mniej jest
Pracodawcy opublikowali w czerwcu w sieci o 3 pkt proc. mniej ofert pracy w Polsce niż przed rokiem. Największy spadek zanotowała branża IT, a największy wzrost medyczna.
„W czerwcu liczba ofert pracy wyniosła 280 tys. i tym samym ponownie notujemy na rynku pracy ujemną dynamikę względem zeszłego roku” – wskazano w raporcie Grant Thornton i firmy Element.
Po jednorazowym odbiciu na plus w maju, liczba ofert pracy wraca do ujemnych dynamik rocznych” – zaznaczono w raporcie. Zwrócono uwagę, że aktualny wynik jest o 8 tys. niższy niż w analogicznym miesiącu rok temu i o 32 tys. niższy niż w czerwcu dwa lata temu. Jedynie w stosunku do czerwca 2020 r. obecny odczyt jest wyraźnie wyższy (o 34 tys. ofert), jednak należy pamiętać, że był to okres silnego kryzysu na rynku pracy w Polsce, który był spowodowany pandemią.
Sytuacja pracowników na rynku pracy wydaje się dobra, a niewielki czerwcowy spadek w liczbie ofert nie powinien znacznie wpływać na aktualną sytuację na rynku pracy. Pracodawcy wciąż licznie tworzą nowe etaty, a ryzyko bezrobocia pozostaje dla większości pracowników nadal raczej małe.
W ocenie Moniki Łosiewicz z Grant Thornton, polski rynek pracy jest elastyczny i odporny na negatywne trendy w gospodarce. „Pracownik, zwłaszcza wykwalifikowany, nadal ma dosyć silną pozycję negocjacyjną i nie ma problemu ze znalezieniem pracy lub jej zmianą na lepszą” – zaznaczyła.
Największy wzrost w czerwcu względem czerwca 2022 r. odnotowano w branży medycznej (o 15 proc.) i finansowej (o 13 proc.). Niższy wzrost zauważamy wśród prawników (9 proc.) oraz pracowników fizycznych (2 proc.). Z kolei w pozostałych badanych zawodach – jak zaznaczono – zanotowano duże spadki.Są to marketingowcy (-15 proc.), HR-owcy (-22 proc.), a największy spadek w czerwcu rdr zanotowała branża IT (-34 proc.).
Od trzech miesięcy średnia liczba zachęt i benefitów w ofertach pracy pozostaje niezmienna. W czerwcu pracodawcy nadal oferowali ich średnio 6,5 na jedno ogłoszenie. Średnio 6,5 benefitów zanotowano również w czerwcu dwa lata temu. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę wynik z czerwca zeszłego roku, to aktualna liczba benefitów jest o 0,2 niższa.
W czołówce proponowanych benefitów w ofertach pracy pierwsze miejsce zajmują szkolenia. W czerwcu kandydatom obiecywano je w 88 proc. ogłoszeń o pracę.
W czerwcu pracodawcy stawiali średnio 5,6 wymagań przyszłym pracownikom – to wynik o 0,2 wyższy niż w maju i o 0,1 wyższy niż w kwietniu i marcu. Obecnie aż 86 proc. pracodawców oczekuje odpowiedniego doświadczenia (wzrost o 5 pkt proc. w stosunku do maja) a 47 proc. odpowiedniego wykształcenia (wzrost z 44 proc. w maju). Na trzecim miejscu pracodawcy wymagają znajomości języka obcego – w 45 proc. czerwcowych ofert (wzrost z 32 proc. w maju). Z kolei pracodawców wymagających dyspozycyjności było 35 proc. – o 4 pkt proc. mniej niż w poprzednim miesiącu.
Będzie gorzej, tylko wolniej
Tych, którzy nie odczuli statystycznych podwyżek płac, niech pocieszy to, że „II połowa roku przyniesie jedynie lekki wzrost wydatków konsumpcyjnych gospodarstw domowych”. Tak powiedział ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Rybacki. Dodał, że konsekwencją zastoju w handlu detalicznym jest spadek dynamiki kredytów obrotowych dla firm.
Według ekonomisty spadek dynamiki kredytów obrotowych z 4,5 proc. w kwietniu br. do 0 proc. w maju jest bezpośrednią konsekwencją zastoju w handlu detalicznym. „Bieżące dane wskazują, że wolumen sprzedawanych towarów jest niższy o 5- 6 proc. względem ubiegłego roku i dotyczy to zarówno towarów pierwszej potrzeby, jak i dóbr trwałych np. sprzętu RTV czy AGD” – wskazał.
