Apel wystosowany przez Piotra Ikonowicza do Adriana Zandberga (Może czas afirmować czerwień i lewicowe korzenie?) jest w pełni zasadny. I autentycznie potrzebnym w świetle odwrotu lewicy w Polsce i równoczesnego przechyłu i sympatii – wynikającego z przyzwolenia (a nawet – nie tylko niemej zachęty) władz, dla prawicowej, ultraprawicowej i neofaszystowskiej narracji.
Kiedy człowiek chce zabić tygrysa uważa to
za sport. Kiedy tygrys chce zabić człowieka
człowiek mówi, że to dzikość i okrucieństwo.
Georg Bernard SHAW
Dysputa w TVN 24 między Adrianem Zandbergiem (RAZEM), a reprezentującym PiS Zbigniewem Giżyńskim, posłem na Sejm RP – przedstawicielem polskiego kato-prawicowego, wojującego, fundamentalizmu religijno-politycznego – jest zaczynem dla apelu Piotra Ikonowicza.
Ja, urodzony i wychowany w PRL, z przekonań, lewicowiec (dziś – lewak ?), może i komunista, nie wiem co to oznacza – bo dla wielu w naszym kraju to obelga i kalumnia, aprioryczne oskarżenie i takaż stygmatyzacja mająca moc wykluczenia z debaty „pro publico bono” (co najmniej) – lecz znający historię, orientujący się w zagadnieniach społecznych i polityce, także w meandrach filozofii, socjologii i religioznawstwa ostatecznie mogę przyjąć schemat myślenia dra Giżyńskiego i jego mentalno-politycznych komilitonów: tak stalinizm, represje, rewolucje i nawet – ludobójstwa, to część tradycji lewicy. Niestety. Tak, jestem skłonny posypywać za to „głowę politycznym popiołem” i wykazywać ekspiację (lewica w Polsce wielokrotnie to czyniła ustami swych przedstawicieli różnego autoramentu).
Ale pod jednym warunkiem. Tak, żeby nie było Panie Pośle Z. Giżyński et consortes jak z człowiekiem z zacytowanego passusu G.B.Shawa. Ponieważ dla was prawico i hiper-prawico (o neofaszystach panoszących się bez wstydu i paradujących, nie czujących „obciachu” po polskich ulicach nie wspominając) znad Wisły, Odry i Bugu każda lewica, nawet ta najbardziej umiarkowana i wyważona, stonowana i przepraszająca „że w ogóle jest” to komuna, którą można oskarżyć o najgorsze zbrodnie dzisiejsze, wczorajsze, przedwczorajsze, wszelakie, nadająca się wyłącznie do „przebicia osinowym kołkiem”, niech będzie „po równo”.
Tak panie Giżyński, to tradycja lewicowa to o czym Pan mówisz, ale jak to jest, kiedy Wy, kato-prawica i religijni fundamentaliści cały czas mówicie wyłącznie o chrześcijańskich korzeniach Europy, jej cywilizacji i kulturze, doświadczeniach i tożsamości ? Nie uznajecie przecież żadnych innych – w historii i dziejach nowożytnych Starego Kontynentu (czyli od upadku Imperium Romanum) – elementów obcych Waszej religijnej tradycji, mającej wpływ na kształtowanie kultury europejskiej, podkreślając to wyraźnie, jednoznacznie i autorytatywnie.
To w takim razie lewica i jej doświadczenia, jej tożsamość – ale en bloc, tak jak wygląda wg Was tradycja naszej kultury – są jakie ? A owe zbrodnie i wypaczenia to czym w takim razie są ? Bądźcie konsekwentni i logiczni w swych wywodach i tezach.
Jestem w stanie brać odpowiedzialność i wykazywać daleko idącą skruchę jeśli Wy Panowie z kato-prawicy, tej umiarkowanej (ale zacietrzewionej), prawicowi „ultrasi” oraz neo-brunatni spadkobiercy przedwojennych tradycji endeckich i około endeckich przyznacie się publicznie, posypując tak jak od nas tego żądacie, swe „głowy politycznym popiołem”, do:
– wielokrotnego i masowego ludobójstwa w imię Waszego Mistrza z Nazaretu, z krzyżem w ręku i Biblią pod pachą na kulturach poza-europejskich: Guanczów na „Kanarach”, Indian w Ameryce, Aborygenów w Australii itd.
