„Sprawą zasadniczą jest dobro Polski, dobro narodu. Polska drugiej połowy lat 80.- to kraj o wielu skomplikowanych problemach. Nie zamierzamy więc upiększać wizerunku naszej Ojczyzny. Kapitalizm, socjalizm, komunizm, rządy, które przemijają – są tylko instrumentem w służbie kraju, w służbie narodowych aspiracji” – gen. Wojciech Jaruzelski
„Okres mojego premierowania był czasem, w którym rząd był rządem rzeczywistym” – Tadeusz Mazowiecki
Spodziewam się, że Państwo Czytelnicy jeszcze pamiętają propozycję Pana Redaktora Adama Michnika pod powyższym tytułem. Uważny obserwator życia politycznego, jakim jest od kilku dziesiątek lat Pan Adam – wnikliwie oceniał sytuację w Polsce po Okrągłym Stole i w Europie Wschodniej – trwająca pierestrojka w ZSRR i głosy za demokratyzacją życia politycznego i społecznego w krajach bloku wschodniego. Stąd doszedł więc do wniosku, że „potrzebny jest układ nowy, możliwy do zaakceptowania przez wszystkie główne siły polityczne”. Jego zdaniem „nowy układ” miał „gwarantować kontynuację”. Dlatego sugerował „porozumienie, na mocy którego prezydentem zostanie wybrany kandydat PZPR, a teka premiera i misja sformowania rządu powierzona kandydatowi Solidarności”. Kto został prezydentem – wiedzą Państwo.
Kilka ważnych dat
5 kwietnia, zakończenie obrad Okrągłego Stołu. Tadeusz Mazowiecki wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim współprzewodniczył obradom zespołu ds. związkowych. Przyjęte ustalenia otwierają wejście Solidarności jako opozycji na oficjalną scenę polityczną;
17 kwietnia, Sąd Wojewódzki w Warszawie, ponownie zarejestrował NSZZ Solidarność. Jako związek opozycyjny stał się partnerem władzy. Jednak współodpowiedzialnym za sytuację kraju był od chwili powstania (każdy ma tu swoje zdanie);
4 czerwca, kontraktowe wybory parlamentarne do Sejmu. Do Senatu, wygrane przez Solidarność- 99 proc. Niektórzy porywczy publicyści i historycy próbują dowieść, że naród tak odrzucił „demokratyczny system socjalistycznych rządów”! Zachęcam do rozwagi w myśleniu i w szybkości wydawania „jedynie słusznych ocen”;
30 czerwca, Generał na XIII Plenum rezygnuje z kandydowania na urząd prezydenta. Ten fakt Pan Adam uznał za przełomowy i wiążący dla realizacji uchwał Okrągłego Stołu. Bez tego nie było możliwe, powtarzam – by „teka premiera i misja sformowania rządu powierzona (została) kandydatowi Solidarności”. A przecież w dekadzie lat 80-tych, dążenie Solidarności do władzy i to samodzielnej było naczelnym! Mogło spełnić się „na razie”, częściowo. Decyzja Generała – mówiąc oględnie- stawiała to pod znakiem zapytania.
4 lipca! Adam Michnik publikuje na łamach Gazety Wyborczej tekst „Wasz prezydent, nasz premier”, inspirowany tą decyzją Generała. Dla sceny politycznej był jak przysłowiowy piorun z jasnego nieba. Skłaniał wszystkich myślących o przyszłości Polski do poważnego namysłu. Nie tylko w kraju, ale za granicą -jak się miało szybko okazać! Myślenie Pana Adama okazało się realne – najpierw wybór prezydenta (pisałem wcześniej), a teraz premiera. Okazuje się, że np. prof. Karol Modzelewski i Jacek Kuroń tego nie podzielali. A Tadeusz Mazowiecki „uważał, że sytuacja jeszcze do takich rozwiązań nie dojrzała”. Czyżby podzielał zdanie Generała, że „Polska drugiej połowy lat 80. to kraj o wielu skomplikowanych problemach”? Wyjaśniał, że „nie może Solidarność przejąć odpowiedzialności za rząd, ponieważ byliśmy zawsze siłą opozycyjną. Nie myśleliśmy w kategoriach kierowania państwem, wobec tego nie mamy żadnego programu gospodarczego”. Dziękując za szczerość, pytam- dlaczego zgodził się być premierem? Czy dostrzegacie Państwo podobieństwa do „umiejętności” członków władzy rodu solidarnościowego III RP? Karol Modzelewski ocenę tę potwierdzał w „rozmowie” z prof. Andrzejem Werblanem, mówiąc -„Absolutna prawda. Elita solidarnościowa nie miała żadnego programu gospodarczego. Co zapisano przy Okrągłym Stole, to było powielenie starych związkowych haseł”. Tu taka ciekawostka – wynegocjowany przez zespół ds. ekonomicznych (współprzewodniczyli: Witold Trzeciakowski i Władysław Baka) pakiet populistycznych obietnic, na które nalegała strona związkowa, został po prostu wrzucony do kosza, gdy powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego.
