9 grudnia 2024

loader

To powinna być śmierć polityczna

Z Krzysztofem „Grabażem” Grabowskim, muzykiem, poetą, liderem zespołów rockowych Pidżama Porno i Strachy Na Lachy – z wykształcenia historykiem, rozmawia Przemysław Szubartowicz

Przemysław Szubartowicz: Co myślisz o Dobrej Zmianie?

Krzysztof „Grabaż” Grabowski: Ona się jeszcze na dobre nie zaczęła, a ja już wizualizowałem sobie jej koniec. Na początku chciałem maksymalnie się od tego odizolować, ale się nie da. To, co się dzieje teraz w Polsce, zaprzecza całemu mojemu życiu.

Bo to jest fenomen.

– Nie, to nie jest fenomen. To jest polska odmiana tego, co się dzieje na całym świecie. W pewnym sensie byłem na to przygotowany, bo przeczuwałem, że prędzej czy później nadejdzie. Pomyliłem się jednak w jednym.

Wielki kryzys z 1929 roku spowodował to, że Europa zmieniła się nie do poznania. Myślę, że dziś zbieramy owoce kryzysu gospodarczego z 2008 roku.

Czyli?

– Sądziłem, że wektor tego buntu czy sprzeciwu będzie miał zupełnie inne ideologiczne zabarwienie. Spodziewałem się, że to lewica zacznie palić banki i rozpocznie naloty dywanowe na instytucje związane z wielkim kapitałem. Okazało się jednak, że szaleje populistyczna prawica.
Zwycięża idea rządów twardej ręki i silnego państwa.
Historia jest bezlitosna. Cykle, które charakteryzują proces dziejowy, są nieubłagane. Tak jak każda rewolucja ma swoje prawa, tak również wszelkie kryzysy. Wielki kryzys z 1929 roku spowodował to, że Europa zmieniła się nie do poznania. Myślę, że dziś zbieramy owoce kryzysu gospodarczego z 2008 roku.

To klasyczna prawicowo-narodowa rewolucja i demontaż państwa prawnego, które znamy od 1989 roku. Należy to traktować w ten sposób, a nie jako ekstrawagancję systemu demokratycznego.

Dziś w Polsce pełnię władzy ma Prawo i Sprawiedliwość. Rządy rozpoczęło od podważenia porządku konstytucyjnego.
Nie ma sensu wymieniać po kolei wszystkich ich działań, ponieważ sprowadzają się one do tego samego. To klasyczna prawicowo-narodowa rewolucja i demontaż państwa prawnego, które znamy od 1989 roku. Należy to traktować w ten sposób, a nie jako ekstrawagancję systemu demokratycznego.

Mówisz jak prof. Marcin Król, który w działaniach PiS także doszukuje się logiki rewolucyjnej. Ale dodaje, że wprawdzie tego nie chce i nie życzy Polsce, ale nie wyklucza rozlewu krwi na końcu ich władzy.

– Dynamika procesów rewolucyjnych wprost wiedzie do tego, co na przykład stało się w Hiszpanii w latach 30. XX wieku, więc nie dziwi mnie taka ocena. W Polsce wiele grzechów zostało oczywiście popełnionych w przeszłości. Od polityków i ich zaplecza należy wymagać tego, żeby umieli przewidywać procesy, które nastąpią kiedyś. Pod tym względem zawiedli, ponieważ na katastrofę, jaką obecnie w Polsce mamy, czekali z założonymi rękami. Na razie nie dostrzegam siły, która byłaby zdolna powstrzymać PiS. Wielu ludzi mówi zdumiewające rzeczy: mnie to nie dotyczy, może przejdzie bokiem, trzeba przeczekać. No nie.

To będzie nowa Norymberga. Myślę, że oni zdają sobie z tego sprawę, dlatego zrobią wszystko, żeby w tych ławach norymberskich w Polsce nie usiąść.

A co, twoim zdaniem, robić? Ludzie, którzy są po stronie Polski demokratycznej, są zgodni, że trzeba odsunąć PiS od władzy, ale każdy podaje inną receptę.

