Łączy ich jedno – kilka razy w tygodniu pokazują się przed kamerami studiów telewizyjnych przy ulicy Woronicza lub przy placu Powstańców Warszawy i wszyscy są twarzami pierwszego rzędu pisowskiej propagandy.
Pod niebiosa wychwalają politykę reżymu we wszystkich jej wymiarach oraz usprawiedliwiają jego błędy, a ostro, czasem brutalnie, atakują jego krytyków i wrogów. To oni, flagowi prezenterzy pisowskich programów informacyjno-propagandowych krzewią chwałę sukcesu i basują pomysłom ideologicznym władzy. Dla PiS i jego rządu mają tylko dobre słowa, dla przeciwników wyłącznie krytykę, nierzadko potępienie. Realne informacje poddają interpretacjom zgodnym z doktryną polityczną PiS i z tak zwanym przekazem dnia. Fakty mieszają z tak krańcowo stronniczymi komentarzami, że odbierają tymże faktom jakąkolwiek wartość informacyjną. U nich PiS-owi zawsze rośnie w sondażach, a wrogom zawsze spada. Władza jest zawsze jednością, wrogowie zawsze są podzieleni i skłóceni. Władza zawsze jest moralna, jej przeciwnicy często mają coś „za uszami” Gospodarka tylko rośnie, a o ewentualnych zagrożeniach wynikających z polityki finansowej PiS się nie mówi. Jeśli PiS-owi coś się nie udaje, to jedynie dlatego, że wróg włada kij w szprychy wozu zmierzającego ku świetlanej przyszłości. W ich ustach słowa zmieniają znaczenie na przeciwne właściwemu, a obraz tego, co ma być rzeczywistością, jest przez nich kreowany jako dychotomiczna, manichejska, niemal gnostycka z ducha baśń o walce Dobra ze Złem. Dobro – to PiS, Zło – to jego przeciwnicy. Brak nawet pozorów jakiejkolwiek obiektywizacji. Nadaje to przekazowi propagandy PiS cechy infantylne, bo tak zerojedynkowo rozszczepiony świat jest zazwyczaj atrybutem wyobraźni dziecięcej, a nie rezultatem myślenia ludzi dojrzałych. Doświadczenie ludzi dojrzałych podpowiada im bowiem, że żadna rzeczywistość nie jest czarno-biała, że w świecie, w którym żyjemy, wszystko, łącznie z kategoriami moralnymi, jest przemieszane. Skoro zatem PiS nie stosuje w swojej propagandzie argumentacji typu racjonalistycznego, a tylko irracjonalny i baśniowy (w tym przypadku jest to bliskie poetyce makabrycznych baśni braci Grimm), to uprawniona jest hipoteza, że takie sa percepcyjne potrzeby jego wiernego elektorat i kasty gorliwych pretorian.
Tych najważniejszych twarzy pisowskiej TVP jest kilkanaście.
Wyróżniają się tym, że nie są tylko spikerami przekazywanych im do odczytania treści. Intonacją głosu, akcentacją, mimiką, mową ciała pokazują nieustannie po czyjej są stronie. Gdy mówią o PiS i o jego rządzie przybierają miny i ton pełen akceptacji, sympatii, uznania, czasem słodyczy. Gdy mówią o wrogach, o totalnej opozycji, na ich twarzach i w intonacji pojawia się wyraźna dezaprobata, sarkazm, czasem nieskrywana wrogość.
Obserwuję ich uważnie, każdego dnia i przez minione 19 miesięcy (liczę od opanowania TVP przez PiS z dniem 1 stycznia 2016) i zdążyłem już wyrobić sobie o nich opinie subiektywną, ale oparta o wieloletnie doświadczenie dziennikarskie i wiedzę zaczerpniętą podczas uniwersyteckich studiów psychologicznych. Ich krótkie sylwetki ująłem w alfabet, którego część pierwszą przedstawiam poniżej.
Od reguły kolejności alfabetycznej będzie jeden wyjątek. Pierwsza bowiem moja bohaterka pełni rolę wyjątkową, jako flagowa twarz flagowych „Wiadomości”, nadawanych codziennie od godz. 19.30 w Programie Pierwszym TVP, tzw. Jedynce. Dopiero w dalszej kolejności skrupulatnie „pojadę” alfabetem.
Sama słodycz w sluzbie PiS
To Danuta Holecka. Profesjonalna dziennikarka, piękna kobieta, osoba o ujmująco miłym, ciepłym sposobie bycia. Gdy mówi o PiS, na jej twarzy maluje się wyraz lirycznej euforii, a glos nabiera wzmożonej słodyczy. Gdy mówi o wrogach PiS, nie paruje złością, jak niektórzy z jej towarzyszy medialnej broni. W najgorszym razie na jej twarzy maluje się wyraz bolesnego zdumienia, jakby chciała zapytać, dlaczego ONI są tak niedobrzy dla tych dobrych ludzi z PiS. Nie okazuje tez nienawiści swoim opozycyjnym rozmowcom, choć jej mimika i akcentacja nie pozwala im zapomnieć z kim rozmawiają. Jej sposób narracji przypomina ekspresje szkolnych prymusek, z nadekspresyjną, pozytywną, acz nieco lizusowską energią zalecających się nauczycielom. Niestety, sympatyczna twarz Danuty Holeckiej, służy najgorszej, najbardziej kłamliwej propagandzie z jaka dane mi było obcować w moim już długim życiu dziennikarza i widza.
Przed laty byłem kilkakrotnie, jako komentator Trybuny gościem Danuty Holeckiej w audycjach publicystycznych TVP. Dlatego jest mi przykro, ze zdecydowała się być z taką ostentacją, twarzą PiS. Ze z takim – wydaje, się ze szczerym – zaangażowaniem służyc złej sprawie. Nieco może na wyrost powiem nawet, że się o nią martwię. Twarz bowiem, zwłaszcza w telewizji, ma się tylko jedna.
Ciąg dalszy alfabetu nastąpi.