14 listopada 2024

loader

Wakacje za chwilówkę?

fot. Unsplash

Przychody sporej części hoteli w 2022 roku były wyższe niż przed pandemią. Wyzwaniem dla branży jest mniejsza liczba zagranicznych turystów, brak finansowania na rozwój oraz wysokie koszty utrzymania. A na dodatek Polaków zaczyna być na wyjazdy nie stać.

Jak wskazano w tegorocznym raporcie Emmerson Evaluation pt.:„Rynek hoteli i condohoteli w Polsce”, branża hotelarska zdołała już odrobić większość start z czasów koronawirusa, ale wyzwaniem dla hotelarzy jest mniejsza liczba zagranicznych turystów, brak finansowania na rozwój oraz przede wszystkim duże koszty utrzymania, które – jak napisano – „zjadają” ich rentowność oraz podwyższają cenę pobytu dla gości.

Turystyka uchodźcza

„Przez pierwsze miesiące 2022 roku hotele w największych miastach Polski odnotowywały wysokie obłożenie ze względu na wybuch wojny w Ukrainie. Okres wakacyjny również był pracowity dla rynku hotelowego, w związku z dużą liczbą turystów korzystających z urlopu w ojczyźnie” – wskazał przedstawiciel zarządu Emmerson Evaluation Robert Korczyński. Dodał jednak, że ze względu na wyższe kosztach wynikające z wysokiej inflacji, spadły realne zyski hotelarzy. Ponadto – jak zauważył – rosnące koszty budowy oraz problemy w pozyskaniu finansowania bankowego sprawiły, że duża liczba projektów została wstrzymana.

Powołując się na dane GUS napisano, że w lipcu 2022 roku w Polsce funkcjonowało 2 569 obiektów hotelowych, co stanowi wzrost o 1,9 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w 2021 roku. W tym czasie największy wzrost liczby hoteli odnotowano w województwie: wielkopolskim (5,4 proc.), łódzkim (4,9 proc.) i w zachodniopomorskim (3,8 proc.). Przyrost w wysokości od 0,8 proc. do 3,6 proc. wystąpił w województwie: lubelskim, dolnośląskim, podlaskim, świętokrzyskim, małopolskim, kujawsko-pomorskim, śląskim i mazowieckim. Natomiast spadek zanotowano w województwach: opolskim (-5,6 proc.), lubuskim (-3,2 proc.), warmińsko-mazurskim (-2,7 proc.) i pomorskim (-0,9 proc.).

Z raportu wynika, że najwyższy wzrost liczby obiektów hotelowych w całym 2022 roku nastąpił w Łodzi (5,6 proc. r/r), Szczecinie (4,2 proc. r/r) i Poznaniu (3,1 proc. r/r). Przybyło ich też w Trójmieście, miejscowościach zaliczanych do grupy pasa górskiego (Zakopane, Karpacz, Beskidy – Wisła, Szczyrk, Ustroń), Wrocławiu i Warszawie (na poziomie między 1-1,7 proc.). W Krakowie, Katowicach oraz miejscowościach z pasa nadmorskiego (Kołobrzeg, Świnoujście, Płw. Helski – Chałupy, Jastarnia, Jurata) liczba hoteli pozostała na niezmienionym poziomie. W stolicy małopolski zaszły zmiany w strukturze podaży – zamknęły się m.in. dwa 3-gwiazdkowe hotele, ale w ich miejsce pojawiły się inne, o wyższym standardzie, w tym dwa 5-gwiazdkowe.

Wskazano, że największy stopień wykorzystania pokoi hotelowych w 2022 roku osiągnęły: Warszawa (53,9 proc.), Kraków (46,8 proc.) i Trójmiasto (46,3 proc.). Porównując wielkość obłożenia w 2022 roku do roku 2021, największy wzrost wystąpił w stolicach województwa mazowieckiego (+23,4 p.p.), małopolskiego (+17,1 p.p) oraz łódzkiego (+14,1 p.p.). Z kolei najniższy odnotowano w Szczecinie (+7,9 p.p.).

