Od małego lubiłem bajki i przypowieści. Prawdziwe życie było dla mnie rozczarowaniem – nie sprawdzały się w nim reguły takie jak w bajkach. A chciałoby się, żeby czasem zwyciężyła mądrość i dobro.
Jest taka przypowieść w Mądrościach Żydowskich.
W piątek wieczorem u rabina w małym miasteczku zjawił się przyjezdny Żyd i poprosił go o przechowanie dużej sumy pieniędzy na okres szabatu. Rabin przywołał członków kahału, w ich obecności przyjął pieniądze i schował je do kasy. Kiedy w niedzielę rano Żyd poprosił o zwrot pieniędzy, rabin zdziwił się – jakie pieniądze? Żyd był wstrząśnięty i przypomniał, że złożył u niego pieniądze w obecności świadków. Rabin wezwał członków kahału i zapytał, czy widzieli jak przyjmował pieniądze. Wszyscy zaprzeczyli. Kiedy członkowie kahału odeszli, rabin wyjął z kasy pieniądze i zwrócił przybyszowi. Ten, zdziwiony, zapytał, po co była ta cała komedia. – Chciałem ci tylko pokazać, z kim ja muszę pracować.
Czasami marzy mi się, że Kaczyński występuje w telewizji, wymienia wszystkie szaleństwa Macierewicza, Błaszczaka, Waszczykowskiego, Szydło, Dudy, Pawłowicz itd., przeprasza naród i mówi: – Chciałem tylko państwu pokazać, z kim ja muszę pracować.
***
Na ścianie Dużej Auli Politechniki Warszawskiej widnieje motto Jana Sariusza Zamoyskiego: – Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie.
Tę jedną z najważniejszych spraw dla przyszłości Polski wszystkie rządy traktowały lekko, oddając szkolnictwo w pacht katolickim fundamentalistom. Do szkół weszły lekcje religii, a katoliccy fundamentaliści – politycy i kler nie dopuścili do nauczania etyki ani tym bardziej wiedzy o religiach. Podręczniki do wychowania seksualnego pisał ksiądz. Stopniowo coraz mniej wiedzy przekazywano w szkołach, nie uczono samodzielnego myślenia. W gimnazjach jest więcej lekcji religii niż fizyki czy chemii. Religia, prymitywnie nauczana, zaczyna się już od przedszkola i jest poza kontrolą państwa. To od katechetów młodzież się dowiaduje, że od golenia nóg bierze się bezpłodność, że diabeł czyha i podstępnie wkrada się poprzez muzykę, jogę i medytacje, że inne kultury i religie chcą zniszczyć katolików, że z in vitro rodzą się upośledzone dzieci itp. Klasy w szkołach są przeładowane, gdyż szuka się oszczędności. Lekcje fizyki czy chemii odbywają się często bez eksperymentów. Narzucane są interpretacje historii. Przykłady durnoty można mnożyć.
Ten ubogi i wypaczony obraz świata, jaki ma większość uczniów, nie jest zwykle korygowany czy wzbogacany w późniejszych latach. Tak rośnie elektorat.
***
Mam prawo oczekiwać od rządu i rządzącej partii polityki otwartych oczu i rozwiązywania rzeczywistych problemów. Wolni w swoim myśleniu i działaniu powinniśmy żądać od mieszkających i pracujących w Polsce cudzoziemców legalizowania pobytu i stworzyć skuteczniejszy mechanizm bezwzględnego egzekwowania tego obowiązku przez państwowe służby. Ale także powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji — napisała posłanka PiS Beata Mateusiak-Pielucha.
Oczywiście, w państwie wyznaniowym mieszkańcy niebędący katolikami powinni się określić. Marcin Celiński zaproponował, aby także posłowie PiS złożyli oświadczenia, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję. Przypomniał także, że dwaj Polacy, na których autorytet powołują się różni patrioci, Piłsudski i Dmowski, mieli swobodny stosunek do religii – Piłsudski zmieniał wyznanie i wyrażał się o religii krytycznie, a Dmowski był ateistą.
Wyraźnie widać brak podstawowego wykształcenia u wielu posłów PiS.
***
Zaskoczeni i przerażeni zalewem kłamstwa — szczególnie ze strony polityków i rządowych mediów — pocieszani są, że jest przecież Internet i każdy może sprawdzić jak jest naprawdę. Amerykański portal zbadał wpływ, jaki na opinie o kandydatach na prezydenta w USA w ostatnich wyborach miały wiadomości podawane na Facebooku. Okazało się, że większy popyt u odbiorców miały wiadomości fałszywe, szkalujące kandydatów, szczególnie Hillary Clinton (np. że sprzedaje ona broń ISIS). Wiadomości te cieszyły się większym powodzeniem niż informacje podawane przez poważne media. Te fałszywe wiadomości nie ujawniały danych nadawców, były wysyłane np. spoza granic Ameryki, gdzie trop się urywa.
Można przypomnieć też, co się działo u nas na forach internetowych przed wyborami prezydenckimi. Z pewnością kolejne wybory zostaną dobrze obsłużone przez hejterów politycznych (są już programy komputerowe generujące określone informacje szkalujące), a ludzie wolą sensację od nudnej prawdy
Teatr to dziwny, teatr jedyny
gdzie sens, gdzie treść
czort jeden zna
***
PiS urządziło obchody 14-ej rocznicy zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na prezydenta Warszawy. Przed wniesionym niedawno w nocy kamieniem z dziwną podobizną LK, na dziedzińcu ratusza odbyła się uroczystość z udziałem wojska, dygnitarzy państwa, byłych współpracowników LK. Nie zaproszono prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
O ile pamiętam, jesteśmy na dziedzińcu, gdzie na pierwszym piętrze urzęduje pani prezydent. Na pewno widzi z okna to zgromadzenie, mogłaby do nas przyjść, jeżeli chce z nami świętować i obchodzić tę ważną rocznicę – powiedział wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński.