– terroru formalnego i psychicznego stosowanego masowo w czasach wszechwładzy Kościoła katolickiego w Europie jakim byłą Inkwizycja Rzymska i hiszpańska (zresztą kościoły protestanckie w tej mierze nie odbiegały od Watykanu i jego polityki w tym względzie), a których spadkobiercą bezpośrednim zarówno w formach jak i metodach były NKWD i inne komórki aparatu terroru stalinowskiego (wystarczy prześledzić dokumenty i dzieła klasyków inkwizycji)
– kanonizowanie (czyli sakralizacja postaw i wypowiedzi, apeli i kazań) takich zbrodniarzy jak abp Alojz Stepinać (Chorwacja) mających służyć za wzory osobowe dla wiernych katolików (takich wypadków jest wiele w historii Kościoła, wielu oprawców z inkwizycji zostało w przeszłości błogosławionymi oraz kanonizowanymi i takimi pozostają po dzień dzisiejszy)
– uznacie publicznie za zbrodniarza, równego np. Berii czy Jeżowowi, franciszkanina Miroslava Filipovićia-Majstrovićia (komendanta obozu koncentracyjnego w Jasenovacu) a także wspomnicie w swych publicznych ekspiacjach o ks.katolickim Christianie von Wernichu, kapelanie katowni w La Plata (lata rządów junty wojskowej .w Argentynie) osobiście uczestniczącym w 7 zabójstwach i 41 przypadkach bestialskich tortur (oskarżono go i skazano na dożywocie)
O rzeziach w najbardziej katolickich krajach Afryki (do lat 90-tych XX wieku) – Rwandzie i Burundi – gdzie w ciągu trzech miesięcy katolicy Hutu wyrżnęli (przy milczeniu i częstym czynnym uczestnictwie duchowieństwa katolickiego z tych państw) ok. 1 mln „braci w wierze” pochodzących z plemienia Tutsi przez litość nie będę wspominał. Poza milczącego, bezdusznego sfinksa krążącego po polach śmierci w tej części Afryki śmierci swoim samochodem, podczas trwania rzezi, dot. zwłaszcza J. Ex. abpa Henryka Hosera, dziś arcypasterza diecezji warszawsko-praskiej, wtedy – wikariusz generalnego w Burundi/Rwandzie.
Nad hańbą antysemityzmu, którą Kościół i chrześcijaństwo z lubością przez wieki kultywował i podgrzewał, nad krzyżowymi wyprawami (które Wy Panowie nadal – choć w trochę innej formie – próbujecie uprawiać) i kolonializmem (jako ich kontynuacją, ale w świecko-państwowej formie choć z żołnierzami i armiami kolonizatorów szli zawsze księża, pastorzy, zakonnicy itd.), nad Legionem Chrystusa i o. Marcialem Macielem Degollado, nad „aferą” Banco Ambrosiano i IOR (Bank Watykański jako „pralnia” pieniędzy mafijnych) ze względu na szczupłość miejsca spuszczę dyskretną zasłonę milczenia.
I tylko nie tłumaczcie się, że to wypaczenia, że „Ojciec Święty nie wiedział”, że założenia wiary religijnej i nauki Mistrza z Nazaretu są diametralnie inne, że niesiecie tylko miłosierdzie, miłość i zbawienie. Także nie wspominajcie o ilości ofiar – zarówno z moralnego punktu widzenia jak i z szacunku dla swoich tradycji (Talmud jest częścią tradycji judaistycznej czyli „Waszych Starszych Braci w wierze”): bo „śmierć jednego człowieka jest śmiercią całego wszechświata”.
Waszą postawę odnośnie miłosierdzia i zbawienia najlepiej egzemplifikuje zalecenie jakie krzyżowcom dał 21.07.1309 r. pod murami langwedockiego miasta Beziers opat Citeaux, legat papieża przy krucjacie przeciwko albigensom w pd. Francji, Arnold-Amalryk. Do mających obiekcje jak rozpoznać w tłumie mieszkańców miasta heretyków i prawowiernych rycerzy krucjatowych legat z takimi oto słowy: „Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich” . Tak też uczyniono – zabito (dane są rozbieżne) od 7 000 – 20 000 ludzi; katolików, Żydów, katarów, nawet księży katolickich odprawiających akurat msze. To też jest tradycja chrześcijańskiej (na wskroś jak mówicie) Europy.
Więc jak – fifty fifty Panowie z kato-prawicy i hiper-prawicy (z quasi-faszystami nie rozmawiamy)?
Dlatego popieram Piotra Ikonowicza, zgadzam się z jego apelem radząc mu i całej naszej formacji, lewicy polskiej: „Tak trzymać, nie popuszczać”.