Czy obywatel narodowości romskiej i polskiej różnią się od siebie anatomicznie? Nie, podobnie jak każdy inny obywatel, niezależnie skąd pochodzi, jakim językiem włada i w co wierzy. Sądzić inaczej, to zwyczajnie być rasistą. Skoro to już mamy ustalone, to zgodzić się należy także co do tego, że ten, kto wyłudza socjalną pomoc od państwa, niezależnie jakiego i niezależnie jaki ma kolor skóry i paszport, jest zwyczajną pijawką. Między pijawkami nie znajdziemy rasistów.
Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, jest ode mnie starszy prawie o dwa lata, a już jest prezydentem. Całkiem nieźle, jak na faceta po czterdziestce, choć są w Polsce i młodsi posadowieni na stolcach. Na tym kończą się podobieństwa między mną a prezydentem Bakunem. Choć może nie do końca. W jednej sprawie muszę mu przyznać rację. Połowicznie, ale zawsze.
Media krajowe przeszył ostatnio dreszcz z powodu rasistowskich rzekomo wpisów internetowych prezydenta Przemyśla. Śledzę wpisy prezydenta Bakuna od jakiegoś czasu. Mam znajomych w Przemyślu, którzy podsyłają mi co ciekawsze kąski. Sam przecież nigdy bym na to nie wpadł. Na rasizm też jestem wyczulony. Zwłaszcza ten wyłażący z funkcjonariuszy publicznych. Nie przepuszczę żadnemu. U Wojciecha Bakuna, mimo wyjątkowo wysoko zawieszonej poprzeczki, darujcie, ale go nie dostrzegam.
Bakun podpadł mediom głównego nurtu tym, że napisał z grubsza to, o czym większość ludzi w Polsce wie, ale żadna władza jak dotąd nie odważyła się nic z tym zrobić, bo każdy kto miał i ma w Polsce władzę, jest zainteresowany głównie tym, żeby ją utrzymać za wszelką ceną, a w czasie jej sprawowania napaść się na państwowym korycie jak świnia. Z drobnymi wyjątkami, ale do tego filozofia władzy się u nas sprowadza. Wojciech Bakun łaskaw był przypomnieć, że istnieje w jego mieście proceder wyłudzania świadczeń socjalnych. Ostatnimi czasy, według obserwacji Wojciecha Bakuna, mają się go dopuszczać Ukrainki narodowości romskiej, które umocowane specustawą o pomocy Ukrainie, masowo przyjeżdżają do Przemyśla, rejestrują się, dostają PESESL, a wraz z nim, wszelkie państwowe dodatki, które należą im się na dzieci, po czym wsiadają do autobusu i odjeżdżają na Ukrainę, gdzie żyją za nasze. I tak co miesiąc, przyjeżdżają, podpisują kwit, i wracają. A zapomogi płyną na Ukrainę. Organizacje pomocowe ochrzciły z miejsca prezydenta Przemyśla rasistą. Bo nie godzi się wyciągać takich spraw, zwłaszcza wobec mniejszości etnicznych, kiedy w ich rodzinnym kraju spadają bomby. Świadomie bądź nie, Bakun poruszył jednak większy problem, nad którym nasi politycy z Warszawy pochylać się nie mają zamiaru, bo zrazu przegrają wszystko co można w tym kraju przegrać, z Mundialem włącznie.
Czy należy pomagać biednym, zapytał dziennikarz w sondzie ulicznej przechodnia. Oczywiście, odpowiedział zaskoczony przechodzień. Dziennikarz podziękował. Potem zapytał o to samo dziewięciu innych. Oprócz jednego niemowy, reszta odpowiedziała tak, jak ten pierwszy. Mamy więc w Polsce bardzo ofiarne i altruistyczne społeczeństwo, skonstatował redaktor, i takiż, ładny artykuł ucieszył oczy czytelnika nazajutrz. Szkoda tylko, że nikt nie zastanowił się, kto w tym kraju jest naprawdę biedny i jak tej biedzie zaradzić. Czy samotna matka jest biedna? No pewnie, odpowie ¾ z nas bez zastanowienia. A ja odpowiem: to zależy jaka. Są biedne, i tych zapewne jest większość. Ale są i takie, które doskonale sobie radzą. Państwo nasze nie umie jednak rozróżnić, kto potrzebuje państwowego wsparcia, a komu zapewnia ono parę stów ekstra na waciki. 500 plus dostaje każdy, kto ma małoletni przychów. Pieniądze winny być wykorzystywane na dzieci; ich kształcenie, dodatkowe zajęcia, podróże. Ilu wykorzystuje je zgodnie z celem? Nieważne. Ważne, że rząd kupuje sobie czyste sumienie, bo daje po uważaniu, każdemu. Bezrobotny jest biedny? Zapewne, bo formalnie nie podejmuje pracy. Dajemy zasiłek, i umywamy ręce. W domu jest alkohol i przemoc. Znaczy rodzina jest dysfunkcyjna. Mus wydać zasiłek i po sprawie. Nikt, przez lata wolnej Polski, nie wpadł na to, żeby zamiast petryfikować ten chory stan, warto wyjść do ludzi naprawdę potrzebujących i pokazać im, że państwo nie jest od zapewniania im nędznej wegetacji, tylko od realnej pomocy. Np. przy znalezieniu pracy. Albo zmianie pracy na lepiej płatną. Cały nasz system PUP-ów leży i kwiczy, a jego działalność ogranicza się do wypłaty kuroniówek. Może warto wreszcie zacząć ludziom mówić: nie ma nic za darmo. Jeśli chcesz godnie żyć, nie ma zmiłuj, musisz pracować. A my, twoje państwo i twój rząd, damy ci pracę. Do tego zadbamy o to, żeby pracodawca cię w niej nie wykorzystywał, nie harował Tobą jak wołem, przestrzegał kodeksu, i co najważniejsze, zrobimy to na serio, a nie na papierze. Chcecie godnie żyć, zarabiać, a macie dwie zdrowe ręce? Zapracujcie. Bo Wasze państwo tą pracę, czytaj tego pracodawcę, przyciągnie tu, nad Wisłę. Nie trzeba będzie jeździć za chlebem na Zachód. I rzeczywiście, czasami słyszy się takie przechwałki. Niedawno sam premier mówił, że nasi wracają z Anglii, bo więcej dostaną u nas niż nad Tamizą, ale umówmy się, w to co mówi Morawiecki nawet on sam dawno przestał wierzyć.
Dziecko Chińczyk i dziecko Japończyk, to się od siebie niczym nie różnią. Tak samo Rom, Ukrainiec czy Polak, którzy ciągną polski czy angielski socjal na dzieci, a sami rezydują w ojczystym kraju. Znam wielu naszych obywateli, którym nie opłaca się iść do pracy, bo na zachodnim socjalu na dzieci, biedę czy nierówności społeczne, wychodzą lepiej bez wychodzenia z domu. I to jest patologia która drenuje budżety krajów, w tym nasz. I tu ma rację Wojciech Bakun mówiąc, że to zwyczajnie niesprawiedliwe, żeby utrzymywać tych, którzy pracować mogą, ale im się nie chce. Choć nie wiem, czy dokładnie o to mu chodziło, ale mnie właśnie o to idzie.