Prof. Marcin Król:
W Polsce największym złem jest jednak Kościół hierarchiczny. Stał się – i mówię to z pełną odpowiedzialnością człowieka wierzącego – wcieleniem diabła. Absolutna odmowa zajęcia stanowiska moralnego w jakiejkolwiek sprawie poza sprawą seksu jest bowiem czystym złem. ”Czymże jest prawda?” – pytał Piłat.
***
Mieliśmy budować drugą Japonię, potem drugą Irlandię, szykował się drugi Budapeszt, a trzeba było od razu zabrać się za budowę drugiej Kanady. Oto co pisze Piotr Milewski w Newsweeku o porządkach w Kanadzie i o jej premierze Justinie Trudeau.
Po tym, jak centrolewicowa Liberalna Partia Kanady wygrała wybory parlamentarne 19 października 2015 roku, jej 43-letni lider powołał najbardziej zróżnicowany gabinet w historii kraju, składający się z 15 kobiet i takiej samej liczby mężczyzn (nie licząc premiera). Ministrem sprawiedliwości została była prokurator Jody Wilson-Raybould z zamieszkującego Kolumbię Brytyjską plemienia Kwakiutlów. Resort instytucji demokratycznych objęła 30-letnia, urodzona w Iranie Maryam Monsef, której rodzice uciekli z Afganistanu przed talibami.
Inkluzywność nie dotyczy jedynie płci. Ministerstwami imigracji i uchodźstwa oraz bezpieczeństwa publicznego i zarządzania kryzysowego kierują emeryci. Za innowacje i rozwój gospodarczy odpowiedzialny jest syn sikhijskich imigrantów Navdeep Bains. Obroną kraju też zawiaduje sikh – Harjit Sajjan, urodzony w indyjskiej wiosce Bombeli, który przyjechał do Kanady mając sześć lat. Turystyka i drobny biznes przypadły Hindusce Bardish Chagger, a sport i problemy niepełnosprawnych – niewidomej uczestniczce igrzysk paraolimpijskich w Seulu i Barcelonie Carli Qualtrough. Ponadto premier przywrócił zlikwidowane przez swego poprzednika konserwatystę Stephena Harpera stanowisko ministra nauki.
Trudeau uznaje się za feministę, jest według własnych słów „zdecydowanym zwolennikiem prawa kobiet do wyboru”, popiera legalizację marihuany i przyznaje, że sam lubił się zaciągnąć. Sprzeciwił się zakazowi noszenia przez pracowników sektora publicznego w Quebecu symboli religijnych i pomysł upadł, gdy jego stronnictwo wygrało prowincjonalne wybory. Aby ograniczyć partyjniactwo, hamujące prace Senatu, zlikwidował klub swojej partii – każdy liberał może składać dowolne projekty bez konsultacji z kolegami i głosować jak mu się podoba. (…)
Trudno znaleźć kwestię, w której kanadyjski przywódca zgadzałby się z przyszłym prezydentem USA Donaldem Trumpem. W otwarty konflikt mogą wejść z trzech powodów: zwiększenia przez Trudeau kwot imigracyjnych dla syryjskich uchodźców, agresywnej polityki proekologicznej i dążenia do likwidacji barier handlowych. Nowojorski deweloper uważa, że Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu (Kanada – USA – Meksyk) to „najgłupszy traktat w historii świata” i będzie go renegocjował. Trudeau planuje zamknąć do 2030 r. elektrownie węglowe, Trump zapowiada renesans górnictwa i hutnictwa, rozbudowę przemysłu ciężkiego, by konkurował z chińskim, i wyrzucenie do kosza paryskiego porozumienia klimatycznego. Planuje też zakazać wjazdu do USA wszystkim muzułmanom, a uchodźców z Syrii uważa za szczególnie podejrzanych. Tymczasem Syryjczyk z kanadyjskimi papierami może przekroczyć granicę Stanów bez wizy i kontroli imigracyjnej. (…)
Kanada bardziej przypomina demokracje zachodnioeuropejskie. Państwo finansuje powszechną opiekę medyczną oraz programy likwidacji ubóstwa, nie ma kary śmierci, obowiązują restrykcyjne przepisy o posiadaniu broni, małżeństwa gejowskie są legalne od 2005 r., tolerancja i multikulturalizm zagwarantowane zostały ustawowo w 1988 r. Na liście krajów o najwyższym poziomie swobód gospodarczych i obywatelskich (Human Freedom Index) Kanada zajmuje 6 miejsce, Stany – 20.
Fajnie by było zbudować u nas drugą Kanadę. Niestety, my w Polsce, jak to powiedział w Sejmie poseł Munyama do posła Godsona: Jesteśmy sto lat za Murzynami.
***
Polskie władze mogą stanąć przed wyzwaniem.