Kto premierem?
Był to dylemat Solidarności w myśl powyższego zawołania, a konkretnie Lecha Wałęsy. Rozważał – jak Państwo wiecie z różnych źródeł- trzy kandydatury: Bronisława Geremka, Jacka Kuronia i Tadeusza Mazowieckiego. Później, jak Pan Lech ma w zwyczaju-raz mówił, że podał Generałowi te kandydatury, innym razem, że tylko Tadeusza Mazowieckiego. Może ktoś zechce dociekać takiego postępowania. Wyjaśnienie jest żenująco proste, a nawet śmieszne. Raz miało pokazywać, jaki Pan Lech jest „demokratyczny i koncyliacyjny”, pozostawiając Generałowi wolę wyboru. Innym razem odwrotnie- jaki jest władczy i samodzielny! Żaden „komuch” nie będzie tu decydował, miał tylko zgodzić się z „taką wolą” Pana Lecha. Żartobliwie opowiadał to Generał podczas rozmów w 2008 r.
Generał z zadowoleniem przyjął tę kandydaturę. Znał Tadeusza Mazowieckiego z jego publikacji jako Redaktora Naczelnego tygodnika Solidarność (od marca 1981 r.), z działalności w Radzie Prymasowskiej, z udziału w zażegnaniu kryzysu bydgoskiego (pisałem wcześniej). Skierował więc wniosek do laski marszałkowskiej, a Sejm 24 września 1989 r. (właśnie minęło 33 lata) wybrał na stanowisko premiera.
Pierwsza rozmowa z prezydentem
Krótko po rozmowie z Lechem Wałęsą, Generał zaprosił kandydata na rozmowę. Tadeusz Mazowiecki tak ją wspomina. „Obejmowała- jak i później zresztą inne nasze rozmowy – problem stanu wojennego. Generał zaczął od tego, że ja byłem internowany, a on zarządził stan wojenny. Powiedziałem mu, że w ocenie tego, czy stan wojenny był konieczny, pozostaniemy przy swoich zdaniach i tak też zostało”. Proszę raz jeszcze przeczytać tę wypowiedź i zwrócić uwagę, że kilka razy Generał przy różnych okazjach podnosił ten problem. Dlaczego – jakie jest Państwa zdanie? Niewątpliwie, chciał poznać ocenę stanu wojennego w opinii działaczy Solidarności, a takim był Pan Tadeusz. Czytał w jego broszurze pt. „Internowanie” – „Przyjęto uchwałę i oświadczenie, do których sześciu z nas (Geremek, Olszewski, Strzelecki, Siła-Nowicki, Macierewicz, Mazowiecki) zgłosiło w dyskusji i na piśmie stanowcze zastrzeżenie, uważając, iż nie należy iść dalej, niż uchwały radomskie. Nie zrobiło to większego wrażenia, mimo wszystko, uważaliśmy, że należy wykonać swój obowiązek i przestrzec Solidarność przed dalszymi krokami, które mogły być przyjęte jako zaostrzenie sytuacji”. Tu nawiasem Państwu przypomnę, że podobną ocenę zawarli w „Dzienniku internowanego”, Andrzej Drzycimski i Adam Kinaszewski, jak również w książce „Konspira”, inni czołowi działacze Solidarności.