– I to jest właśnie ta słabość. Po stronie opozycyjnej jest chmara indywidualistów, każdy ma swoje widzenie świata, do którego jest przyzwyczajony. Oczywiście ma do tego prawo, bo ostatnie 27 lat stworzyło komfortowe warunki dla takich wolnościowych przyzwyczajeń. Jednak należy sobie w końcu zdać sprawę, że to, co robi PiS, jest zaprzeczeniem wolnej Polski. Myślę, że jeśli to się skończy i oni zostaną pozbawieni władzy, Trybunał Stanu będzie miał rozprawę za rozprawą. Trzeba będzie wymienić całą klasę polityczną Dobrej Zmiany. To będzie nowa Norymberga. Myślę, że oni zdają sobie z tego sprawę, dlatego zrobią wszystko, żeby w tych ławach norymberskich w Polsce nie usiąść.

Mocne słowa.

– Takie będą konsekwencje ich działań. I dlatego każdego dnia trzeba przypominać tym ludziom, że ich władza nie będzie trwała wiecznie. A nic nie trwa wiecznie, nawet Związek Radziecki się skończył. PiS musi mieć świadomość, że za swoje czyny będzie musiało kiedyś ponieść odpowiedzialność. To powinna być śmierć polityczna, zakaz pełnienia funkcji w sferze publicznej w Polsce. Moim zdaniem, zbrodnie przeciwko demokracji są w warunkach pokoju porównywalne z tymi przeciwko ludzkości. To, co robią, nie służy Polsce, jest zwrócone przeciwko niej.

Nie wierzę w siłę sprawczą piosenki, bo ona może przekonać tych, którzy są przekonani.

Wywodzisz się z pokolenia punk rocka, które miało swój wkład w doprowadzeniu do przełomu 1989 roku. Nie było pokorne, walczyło z władzą muzyką i słowami. Czy Dobra Zmiana wskrzesza w tobie dawnego buntownika?

– Zacznijmy od tego, że osobiście nie wierzę w siłę sprawczą piosenki, bo ona może przekonać tych, którzy są przekonani.

Pieśni towarzyszą rewolucjom. Przykładem twórczość Jacka Kaczmarskiego, którego teksty sam śpiewałeś.

– To prawda, ale jednak Kaczmarski też był odbierany przez wąską grupę intelektualistów, którzy nie mieli problemów ze znalezieniem busoli i stanięciem po właściwej stronie. Tymczasem po drugiej stronie nie stoją intelektualiści, bo tam jest klasyczna czarna czerń, której nie będzie można skruszyć strofą. Oni nie są odbiorcami egzystencjalnych czy politycznych rozważań z moich piosenek.

Musimy przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, kto jest adresatem ich frustracji, kto odpowiada za ich zły los i wskazać palcem głównego winowajcę.

A młodzi? Może można wskrzesić w nich krytyczny bunt?

– To jest już zupełnie inne pokolenie niż moje czy twoje. Nawet najbardziej zaangażowana muzyka nie wskrzesi w nich buntu, bo oni są albo leniwi, albo sfrustrowani. Jeżeli będziemy próbować ich zrozumieć stosując nasze kryteria postrzegania świata, polegniemy. My musimy przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, kto jest adresatem ich frustracji, kto odpowiada za ich zły los i wskazać palcem głównego winowajcę.

Kto nim jest?

– Nie jest nim na pewno Jarosław Kaczyński, bo on tylko surfuje na falach współczesności, dość sprawnie identyfikując problemy społeczne, które wykorzystuje do zbijania kapitału politycznego. Jak widać, inni tego nie potrafią, skoro mamy to, co mamy. Tymczasem głównym wrogiem jest kapitał, krwiożerczy i pozbawiony cech ludzkich. Jeżeli korporacje nie staną się bardziej otwarte i nie zaczną części swoich zysków przeznaczać na ludzi, to kryzys społeczny będzie się pogłębiał. Zaczną tracić wszyscy.

Gdzie okiem sięgniesz, widzisz symptomy ciemnych czasów, jakie nadchodzą. Brexit, Trump, Falanga, Le Pen to widome symbole. Ludzie, którzy nie mają stabilizacji, nie wierzą w jutro, zaczynają się bać, a kiedy człowiek się boi, zamienia się w bestię.