W jego opinii druga połowa roku prawdopodobnie przyniesie tylko lekką poprawę, a wzrost wydatków konsumpcyjnych gospodarstw domowych będzie wyraźne słabszy niż w ubiegłych latach.
Zauważył, że na tle spadku kredytów obrotowych szybciej rosną nakłady inwestycyjne firm i ta tendencja widoczna jest także w portfelu kredytów, na co wskazuje wzrost kredytów inwestycyjnych w maju na poziomie 4,9 proc. r/r . Powiedział, że w I kw. nakłady dużych i średnich przedsiębiorstw powiększyły się o 7,2 proc.
Zaznaczył jednak, że wyniki finansowe firm są dzisiaj słabsze niż przed rokiem, co jest naturalną konsekwencją spowolnienia gospodarczego. „Niemniej sytuacja finansowa firm jest dzisiaj stabilna, a rentowność firm zatrudniających 50 i więcej pracowników wyniosła 4,4 proc. w I kw., co odpowiada przeciętnym wynikom z ubiegłej dekady” – powiedział. Dodał, że obecnie analitycy PIE raczej nie obserwują sygnałów, które wskazywałyby na silniejsze problemy finansowe mniejszych podmiotów, a dane z rejestru REGON wskazują, że liczba firm, które wyrejestrowały działalność była w maju o 0,4 proc. mniejsza niż przed rokiem.
Dodał, że badania ankietowe PIE wskazują, że około 60 proc. przedsiębiorstw podejmuje obecnie działania służące ograniczeniu kosztów zużycia energii, część automatyzuje działalność z uwagi na koszty pracy.
Plaga małych złodziei?
A może jednak bieda spowodowana inflacją i nienadążającymi za nią zarobkami jest większa? Bo jak inaczej zinterpretować informację, że coraz młodsze dzieci kradną w sklepach smakołyki. Na kradzieży w jednym z marketów w Sochaczewie przyłapano cztery dziewczynki w wieku 10-11 lat, które zabrały z półek m.in. słodycze, kabanosy i sushi. W Wyszkowie wpadła 12-latka, która z dwiema starszymi koleżankami kradła drogie kosmetyki.
„Policjantów zaskakuje nie tylko coraz niższy wiek sprawców, ale i ilość skradzionych produktów” – zauważyła rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie asp. Agnieszka Dzik. To właśnie w markecie w tym mieście na kradzieży przyłapano cztery dziewczynki w wieku 10-11 lat. Ze sklepowych półek wybrały sobie wafelki, ciastka, napoje, ale także kabanosy i sushi, za które nie zamierzały zapłacić. Kradzież uniemożliwił im pracownik ochrony sklepu.
W Wyszkowie na inny asortyment zdecydowały się nieco starsze nastolatki. „W poniedziałek trzy mieszkanki powiatu w wieku 12-16 lat zostały przyłapane na kradzieży kosmetyków o wartości blisko 1,2 tys. zł” – poinformował rzecznik wyszkowskiej policji kom. Damian Wroczyński.
W obydwu przypadkach sprawczynie kradzieży policja przekazała rodzicom lub prawnym opiekunom. „To jednak nie finał sprawy. Nieletni muszą się liczyć z tym, że im również grozi odpowiedzialność za popełnienie czynów zabronionych. Materiały dotyczące kradzieży trafią do sądu rodzinnego” – podkreślił policjant.
Policja zawsze w takich przypadkach zawiadamia sąd o czynach karalnych i demoralizacji nieletnich. Od stycznia funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie przeprowadzili aż 82 postępowania o czyny karalne nieletnich, z czego 60 dotyczyło wykroczeń i 22 – przestępstw.
Funkcjonariusze apelują do rodziców, aby zwracali uwagę na to, gdzie i jak spędzają czas ich dzieci. „Warto rozmawiać z nimi o poszanowaniu czyjejś własności, aby uniknąć możliwych konsekwencji prawnych” – zauważył kom. Wroczyński.
W trosce o nieletnich, policja apeluje także o właściwą i szybką reakcję na niepokojące sygnały dotyczące ich zachowań, które najczęściej prowadzą do demoralizacji i przestępczości. „Wiele spraw, które z pozoru – zwłaszcza dla młodego człowieka – wydają się błahe, trafia na drogę sądową” – zauważył komisarz.
tr/pap