8 listopada 2024

loader

Unijne wspominki

Bodaj na dwa lata przed przystąpieniem naszego kraju do UE odbyłem dwutygodniowe szkolenie w Kopenhadze na temat środków przedakcesyjnych i zasad partycypowania państw członkowskich w tworzeniu unijnego budżetu. Jakoś wtedy trudno nam było sobie wyobrazić skutki tej polityki w naszym kraju.

Rzeczywistość przerosła oczekiwania. Po 2004 roku autostrady i inne drogi zaczęły oplatać nasz kraj nową siecią. W każdej gminie powszechnie wiszą tabliczki na szkołach, oczyszczalniach ścieków, przy lokalnych drogach oraz obiektach kultury, że wybudowano je przy znaczącym udziale środków unijnych. Szeroką rzeką płyną środki unijne do rolników. Do wszystkich rolników, a przypomnę, że ich większość, na ścianie wschodniej, nie chciała przystąpienia do UE. Teraz kasę biorą i nie protestują, no chyba że ta kasa jest za mała. Młodzi jeżdżą na unijne stypendia itp. Otworzyły się unijne rynki pracy, gdzie nie musieliśmy już pracować na czarno.
Jakim szokiem było dla mnie pierwsze przejechanie granicy z Niemcami, gdzie nikt mnie nie zatrzymywał. Wtedy dopiero naprawdę poczułem, jak dobrze być w UE. Jednak wielu naszych rodaków uważa, że Unię należy wycisnąć jak brukselkę, albo wykorzystać w nocy i potem chyłkiem ulotnić się z sypialni udając, że tam nas nie było.
Ostatnie wydarzenia w naszym kraju jakby uwypukliły właśnie takie postawy wielu naszych obywateli i rządzących. Kasę dawajcie i powinniście być z tego zadowoleni, że chcemy ją wziąć: taki jest podtekst dzisiejszej polityki PiS i jego zwolenników. Takie zachowanie rządzących ukazało mroczne strony charakteru wielu naszych obywateli. Bykiem patrzymy się na obcych. Chcemy brać, ale być osobno i nie palimy się do chrześcijańskiej pomocy bliźnim.
Wejście do UE obaliło opinię, jakoby byliśmy bardzo uprzejmym społeczeństwem. Śmiem w to wątpić. Nasza uprzejmość, czy gościnność, ma charakter bardziej biesiadny, niż codzienny. Lubimy pokazać swoją gościnność, ale tylko chwilowo. Na co dzień nie uśmiechamy się do siebie, jesteśmy nieuprzejmi i nie czujemy mentalnych związków z UE. Oczywiście, nie wszyscy. Tej codziennej uprzejmości i życzliwości powinniśmy się od UE koniecznie nauczyć. To rzecz niewymierna, ale wyjątkowo ważna. Gburowate zachowanie premier Szydło powinno być przykładem, jak zachowywać się w UE nie powinniśmy. Jest w kraju grupa ludzi, która nie chce być w UE, ale to są antypartioci, można nawet powiedzieć zdrajcy, którzy źle życzą Polsce.
Na naszym członkostwie w UE rodzime partie także chcą zbijać swoje drobne interesy polityczne. Oto, na sobotnim, prounijnym wiecu w Warszawie przemawiali ludzie z PO, .Nowoczesnej, ruchów obywatelskich, ale zabrakło głosu SLD. Ta partia wprowadzała Polskę do UE. Wręcz obowiązek i przyzwoitość nakazywała organizatorom o tym pamiętać. Ale nie pamiętano. Oczywiście nie pamiętano celowo, co właśnie udowadnia moją tezę, że nie ma możliwości zjednoczenia się opozycji, nawet wokół obrony interesów Polski w UE.
Dlatego przypominam. Polskę do UE wprowadził SLD i tę operację przeprowadził wzorcowo. Wyobraźcie sobie, że w tym czasie rządziłoby PiS. Ale byłaby jazda. Albo, że do NATO wprowadzałby nas Macierewicz. Strach byłoby się bać.

trybuna.info

Poprzedni

Sezon Polaków i Krafta

Następny

Vive Tauron prosi o wsparcie