Te apele smoleńskie, miesięcznice, ponowne pogrzeby, program TVP i dziesiątki innych zdumiewających zdarzeń nie są objawem schizofrenii (miejmy nadzieję). PiS wyhodowało sobie znaczne grono wyborców i dla nich urządza te wszystkie juble. Ta żelazna gwardia zapewnia im sukces w wyborach. Nie udało się „odzyskać” całej Polski, jak to próbowali w czasie poprzednich rządów, ale starają się. Tu nie ma walki politycznej, jest wojna, gdzie trzeba zniszczyć przeciwnika. Ale przede wszystkim trzeba dbać o swoich, zapewnić im pieniądze, stanowiska i podtrzymać zwariowane myślenie, którego kiedyś nie dostrzegaliśmy, bo odbywało się poza głównym nurtem zdarzeń.
***
Jak wygląda to, co zwykliśmy kiedyś uważać za walkę polityczną, widać choćby w pracach komisji śledczej do sprawy Amber Gold. Oto, co wymyślił poseł Marek Suski, wiceprzewodniczący komisji. Otóż jego zdaniem syn Donalda Tuska, który pracował na lotnisku, pod fałszywym nazwiskiem przekazywał informacje linii lotniczej OLT, należącej do Amber Gold. Chodziło mu – zdaniem Suskiego – o osłabienie LOT, aby obcy mogli go przejąć.
Jeżeli zaangażowani byli ludzie bezpośrednio związani z premierem, bo syn premiera bywał tam, także dzisiejszy obywatel Ukrainy Sławomir Nowak, były minister, za czasów którego wydawano przyśpieszone zgody na działalność OLT, to pokazuje, że jednak to była firma, która miała parasol ochronny najwyższych czynników państwowych — stwierdził Suski.
No i co? Jest układ! A jeszcze ci przedsiębiorcy, którzy nie chcą inwestować, bo sprzyjają Platformie i czekają aż wrócą stare układy.
***
Nie ma granicy szaleństwa. Żaden satyryk nie odważy się przewidzieć następnych ruchów, bo jego wyobraźnia okaże się zbyt uboga. Pan „naczelnik” chyba zawsze marzył o tym, żeby występować w cyrku. No i proszę, jaka arena, jaka widownia.
Pani mi mówi — niemożliwe
pani mi mówi — mnie się zdaje
pani mi mówi – nie do wiary
pani mi mówi –że to żart
***
Polska budowała autostrady nie dla Polaków, a dla Niemców i Rosjan. Autostrady wschód-zachód odpowiadały interesom naszych sąsiadów, a nie Polski – stwierdził wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit.
Gdyby powiedział, że budowano je w interesie Rosji — to od biedy można by to zaakceptować, biorąc pod uwagę, że prosty wiceminister może nie znać różnicy między Rosją i ZSRR. Faktycznie, szlaki komunikacyjne za czasów PRL miały przede wszystkim służyć łatwemu przerzuceniu wojsk radzieckich na Zachód. Ale Niemcy? Czyżby pan Szmit obawiał się ataku Niemiec jak w 1939 r., dopytują internauci? A może wiceminister nie widzi niczego dobrego w eksporcie i tranzycie? Zło idzie do nas z Zachodu i ze Wschodu.
Panie ministrze, lepiej budować obwodnice dużych miast – ułatwi to objazdy, a jakby wróg trafił na taką drogę to będzie się poruszał w pętli aż padnie.
***
Protest nauczycieli przeciwko idiotycznej, źle zorganizowanej „reformie” oświaty. Brakowało mi paru rzeczy, aby protest stał się skuteczny. Uczestnicy powinni przyjechać wyposażeni tak jak protestujący górnicy – w łańcuchy, śruby do rzucania, opony do spalenia i wołać z wściekłością „Precz z komuną!”.
Czy pisowcy cofną się, zaczną rozmawiać? Wątpię. Wszyscy oni są zależni od swego szefa i drżą, aby przez niezbyt gorliwe wykonywanie jego poleceń, a nawet ich niedokładne zgadywanie, nie stracić pracy. A co by mogli robić gdyby zostali wyrzuceni? Marszałek Sejmu Kuchciński musiałby wrócić do gospodarowania na roli, o czym już dawno zapomniał. Poseł Suski – ktoś go zatrudni znowu w jakimś ośrodku kultury? Jaka szkoła chciałaby przyjąć panią Zalewską? Kto i gdzie zatrudniłby Waszczykowskiego? Gdzie by znalazła pracę pani Szydło?
Do polityki po 1989 r. zniechęciło się i odeszło z niej sporo osób i wiele z nich świetnie sobie poradziło dzięki swej wiedzy i przedsiębiorczości. Posłowie PiS (choć nie tylko oni) mogą sobie poradzić tylko tam, gdzie są instytucje czy firmy opanowane przez ich partię, gdzie koledzy dadzą im jakąś fuchę, tak jak dają swoim rodzinom i znajomkom. Oni nie mają pola manewru.