Czy rzeczywiście jest to kwestia ekonomicznego rozczarowania, a nie zwykłego zmęczenia? Może ludzie wybrali sobie Zbawcę Narodu, bo było za dobrze?

– Uważam, że chodzi o sprawy ekonomiczne. Zauważ, że problem prawicowego populizmu i radykalizacji poglądów dotyczy krajów wysokorozwiniętych, w których kapitalizm osiągnął swoją najwyższą postać, praca jest luksusem, a dobra płaca mrzonką. Ludzie widzą, co jest w sklepach, i wiedzą, że nigdy nie będzie ich na to stać. Produkcje są przenoszone do krajów, gdzie małe dzieci na bandyckich warunkach produkują kiepskiej jakości wyroby, które my potem kupujemy za absurdalne pieniądze. Nic tak na ludzie nie działa, jak bieda i świadomość, że nigdy się z niej nie wyjdzie. Kolejne roczniki ludzi, którzy kończą studia, nie mają szansy wykorzystać swojej wiedzy, bo po prostu nie ma dla nich pracy. Takie czynniki stoją za frustracją i każą wybierać te wszystkie „dobre” zmiany, które okazują się jeszcze bardziej tragiczne w skutkach.

Wspomniałeś wcześniej o wielkim kryzysie 1929 roku. Dziesięć lat później wybuchła wojna. Przed nami kolejna? Istnieje pogląd, że w jakiejś perspektywie jest to nieuniknione.

– Trudno być optymistą w tych czasach. Procesy są głębsze niż nam się wydaje, a do tego dochodzą jeszcze kwestie religijne i ruchy migracyjne. Kapłani każdej religii dokładają do tego globalnego pieca i ma on coraz większą temperaturę. To prawdziwa mieszanka wybuchowa. Gdzie okiem sięgniesz, widzisz symptomy ciemnych czasów, jakie nadchodzą. Brexit, Trump, Falanga, Le Pen to widome symbole. Ludzie, którzy nie mają stabilizacji, nie wierzą w jutro, zaczynają się bać, a kiedy człowiek się boi, zamienia się w bestię. I mniej lub bardziej świadomie zaczyna walczyć o swoje bezpieczeństwo, zwłaszcza gdy dotyczy to pracy i bytu. Budzą się najbardziej animalistyczne reakcje.

Nie wykluczam, że będziemy funkcjonować jak Hiszpania za czasów generała Franco.

Prof. Jadwiga Staniszkis mówi, że Kaczyński ośmielił lumpiarstwo.

– On wyczuł te nastroje i sprytnie je podgrzewa, by utrzymać władzę. A nieuświadomiona masa, wychowywana na głupich serialach i popkulturowej papce, ma bardzo proste recepty: winni są ci, którzy byli przy władzy wcześniej, albo ci, którzy tu przyjeżdżają, by gwałcić nam żony i zabierać miejsca pracy. Kiedyś byli Żydzi, dziś są imigranci. W trudnych czasach najłatwiej jest wskazać wroga, rozszyfrować go, kierować niechęć przeciwko niemu. A Polska jest państwem dość jednorodnym. Nie możemy się wkurzać na Niemców, Ukraińców czy Litwinów, bo ich tu prawie nie ma, dlatego nie wykluczam, że będziemy funkcjonować jak Hiszpania za czasów generała Franco.

Nowy płyta Strachów Na Lachy dopiero jesienią 2017 roku. Będziesz tam śpiewał o Dobrej Zmianie?

– Piosenki napisałem jeszcze przed tymi czasami, więc są to treści raczej uniwersalne. Zespołem o rewolucyjnym nastawieniu była Pidżama Porno. Dziś jestem już w takim wieku, że cieszę się z napisania jakiejkolwiek piosenki (śmiech). Czekanie na mnie jako kogoś, kto będzie zadawał ciosy przeciwnikom, jest zbyt rozdmuchanym oczekiwaniem, aczkolwiek kibicuję tym, którzy walczą z tym, co robi PiS.

Tekst ukazał się na portalu Wiadomo.co

trybuna.info

Poprzedni

Zadyszka potentatów

Następny

Roszady u biegaczek