Wyrwać się choć na parę dni

Według danych GUS, przywołanych w raporcie Emmerson Evaluation, w całym 2022 roku z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 34,2 mln turystów. „Wynik ten jest wyższy o 54,3 proc., niż w roku 2021, jednak nadal o 4 proc. niższy niż w roku 2019” – napisano. Obliczono, że w zeszłym roku udzielono prawie 90 mln noclegów, czyli o 43,2 proc. więcej niż w roku poprzednim i o 3,6 proc. mniej, niż w 2019. W porównaniu z analogicznym okresem w 2021 roku zwiększył się również stopień wykorzystania miejsc noclegowych – z 32,3 proc. do 40,4 proc. Według autorów raportu. Duży wzrost tych wartości wynika między innymi z faktu, że w roku 2022 pandemiczne obostrzenia dotyczące limitu osób w obiektach hotelowych po pierwszych dwóch miesiącach zostały zniesione. Ponadto na wynik wpływ miał również wybuch wojny w Ukrainie: przez pierwsze miesiące konfliktu uchodźcy w dużej mierze nocowali właśnie w hotelach.

Jak podaje GUS, w 2022 roku z hoteli skorzystało 23 780 177 osób. 79,7 proc. tej grupy stanowią turyści z Polski, natomiast 20,3 proc. – z zagranicy. Łącznie liczba gości wzrosła o 65,6 proc. w porównaniu do roku 2021. Liczba osób korzystających z hoteli w zeszłym roku była również wyższa względem 2019 roku (o 1,1 proc.). Wciąż jednak nie odbudował się popyt ze strony zagranicznych turystów. Zestawiając liczbę obywateli innych krajów korzystających z hoteli w 2022 roku do wyników z 2019 roku, nadal widoczny jest spadek (-19,8 proc.). „Mniejsza liczba turystów zagranicznych wynika z postrzegania Polski jako kraju o zagrożonym bezpieczeństwie ze względu na sąsiedztwo Ukrainy, gdzie toczą się działania wojenne. Liczba ta mogłaby być jeszcze niższa, gdyby nie uchodźcy, którzy w pierwszych miesiącach konfliktu licznie korzystali z hoteli” – napisano.

Według autorów, sytuację na rynku hotelowym dobrze odzwierciedla wskaźnik RevPAR szacujący przychód z jednego pokoju. Najwyższą jego wartość w 2022 roku charakteryzowała Warszawę i wyniosła 278 zł. „Wynik ten jest wyższy o 84,3 proc. od tego z 2021 roku (151 zł” – wskazali eksperci Emmerson Evaluation. Drugie miejsce – jak napisano – zajęło Trójmiasto, w którym wskaźnik RevPAR wyniósł 263 zł. Na kolejnych pozycjach uplasował się Kraków z kwotą 177 zł, Wrocław z wynikiem 176 zł i Poznań z 161 zł. Najwyższy przyrost wskaźnika RevPAR (o 102,3 proc.) w porównaniu do 2021 roku wypracował Kraków, jednak – jak zaznaczono – nadal był on niższy (o 25,8 proc.) niż przed pandemią. „Trudności w odbudowywaniu się krakowskiego rynku hotelowego wynikają przede wszystkim z obaw dotyczących odwiedzin tej części Polski, związanych z bliskością pogrążonej w wojnie Ukrainy” – wyjaśniono.

Choć – jak wskazują autorzy raportu – popyt na usługi hotelowe nadal jest wysoki, jednak rosnące koszty budowy i niepewne zyski skutecznie blokują hotelarzy przed podejmowaniem decyzji o realizacji nowych obiektów.

O ocenie Korczyńskiego, w 2023 roku koszt pobytu w hotelach będzie wyższy, czego skutkiem będzie skracanie wyjazdów i rezerwowanie ich na ostatnią chwilę. „Konieczność podnoszenia cen przez hotelarzy wynika z rosnących wynagrodzeń pracowników oraz kosztów utrzymania obiektu. W związku z tym sukces odniosą tylko ci, którzy trafnie pokierują strukturą przychodów i kosztów. Jak do tej pory hotelarze przenoszą rosnące wydatki na klientów, podwyższając stale ceny pobytów. Nie można spodziewać się jednak, że coraz wyższe koszty noclegów będą stale akceptowalne – podkreślił. Według autorów raportu, obecny rok będzie nadal niestabilny dla rynku hotelowego głównie ze względu na wysoki poziom inflacji, coraz wyższe koszty utrzymania oraz toczącą się za wschodnią granicą wojnę.

