Radosław Omachel w Newsweeku:
W Wiśle Kraków kilka lat temu ówczesny szef klubu Jacek Bednarz 500 bojówkarzom zakazał wstępu na stadion. Trybuny odpowiedziały bojkotem meczów Wisły, zastraszaniem kibiców. W trakcie jednego z meczów kibole zasypali boisko racami wystrzelonymi z wyrzutni obok stadionu. Policja wiedziała o planach bandytów, ale uznała, że na te wybryki nie ma stosownego paragrafu.
***
Wiceminister MON Bartosz Kownacki o Francuzach (w konsekwencji zerwania przez Polskę negocjacji w sprawie helikopterów wielozadaniowych Francja oznajmiła, że polscy delegaci na targach zbrojeniowych nie będą traktowani jako oficjalna delegacja):
To są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem kilka wieków temu.
Nie trzeba było zrywać negocjacji, ale wykorzystać ten czas, aby nauczyć Francuzów jakichś choćby podstawowych manier. Nie udało się nauczyć Amerykanów demokracji, ale Francuzi może przejmą od nas trochę kultury.
***
Dwa lata temu pisałem:
Niemal każdego tygodnia słyszymy o „odzyskiwaniu” kamienic (z lokatorami), placów i różnych obiektów przez dziwne osoby, które nabyły prawa własności od spadkobierców właścicieli. Często są to szemrane prawa i szemrane osoby, ale sądy wciąż oddają, często za bezcen, obiekty odbudowane i zagospodarowane przez państwo. Od lat słyszy się o konieczności uregulowania tych spraw, np. przez wyznaczenie rekompensat dla osób poszkodowanych niegdyś przez „dekret Bieruta”, który im te własności odebrał. Dziwne, ale jakoś od wielu lat posłowie nie mogą się zdobyć na uchwalenie odpowiedniej ustawy, mimo krzyczącej niesprawiedliwości dla społeczeństwa i dużych kosztów odszkodowań.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jakiś czas temu przypominała, że ponaglała koleżanki i kolegów z Platformy, aby uchwalili wreszcie ustawę reprywatyzacyjną i nie udało jej się nic zrobić. To nie może być przypadek.
Czy znajdzie się jakaś partia, która taki postulat i parę innych konkretnych umieści w swoim programie?
No i prawie, że znalazła się taka partia – PiS. Na razie uruchomiła prokuraturę, aby zajęła się sprawami reprywatyzacyjnymi, a dokładnie zaniechaniami w śledztwach w sprawie reprywatyzacji. Gdzie oni wszyscy byli przez te lata?
***
Jarosław Kaczyński:
Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki.
No to katolicy mają przechlapane. Ale ateiści mają szansę żyć po ludzku.
***
Postępowanie rządu w sprawie Caracali i głupie tłumaczenia są żenujące. Francuska firma wygrała przetarg, dogadywano się co do szczegółów i nagle strona polska ogłasza, że zrywa negocjacje, a po kilku dniach ogłasza, że weźmie helikoptery amerykańskie – bez żadnego przetargu.
Przypomina się stara anegdota, którą już kiedyś przytaczałem:
Kiedyś u Żydów panował zwyczaj, że przyszli małżonkowie nie mogli się zobaczyć przed ślubem. Otóż pewien bogaty młodzieniec zamierzał się ożenić, a kiedy mu swatano pannę zastrzegł, że nie chce kupować kota w worku i musi ją obejrzeć przed ślubem. Niesłychane żądanie! Ale że pan młody był bogaty, więc zaaranżowano to w ten sposób, że wpadł on do pewnych znajomych, a tam przypadkiem przebywała z wizytą panna, więc mógł ją sobie dokładnie obejrzeć.
– No i co, spodobała się? – pytają go.
– Owszem, ale muszę przed ślubem zobaczyć ją nago, żeby się upewnić, że nie ma żadnych ułomności.
Coś niebywałego! Ale że pan młody bardzo bogaty, więc urządzono to tak, że panna się przebierała gdzieś u krawcowej, a młodzieniec obejrzał ją sobie dokładnie przez otwór ukryty w ścianie. Jednak potem stwierdził, że się nie ożeni.
– Ale dlaczego?!
– Ona ma za długi nos.
