9 grudnia 2024

loader

Telewizja pokazała

Kaczyński zapowiedział, że na Krakowskim Przedmieściu, niedaleko pałacu prezydenckiego, staną dwa pomniki: Lecha Kaczyńskiego i „poległych” w katastrofie smoleńskiej. Zapewne będzie to taka sama samowolka jak w przypadku kamienia z tablicą ku czci Lecha Kaczyńskiego, ustawionego bez zgody władz miasta na dziedzińcu przed ratuszem (oczywiście nocą, bo oni pracują nocą).
Wracam do propozycji, którą już prezentowałem: zróbcie coś pożytecznego zamiast stawiania pomników, np. wzorem PRL wybudujcie jakąś szkołę (było 1000 szkół na 1000-lecie). Można by też przenieść tam „miesięcznice” – po co przychodzić stale pod ostatnie miejsce pracy brata? W Szkle Kontaktowym ktoś zapytał: – A kiedy będą tygodnice?

* * *

To był chyba 1981 rok. Szykowały się wybory przewodniczącego Solidarności, w których ponownie startował Lech Wałęsa. W jednej z gazetek rozwieszonych na ścianie w auli przeczytałem wywiad z Lechem. Na pytanie, czy nie obawia się przegranej, Lech powiedział: – Nie, bo ja zawsze pójdę z większością.
Wtedy jeszcze raz upewniłem się, że to nie jest mój przywódca. Przywódca powinien mieć poglądy, bronić ich także wobec innych członków związku czy partii, ważne też, żeby umiał je wyartykułować.
Obecnie partie opozycyjne wydają się postępować jak Wałęsa: wyborcy są przeciw czemuś, to i my będziemy przeciw, jak będą „za”, to i my zmienimy zdanie. W ten sposób odbierzemy głosy partii rządzącej. Tak postąpiły ostatnio w sprawie projektu ustawy o złagodzeniu przepisów dotyczących aborcji.
Gdybym miał talent rysunkowy pana Łukaszewskiego, dodałbym tu rysunek przedstawiający grupę posłów PO szykujących się do ugotowania w kotle Grzegorza Schetyny. Posłowie wyjaśniają: – Trudno, Grzesiu, okazało się, że większość wyborców jest za kanibalizmem i sondaże wskazały na ciebie.

* * *
Dziś, kiedy to piszę, mamy Międzynarodowy Dzień Osób Leworęcznych, zaraz po nim Dzień Energetyka, wkrótce Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom, Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej i dziesiątki podobnych świąt. Ciekaw jestem czy w ogóle są gdzieś obchodzone i kto to robi. Może w odpowiedniej instytucji jest jakiś urzędnik, do którego obowiązków należy obchodzenie takiego święta, opublikowanie komunikatu w gazetce ściennej ministerstwa, czy złożenie życzeń jakiemuś związkowi? A może przyznają medale leworęcznym lub tym co dbają o zdrowie jamy ustnej?

* * *

 Prof. Jerzy Hausner o przyczynach porażki PO w wyborach:

Ludzie nie patrzyli na to, co dla Platformy było najważniejsze, co miało jej przynieść kolejne zwycięstwo. Nie patrzyli, czy PKB rośnie, czy nie, bo społeczeństwo nie głosuje na PKB. Natomiast zauważyli, że w Polsce jest coraz mniej zdolności do uruchamiania potencjału rozwojowego. Oczywiście większość ludzi nie definiuje problemu tymi słowami. Obywatele widzą po prostu marazm.
Widzą, że z jednej strony nie jesteśmy w stanie zapobiec aferze Amber Gold, a z drugiej – że człowiek jest trzymany w więzieniu, bo ukradł batonik. Widzą szefa więzienia, który własnymi środkami pomaga skazanemu wydostać się na wolność, żeby ten oczywisty błąd skorygować. I dowiadują się, że ten dyrektor ma postępowanie dyscyplinarne, bo złamał przepis. Obywatele widzą niespójność, zakłamanie całego systemu. I dlatego głosują przeciwko.
Znalazłbym wiele innych spraw, które mocno wkurzały. Platforma nie była pierwsza, ale miała wiele lat na rozwiązanie sprawy dekretu Bieruta. Warszawa oddała dziesiątki domów razem z mieszkańcami, placów, szkół, ludziom, którzy przedstawili dokumenty własności lub kupili je od spadkobierców. Sądom nie przeszkadzało, że sprzedający prawa mieli np. 140 lat albo formalnie nie mieli praw własności. Nic się nie dało zrobić? Przez osiem lat?