Pan Tadeusz swoje stanowisko w wywiadach tłumaczył tak-„Uważałem więc i uważam, że stan wojenny nie był jedynym wyjściem. Można było próbować dalej. Inne wyjście wymagało jednak przekroczenia własnego cienia. Przede wszystkim uznania w Solidarności partnera”. Moje zdanie, o co często Państwo pytają mnie przy różnych okazjach, tu zawieram w takich pytaniach. Czego Generał miał „próbować dalej” – porozumienia?, czyżby Pan Tadeusz nie znał oficjalnych wypowiedzi i zachęt władzy, a także poufnych rozmów, np. Stanisława Cioska. Jak Solidarność odpowiedziała na apel o 90 dni? A zapowiedź demonstracji na 17 grudnia, którym sprzeciwił się w przywołanym „oświadczeniu”? Czego fiasko rozmów przedstawicieli władzy po I Zjeździe jest dowodem- dążenia do porozumienia czy buty i arogancji kierownictwa Solidarności, którego Pan Tadeusz był członkiem, nie zapominając o „Posłaniu do narodów wschodu”. Czy Spotkanie Trzech nie jest ostatnią – przed stanem wojennym – próbą „uznania w Solidarności partnera”?
Waldemar Kuczyński w książce „Burza nad Wisłą – dziennik 1980-1981” pisze, iż w kilka dni po internowaniu: „Tadeusz Mazowiecki spotkał wiceprzewodniczącego Regionu Mazowsze Seweryna Jaworskiego. Przywitali się i uściskali: „A nie mówiłem „ostrzej” panie Mazowiecki, powiedział Jaworski… A nie mówiłem „mądrzej” Panie Sewerynie; I na co się Panu ta mądrość przydała? A na co Panu ta „ostrość” – zakończył Mazowiecki”. Ten fakt Generał podał w mowie obrończej przed Sądem. Historia, życie pokazało kto miał rację.
Przepraszanie za osobiście doznane dolegliwości i krzywdy oraz rodziny, uznał Generał za pewną zasadę moralną, normę postępowania wobec wszystkich osób skrzywdzonych. Wynika ona z wielu moich późniejszych rozmów z Generałem i wspomnień członków Solidarności.
Kończąc ten wątek, wskażę na swoistą zatwardziałość Pana Tadeusza, mimo upływu czasu i poznawania wielu faktów, choćby po konferencji w Jachrance w 1997 r. Świadczy ten zapis -„W opiniach publikowanych przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego czy Mieczysława Rakowskiego ponawia się niezmiennie teza, że to strona solidarnościowa ponosi odpowiedzialność za to, że w 1981 r., w wyniku słynnej rozmowy Glemp – Jaruzelski – Wałęsa nie doszło do porozumienia. Ta teza ma dodatkowo uzasadniać wprowadzenie stanu wojennego twierdzeniem, że była szansa na porozumienie, lecz Solidarność je zaprzepaściła”. I z tym końcowym zdaniem całkowicie się zgadzam. („Na przełomie wieków”, Łowicz 2005. Książka na jubileusz bp. Alojzego Orszulika). Kto z Państwa pamięta, że stan wojenny był dla tego rządu „argumentem” do przerwania budowy elektrowni jądrowej w Polsce, to osobny temat.
Ekspose premiera
Jest stosunkowo krótkie i zwięzłe. Premier słusznie uznał, że „sprawą najważniejszą dla społeczeństwa jest stan gospodarki narodowej, który dziś musi być uznany za krytyczny. Jak jest źle i dlaczego- powiedziano już wszystko… Zdławienie inflacji jest zadaniem najwyższej wagi gospodarczej, a także politycznej i socjalnej”. Jako drugie ważne zadanie uznał, że „podstawowe znaczenie ma problem prawa i praworządności”, które przez 45 lat „było w Polsce traktowane instrumentalnie, podporządkowane aktualnym celom politycznym”.
Kończył wystąpienie nadzieją, że „powodzenie działań przyszłego rządu zależy od tego, czy zostanie on zaakceptowany i zrozumiany przez społeczeństwo. Wszystkie siły społeczne i polityczne reprezentowane w parlamencie, a także występujące poza nim, muszą określić swoje miejsce w obliczu nowej sytuacji”. Czy to echo „gwarancji kontynuacji” Pana Adama?