Dzielimy zapałkę na dwoje

Czy ten boom turystyczny nie zostanie przyhamowany przez drożyznę zobaczymy za kilka miesięcy. Na razie możemy opierać się jedynie na deklaracjach. Z których wynika, że czterech na pięciu badanych planuje wyjazd wypoczynkowy, a wśród osób rezygnujących z wczasów główną przyczyną jest brak możliwości finansowych. Co trzeci Polak ogranicza plany wakacyjne, by zaoszczędzić.

Deloitte w najnowszej edycji badania Global State of the Consumer Tracker, zauważa, że wśród ankietowanych widać poprawę nastrojów związanych ze stanem finansów osobistych i skłonność do wydawania pieniędzy na wczasach. Mimo to 35 proc. badanych stwierdziło, że planuje w najbliższym czasie ograniczyć wizyty w restauracjach. To o 5 punktów procentowych mniej niż pod koniec grudnia minionego roku. Jednocześnie, dla 27 proc. z ankietowanych Polaków kluczowe jest doświadczanie nowych aktywności podczas urlopu, niezależnie od ich ceny.

Polski turysta wykorzystuje możliwości ograniczenia wydatków – przykładowo, w przypadku podróży samolotem, podobnie jak sześć miesięcy temu, co drugi korzysta z oferty tanich linii lotniczych.

Chociaż czterech na pięciu badanych planuje wyjazd wypoczynkowy, to wśród osób rezygnujących z wczasów główną przyczyną takiej decyzji jest brak możliwości finansowych. Co trzeci Polak planujący urlop ogranicza swoje plany podróżnicze, aby zaoszczędzić – na koniec 2022 r. odsetek ten był o 9 p.p. większy.

Niemal 50 proc. ankietowanych decyduje się na urlop z dala od domu, a pociąg jest najpopularniejszym środkiem transportu; wybierają zakwaterowanie najbliższe miejsca wypoczynku np. plaży – tak wskazało 52 proc. (+ 3 p.p. niż sześć miesięcy temu). Chętniej też decydujemy się na tańsze zakwaterowanie (34 proc., -2 p.p.) niż miejsca o wyższym standardzie (21 proc., -2 p.p.).

„Co trzecia osoba planująca wypoczynek zamierza odpoczywać właśnie latem, aczkolwiek co czwarta robi to już poza szczytowym sezonem. Wakacyjna atmosfera oraz rosnący optymizm w stosunku do finansów osobistych sprawiają, że na wczasach jesteśmy też bardziej skłonni wydawać pieniądze na przyjemności takie jak jedzenie w restauracjach czy wizyty w lokalnych miejscach kultury” – zauważa Bartosz Bobczyński z Deloitte.

W porównaniu z początkiem 2023 r. Polacy nieco lepiej oceniają swoje zdolności do odkładania pieniędzy na koniec miesiąca. Dotyczy to 48 proc. ankietowanych (+ 1 p.p.). Mniejszy niż pół roku temu odsetek osób ocenia gorzej swoją sytuację w stosunku do roku poprzedniego.

W ostatnim półroczu o 6 p.p., do 49 proc. wzrósł odsetek osób deklarujących brak problemów z regulowaniem nadchodzących płatności. Z kolei 48 proc. badanych odkłada poważniejsze wydatki, o 2 p.p. mniej niż sześć miesięcy temu.

Coraz więcej Polaków jest w stanie sobie pozwolić na kupno tego, co sprawia im przyjemność – taką możliwość deklaruje 36 proc. ankietowanych (+ 3 p.p.), z kolei 44 proc. (-2 p.p.) badanych wciąż nie widzi takiej możliwości.

Wśród ankietowanych zaczyna być widoczny pewien optymizm. 45 proc. twierdzi, że w przyszłym roku ich pensja będzie taka sama lub wyższa, podczas gdy sześć miesięcy temu uważało tak 42 proc. Zmalał odsetek osób spodziewających się pogorszenia osobistej sytuacji finansowej – osoby „widzące stan swojego portfela w czarnych barwach” stanowią 38 proc. wszystkich badanych vs. 44 proc. pół roku temu.

tr/pap

Redakcja

Poprzedni

Brazylia. Bolsonaro wykluczony

Następny

Kobiety mają pod górkę?