* * *

Coraz częściej zastanawiam się, jak długo jeszcze uda mi się prowadzić tę rubrykę. Coraz więcej spraw poruszanych w telewizji denerwuje mnie i od razu przełączam na inny program, zwykle niezwiązany z polityką, ale i tam trudno znaleźć coś interesującego.

Tematy polityczne są czasem nowe, ale struktura wypowiedzi jest ta sama – uporczywe kłamstwo, chamstwo, nieudolność dziennikarzy, którzy przestali dopytywać polityków, głupota, a często zwykła nuda. Odpadają dla mnie programy typu Kawa Na Ławę, czy podobne z zaproszonymi gośćmi – politykami z przeciwstawnych opcji. Język debat stał się infantylny i prymitywny. Jak to ujął Marcin Król:
– Głupie władze nie informują głupiego społeczeństwa o swoich głupich zamiarach, albo tak informują jakbyśmy byli niedorozwinięci.
– Jesteśmy barbarzyńcami. Dopuściliśmy do upadku sensu, treści, formy i rozumnej informacji.
Głupota i hipokryzja nie dotyczą tylko Polski. To, co się dzieje w innych krajach, jest często koszmarne. Cynizm i niskie pobudki działania polityków wprowadzają zamieszanie, przyczyniają się do wojen, prześladowań, cierpień wielu ludzi. Wszechobecna chęć zysku ubierana jest w szlachetnie brzmiące słowa i uzasadniana potrzebą obrony demokracji, obalenia niesprawiedliwych rządów, złymi zamiarami przeciwników politycznych itd.
Czasem jednak budzi się we mnie zrozumienie dla pracy polityków, którzy muszą manewrować między interesami różnych możnych tego świata, głupim elektoratem i takimiż kolegami i przeciwnikami. Muszą też spotykać się z ludźmi głupimi i denerwującymi, wysłuchiwać wystąpień durniów i kłamców i zachować przy tym opanowanie, uważać na to, co sami mówią i jeszcze pamiętać, co kto i kiedy powiedział.

* * *

Wielu komentatorów porównuje porządki nowej władzy z tymi, które panowały w PRL i wskazuje, że wszystko zdąża do wprowadzenia tamtych praw i układów. Protestującym proponuję hasło na transparenty:
Może być PRL, ale bez PiS.

* * *

Może ktoś z Państwa zna kogoś z otoczenia prezydenta Dudy, kto ma dostęp do prezydenta? Proszę przekazać prezydentowi, że wybory już się skończyły, więc żeby tak nie pokrzykiwał wiecowo, kiedy wygłasza swoje przemówienia. A może by, biorąc pod uwagę nasze zdrowie, w ogóle przestał przemawiać?

* * *

Bardzo trudno rozpoznać prawdziwy talent, szczególnie, jeśli nie miał okazji ujawnić się. Mark Twain w jednym z opowiadań opisuje swoją wizytę w niebie. Bardzo chciał spotkać się tam z Napoleonem, którego uważał za geniusza wojskowości. Okazało się, że Napoleon, to neptek przy pewnym szewcu, który miał wielki talent, ale nie miał okazji ujawnić go w życiu i dopiero w niebie go docenili.
Niektórzy jednak mają szczęście. Rzecznikowi MON, Bartłomiejowi Misiewiczowi, udało się – otrzymał złoty medal za zasługi dla obronności kraju. Misiewicz ma 26 lat, dotychczas pracował tylko w aptece, ale jako asystent Macierewicza, a od kilku miesięcy rzecznik MON, ujawnił widocznie swoje talenty, za które (i zapewne za jakąś działalność?) został odznaczony.

* * *

Nie da się słuchać wystąpień polityków, a już z okazji świąt wysłuchujemy takich infantylnych treści, wręcz oczywistych bzdur, wszystko podlane kłamstwem i pogardą dla ludzi. Politycy, których dopadną gdzieś dziennikarze, wyrzucają z siebie potoki bredni. Przypomina się fragment książki (sztuki? – nie mogłem odnaleźć, skąd to jest) rosyjskiej, gdzie wygadany bohater mówi:
Sława u mienia kak bis’or, no czto k cziemu mnie nie dano. [W wolnym przekładzie: Słowa u mnie (lecą) jak paciorki, ale nie dane mi (rozumienie) co ma z czym wspólnego].

trybuna.info

Poprzedni

Do ministra zdrowia

Następny

Bratanki do grilla i szklanki