Deklaracje, stwierdzenia i nadzieje zawarte w tym wystąpieniu, Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS), skrótowo zawarł w pytaniu „na czym mają polegać zmiany w kraju?”. Odpowiedzi we wrześniu 1989 r. były takie: reforma systemu socjalistycznego – 25 proc., nowy model socjalizmu – 31 proc., rezygnacja z systemu socjalistycznego – 22 proc., trudno powiedzieć – 19 proc. Proszę policzyć- „za” zreformowanym i nowym modelem, ale wciąż socjalistycznym, jest w sumie 56 proc. respondentów! A jak dziś, w 2022 r. prezentowałby się sondaż społeczny „kapitalizmu z ludzką twarzą”? – zachęcam Państwa do refleksji.
Kto pamięta deklarację, że „przeszłość odkreślamy grubą linią”? Okazała się swoistym miernikiem wiarygodności tego rządu, podczas jego działalności, a później krytyki. Jak dziś, w 2022 r. oceniają Państwo stan naszej gospodarki i praworządności?- zachęcam do wniosków z ekspose i tamtej historii! Proszę zajrzeć do artykułu prof. Jerzego J. Wiatra pt. „Oświata po rządach prawicy” (Trybuna, 26-28 sierpnia br.), gdzie Profesor zaprasza Czytelników do zastanowienia się nad naprawą naszego państwa. Sugeruje namysł przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi w czterech obszarach: kryzys ekonomiczny, właśnie sprawa praworządności i wynikające z niej stosunki z UE, naprawa funkcjonowania służby zdrowia oraz bliski doświadczeniom Profesora system oświatowy. Erudycja i jasność argumentacji Profesora nie pozostawiają nam wyborcom złudzeń- tylko od nas, od naszego głosy wyborczego zależy nasza przyszłość. Zachęcam także!
Wizyta w Moskwie
Pierwszą wizytę w Moskwie rozpoczął 23 listopada 1989 r. Dzień później rozmawiał z Gorbaczowem. „Zrobił na mnie wrażenie człowieka bardzo inteligentnego i otwartego na argumenty. Sztywny był tylko w sprawie niemieckiej, co jeśli chodzi o rozwój sytuacji, okazało się bardzo ciekawe. Nie dopuszczał żadnych zmian w Niemczech. Przyjął natomiast do wiadomości, że reforma gospodarcza w Polsce zasadniczo zmieni charakter ustrojowy naszego kraju, i że PZPR jest tylko jedną z istniejących partii… Natomiast jeśli chodzi o Katyń, to twardo nalegałem na ujawnienie prawdy. Gorbaczow notował, a ja pamiętam jego argumentację, że jest to sprawa złożona, że historycy ją badają… Powiedział, że mają przeświadczenie i dowody, że na tym miejscu zostali również zamordowani inni komuniści, mówił o Bucharinie, że sprawa Katynia nie jest tylko problemem stosunku do Polski”. Następnego dnia był w Katyniu na mszy i złożył wieniec.
Z późniejszych rozmów z prezydentem
Oto kilka przykładów ocen. „Z punktu widzenia zadań, które stawiałem sobie jako premier, miałem dobry kontakt z prezydentem Jaruzelskim. Kiedy wyłaniały się jakieś trudności z klubem, gdy istniała jeszcze PZPR… działał łagodząco… Był on w negocjacjach człowiekiem moderującym… Rozumiał wagę przemiany systemu gospodarczego, że tamten system okazał się niewydolny… W rozmowach z Gorbaczowem działał w dobrym kierunku, umożliwiając mi kontakty”.
„Uważam, że gen. Jaruzelski i Kiszczak, którzy doprowadzili do Okrągłego Stołu, byli asekurantami zmian, ażeby nie mogły wmieszać się jakieś inne czynniki. Był też problem reakcji Gorbaczowa i innych przywódców”.
O potrzebie konstruktywnej współpracy obu polityków w czasie 1,5 rocznej prezydentury Generała świadczy 25 spotkań, w tym: 13 w Belwederze, 2 w Urzędzie Rady Ministrów, 2 podróże zagraniczne (Paryż, Bratysława), 7 spotkań w obecności innych osób oraz 1 spotkanie z kadrą i żołnierzami Wojska Polskiego w Wesołej. Swoistym probierzem tej współpracy była sprawa zachodniej granicy Polski (pisałem w kilku tekstach).