Jednym z problemów jakie dotknęły Polskę za rządów PiS jest inflacja. PO ma na ten problem rozwiązanie – przywrócenie do władzy Tuska i jego kolegów. Inflacja wtedy zniknie a Polakom będzie żyło się dostatnio. Tyle, że narracja ta jest tak głupia, że nawet sami zwolennicy PO w to nie wierzą.
Jedyna w pełni prawdziwa część narracji PO na temat inflacji to to, że ona jest. Czy odpowiada za nią tylko PiS? Tutaj już cała ta retoryka zaczyna powoli odbiegać od rzeczywistości. Trzyma się jej jedynie w kwestii tego, dlaczego Polska ma tak dużą inflację na tle innych państw Unii Europejskiej – i tutaj rzeczywiście rządy PiS się do tego przyczyniły. Bez PiS problem inflacji dalej by jednak istniał. Dotyka on obecnie nie tylko Polskę. Inflacja zależy od wielu czynników globalnych na które PiS nie ma wpływu – takich jak ceny surowców, cykl koniunkturalny, kursy walut. Obecnie cała Unia Europejska zmaga się z inflacją. Inflacja dotyka również Chiny, czy Stany Zjednoczone. Obwinianie PiS o inflację jest więc zasadne, ale zrzucanie całej winy na PiS i wmawianie, że zmiana władzy inflację zlikwiduje – jest po prostu kłamstwem.
To jednak nie koniec odklejeń w agitacji PO. Czy bowiem PO – jeżeli przejmie władzę – w ogóle coś tutaj zmieni w odniesieniu do PiS? Najczęściej podawanym przykładem przyczyny wysokiej inflacji są świadczenia socjalne dawane przez PiS – w szczególności program 500 Plus. Obecnie podniesiony do 800 złotych. W jaki jednak sposób PO ma uratować Polskę od inflacji, skoro chce rozszerzać socjal? Sam Donald Tusk deklaruje, że chciał podniesienia kwoty 500 Plus, a gdyby wygrał wybory – dorzuci jeszcze comiesięczne świadczenie w wysokości 1500 zł dla pracujących kobiet które urodziły dziecko. Rafał Trzaskowski z kolei jakiś czas temu zapowiedział, że gdy PO wygra – to kobiety dostaną co miesiąc do emerytury dodatkowe 200 zł za każde odchowane dziecko.
Narracja PO jest więc sama w sobie sprzeczna. Skoro PiS powoduje wzrost inflacji dając 500 Plus, to PO na pewno jej nie zlikwiduje rozszerzając ten program i dając kolejne świadczenia socjalne. Co najwyżej ją pogłębi. To jednak nie koniec problemów w retoryce PO. Pozostaje jeszcze kwestia finansowania. PiS zyskał trochę wpływów do budżetu np. walcząc z wyłudzeniami zwrotu podatku VAT. Lewica wydatki na swoje postulaty też wyliczyła – i dodatkowe środki w budżecie zapewniłaby sobie opodatkowaniem działających w Polsce zagranicznych korporacji, czy oddzieleniem Kościoła od państwa – które zapewni zmniejszenie wydatków z budżetu i dodatkowe przychody z opodatkowania Kościoła.
PO natomiast zakłada wyższe niż obecnie wydatki na świadczenia socjalne – jednocześnie nie zabezpieczając ich dodatkowymi źródłami przychodów do budżetu, a być może przychody te okrajając (np. jeżeli zakończy zwalczanie wyłudzeń związanych z podatkiem VAT). Tuskowi pozostanie więc jedna opcja – dodruk pieniędzy. Wtedy zaś inflacja się nie skończy, tylko pogłębi. Obrońcy PO widząc w tym miejscu absurdalność własnej narracji o zwalczaniu inflacji, zmieniają zazwyczaj temat stwierdzając, że Tusk musi tak mówić, żeby wygrać wybory – ale jak wygra to świadczenia takie jak 500 Plus zlikwiduje. Takie tłumaczenie jednak wcale nie broni PO, tylko ją pogrąża. Sami zwolennicy Tuska przyznają tu bowiem, że jest on politycznym oszustem i nie można mu w żadnej kwestii ufać – bo chodzi mu o to by tylko zdobyć władzę. A skoro nie można mu ufać w jednej kwestii, to nie ma powodów by wierzyć w jakiekolwiek jego obietnice lepszej przyszłości. Zarówno te prosocjalne, jak i antysocjalne.