***
Jeszcze Kościół na to nie zareagował, a to przecież krzyczący przykład tego, jak zaraza zaszła daleko. Przeprowadzono pierwszy w Polsce eksperyment zapłodnienia białego nosorożca metodą in vitro. Pozostały już na świecie tylko trzy egzemplarze, w tym dwie samice, a tradycyjne metody rozpłodu okazały się nieskuteczne. No cóż, Bóg tak chciał, ale człowiek postanowił wykazać się swoją brudną inicjatywą i zastosować in vitro. Pierwsza próba się nie udała, ale będzie powtórzona. Jeśli się uda, trzeba będzie zatrudnić ks. prof. Oko, żeby zbadał czy mały nosorożec ma bruzdę na czole.
***
Jeszcze o rezygnacji Polski z francuskiego sprzętu lotniczego – już kiedyś wybrano amerykańskie F 16 zamiast francuskich Mirage.
Osiem lat temu prezydent Lech Kaczyński zwalczył przeciwności, jakimi było niedostarczenie mu samolotu przez stronę rządową i dotarł na posiedzenie do Brukseli. W Szkle Kontaktowym pokazano fragment pobytu prezydenta Kaczyńskiego w Brukseli, kiedy rozmawia (?) z prezydentem Sarkozym, pokazując mu w czasie rozmowy trzy palce. Poproszono widzów o wyjaśnienie, o czym rozmawiali prezydenci. Pewna pani podała taki dialog:
Kaczyński: Udało mi się tu przylecieć dopiero trzecim samolotem.
Sarkozy: Trzeba było kupić Mirage.
***
Na plakacie żołnierze GROM-u – GROM prowadzi nabór, każdy może wstąpić. Ale nie jest to jednostka wojskowa – to Grupa Różańca Orędowników Małżonek.
Jak podają założyciele GROM-u:
Każda grupa będzie gromadziła 20 mężów, którzy będą modlili się za swoje żony i za wszystkie żony z tej grupy różańcowej. Tym sposobem każda żona będzie codziennie „omadlana” całym różańcem.
Intencje [jest ich w sumie 20], w których codziennie odbywa się modlitwa, to m.in.:
O łaskę niezachwianej wiary dla naszych żon.
Aby nasze żony stawały się świętymi matkami.
- O łaskę świadomości błędów popełnianych przez nasze żony.
- O ochronę umysłów naszych żon przed kłamstwami podszeptywanymi przez nieprzyjaciela.
- O codzienne odnajdywanie i wypełnianie w życiu naszych żon Bożego powołania.
- Aby nie były zaniedbywane przez swoich mężów.
Każdy z nas, przez cały miesiąc będzie modlił się w jednej z powyższych intencji. Po miesiącu intencja będzie „przeskakiwała” o jedną do przodu (szczegóły wyślemy w oddzielnym e-mailu, kiedy będziemy ruszać z modlitwą).
Nic na razie nie słychać o podobnej grupie kobiet, które modliłyby się za swoich mężów. Widocznie nie popełniają oni błędów, nie ulegają podszeptom nieprzyjaciela i nie są zaniedbywani.
***
Jarosław Kaczyński wziął sobie do serca wezwanie Jacka Kuronia (Nie palcie komitetów, twórzcie własne), ale tylko w połowie. Już dawno zapowiadał, że trzeba utworzyć nowe elity, ale nie rezygnuje z niszczenia starych.
Ośrodkiem działania nowych elit naukowych jest już MON i komisja powołana przez Macierewicza, która poda prawdę o katastrofie smoleńskiej. Nowym elitom sprzyja Sejm. Tam właśnie w sobotę 15 października miała miejsce naukowa konferencja organizowana przez Ministerstwo Środowiska i Watykan, przy wsparciu Sejmu i uczelni Rydzyka. Tematem konferencji był Zrównoważony rozwój w świetle encykliki Laudato Si. Temat pierwszego referatu: – Co oznacza, że Bóg jest Stwórcą świata.
Sejm jest właściwym forum dla popierania takich inicjatyw. Kiedyś już posłowie modlili się o deszcz, a że Pan Bóg ich nie wysłuchał, to na pewno dlatego, że nie było wtedy jeszcze „dobrej zmiany”.
A wniosek z pierwszego referatu jest jasny: Bóg chce, aby udupić Trybunał Konstytucyjny, zamknąć Tuska i zlikwidować aborcję.
***
W mediach informacje o „wielkim spadku” po Andrzeju Wajdzie, który „zostawił po sobie ogromną fortunę, która może sięgać 10 mln zł”. Ciekawe, że o piłkarzu Robercie Lewandowskim nikt tak nie pisze, choć zarabia w kilka miesięcy tyle, co Wajda zarobił przez całe życie. Nikt też nie pisze o ogromnej fortunie pewnej pani, która wzbogaciła się na reprywatyzacji o ponad 40 mln zł. Znaj proporcją, mociumpanie.