Pamiętają Państwo jak podli dżihadyści jakieś 150 lat temu porwali Stasia i Nel? Wtedy Mahdi — przywódca mahometan w Sudanie — zaproponował Stasiowi przejście na islam, a ten dumnie odmówił. Teraz sytuacja się odwróciła – islamscy imigranci przechodzą w Niemczech na chrześcijaństwo. We wnioskach o azyl podają, że potajemnie praktykowali nową wiarę u siebie w kraju, a kiedy to zostało odkryte – uciekli do Europy. Urzędnicy niemieccy radzą im żeby wrócili do kraju i zamieszkali w innej miejscowości, ale uchodźcy utrzymują, że tamtejsze służby mogą ich znaleźć i zabić, bo za odstępstwo od islamu w wielu krajach grozi śmierć.
Kościoły niemieckie cieszą się z nowych owieczek. Pastorzy udzielają rad jak odpowiadać urzędnikom na pytania dotyczące religii. Urzędnicy przepytują szczegółowo, np. jak nazywał się syn marnotrawny z Nowego Testamentu, co odróżniało Ezawa od Jakuba i kiedy urodził się Marcin Luter. Ciekawe, ilu europejskich chrześcijan odpowiedziałoby na te pytania. Przypomina to pytania na jakie muszą odpowiedzieć Ukraińcy czy Białorusini ubiegający się o Kartę Polaka – może pan Jerzy by dał radę wymienić tych królów polskich i ich zasługi, ale ja się trochę podłamałem kiedy znajoma Ukrainka mi to referowała.
Jakiś czas temu planowano sprowadzić do Polski syryjskich chrześcijan i dużo było w mediach o tym że z powodu wyznania grozi im w Syrii śmierć. Ale okazało się, że to jednak nie katolicy i sprawa się rozmyła. Wyobrażam sobie, że zgłoszą się kandydaci na przyjazd do Polski z Syrii i innych krajów i będą obkuci z Biblii, żywotów świętych z Janem Pawłem II na czele, a ich marzeniem będzie pielgrzymka na Jasną Górę. Będzie im bardzo przykro że Polska znalazła się 200 lat temu pod rozbiorami i będą szczerze oburzeni że przez tyle lat po II Wojnie Światowej była pod sowiecką okupacją. Co zrobić żeby ci terroryści nie zamieszkali w Polsce?
Na pewno powstrzyma ich abp Hoser. Wiadomo, że w islamie jest nakaz obrzezania, a choć nie jest wszędzie przestrzegany, to przecież Hoser nie może mieć pewności czy wśród nowych katolików nie ukrywa się jakiś Żyd. Niech jadą do Izraela.
***
Znowu przed Świętami i w Święta zatrzymano kilkuset pijanych kierowców. Ręce opadają. Przecież każdy, kto robił prawo jazdy wie, jakim niebezpieczeństwem jest jazda po alkoholu. Jeżeli mimo to wyjeżdża po spożyciu to znaczy, że bierze pod uwagę, że może kogoś zabić lub okaleczyć. Zabiera się takim kierowcom prawa jazdy, ale potem często policja łapie ich kiedy prowadzą pojazdy bez tych dokumentów.
Podsuwam ministrowi Ziobrze, który niewątpliwie uważnie nas czyta, pomysł: Przyłapany po pijaku kierowca traci prawo jazdy, a jeśli nie spowodował wypadku, to dostaje wyrok np. trzy lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Jeżeli w tym okresie zdarzy się mu powtórka, albo zostanie przyłapany na jeździe bez prawa jazdy, które mu zabrano, to wyrok się automatycznie odwiesza.
***
Za dużo jest historii w naszym życiu, a przynajmniej odwoływania się we wszystkim do historii. Co pewien czas ktoś apeluje do rodaków, żeby pomogli uchodźcom, „bo kiedyś i nam pomogli”. Ktoś inny (politycy) przypomina dawne krzywdy jakie nam wyrządzono, wojny, morderstwa, prześladowania. Mamy podobno odwiecznych wrogów, choć tu klasyfikacja nie jest jednorodna – jednym wszystko szybko zapomniano, a drudzy choćby nie wiem co – wiadomo, że tylko czyhają, żeby nas znowu skrzywdzić.
To wszystko nie ma nic do rzeczy. To tamci ludzie pomogli naszym przodkom. Już ich nie ma, tak jak i nie ma tych którym pomogli. To tamci ludzie skrzywdzili naszych przodków. Już ich nie ma, tak jak i tamtych skrzywdzonych. Nie ma powodu nikomu wybaczać zbrodni popełnionych przez przodków. Wybaczać mogłyby ofiary. Potomkowie prześladowców nie są odpowiedzialni za czyny swoich przodków, są takimi ludźmi jak my, nie ma powodu ich nienawidzić. Nie ma też powodu prosić o wybaczenie za zbrodnie które popełnili nasi przodkowie w przeszłości. To jest historia, którą warto pamiętać, nie fałszować i starać się żeby się nie powtórzyła.
To my dzisiaj stajemy wobec wyzwań. Powinniśmy pomóc uchodźcom, bo to są ludzie którym zdarzyły się straszne nieszczęścia, a my możemy im pomóc.
Ci, którzy wierzą w sąd i nagrodę na tamtym świecie, powinni pamiętać, że zostaną rozliczeni nie z tego co czynili ich przodkowie, ale z tego co sami zrobili w tym życiu.