4 grudnia 2024

loader

Wojna polsko-ukraińska pod banderą ruską – ciąg dalszy

POLSKA-UKRAINA. Uśpioną wojenkę obudził pan prezes Jarosław Kaczyński, zwany też „Naczelnikiem Polski”. W wywiadzie dla prorządowego tygodnika „W Sieci” postawił znak zapytania wobec dalszych dobrych relacji z Ukrainą.

„Nie możemy przez lata zgadzać się, by na Ukrainie budowano kult ludzi, którzy wobec Polaków dopuścili się ludobójstwa, i to takiego, że choć trudno było przebić w okrucieństwie Niemców, to oni ich przebili” – ocenił. Dodał też: „Powiedziałem wyraźnie panu prezydentowi Poroszence, że z Banderą to oni do Europy nie wejdą. To jest sprawa dla mnie jasna, bo wykazaliśmy ogromną cierpliwość, ale są jej granice”. Zapytany, co odpowiedział na to ukraiński prezydent, Naczelnik Polski odpowiedział: „To była bardzo skomplikowana odpowiedź”.
Prościej odpowiedzieli mu inni ukraińscy politycy. Mykoła Kochaniwskij, jeden liderów OUN, rzekł: „To absolutnie szowinistyczne stwierdzenie. To tak samo, jakbyśmy mówili Polakom, że powinni usunąć ze swojej historii Piłsudskiego albo któregoś ze swoich królów”.
Bohdan Czerwak, przywódca frakcji melnykowskiej OUN, ocenił: „Jego stanowisko odnośnie OUN i UPA niczym nie różni się od stanowiska Kremla. Kreml naszą odpowiedź dostaje na Donbasie. Kaczyński jest albo ślepy, albo głupi, skoro tego nie widzi. Myśli, że istnieje jakaś siła, która może zmienić nastawienie Ukraińców do OUN, UPA, Konowalca, Melnyka, Bandery, Olżycza, Szuchewycza. Taka siłą nie istnieje. O czym przekonali się Moskale. Polacy też chcą się przekonać?”
Mniej wojowniczą postawę zaprezentował szef ukraińskiego IPN, Wołodymyr Wiatrowycz, otwierając konferencję poświęcona historii UPA i OUN. W inauguracyjnym przemówieniu podkreślił, że „UPA była fenomenem i armią podziemną, która walczyła z totalitaryzmem najdłużej w Europie”.Szef UIPN mówił też, że przez UPA przeszło ponad sto tysięcy osób, zaś za członkostwo w tej armii lub jej wspieranie, radzieckie służby bezpieczeństwa represjonowały ponad pół miliona ludzi.

Rok UPA

Warto wiedzieć, ze rok 2017 będzie „Rokiem UPA” na Ukrainie. Ukraiński IPN zaplanował udostępniać wszelkie informacje o głównych frontach walki UPA. Wbrew polskim mniemaniom, nie były to czystki etniczne, lecz walka UPA z nazizmem i radzieckim komunizmem. Tych tematów dotyczyć będą wystawy i międzynarodowa konferencja naukowa. Ponadto, UIPN uczestniczy w przygotowaniu nowego projektu ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych, a Państwowa Agencja Ukrainy ds. Filmu zorganizuje festiwal filmów poświęconych bohaterom tej anty nazistowskiej i anty komunistycznej partyzantki.
Historyk Iwan Patryliak podczas konferencji tak mówił o „anty-nazistowskiej walce UPA”: „Ruch powstańczy przez długi czas miał bezsprzecznie antyniemiecki charakter. Głównym celem OUN – owców było wyzwolenie Ukrainy od najeźdźców, i tylko przebieg wojny dyktował przynależność narodową wroga. Gdy terytoria znajdowały się pod okupacją niemiecką – ukraińscy nacjonaliści prowadzili metodyczną, dobrze zaplanowaną walkę przeciwko nazistom”.

Ideowi sojusznicy

Jeśli UPA i OUN zostaną na Ukrainie uznana za formacje antykomunistyczne i antynazistowskie, to trudno będzie polskim politykom prawicowym atakować je. Okazuje się, że byli to sojusznicy ideowi polskich „Żołnierzy Wyklętych”, jedynie z epizodem wołyńskiego ludobójstwa w tle.
Ale wojna rozgorzała także na innych polach. Styczniowe X Forum Ukraina-Europa miało rekordową frekwencję. Do Rzeszowa przyjechało ponad 800 uczestników. Biznesmenów, ekspertów, publicystów i polityków średniego strzebla z całej Europy. Ale wierchuszka polityczna nie dopisała. Bo Forum zbojkotowali politycy PiS, Kukiz15, PSL. Był to odwet za wydanie przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy zakazu wjazdu na Ukrainę dla prezydenta Przemyśla Roberta Chomy.
Bojkot wszystkich polsko-ukraińskich wydarzeń kulturalnych i biznesowych zapowiedział dzień po decyzji SBU wiceminister MSZ Jan Dziedziczak. Ale Ukraińcy zlekceważyli groźbę polskiego MSZ, bo przywykli do polskiej miękkiej polityki i wypowiedzi ministra nie wzięli poważnie. Zwłaszcza, że patronat nad Forum objął marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński uważany na Ukrainie za gołębia pokoju w relacjach pomiędzy obu państwami.
Przyciśnięci bojkotem Ukraińcy uchylili zakaz SBU, ale dopiero 27 stycznia, już po rozpoczęciu obrad Forum. Poinformował o tym na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ambasador Ukrainy Andriej Deszczyca. Działanie SBU nazwał „techniczną pomyłką”. Wedle nieoficjalnych informacji zakaz SBU cofnęła na osobistą interwencję prezydenta Poroszenki.

Wrażliwe kwestie

Poza wojenką na górze, były też pro-pokojowe działania. Pod egidą szefa MSZ Ukrainy Pawło Klimkina odbyło się spotkanie robocze ukraińskiej części Ukraińsko-Polskiego Forum Partnerstwa. Głównym zadaniem Forum jest dyskutowanie „wrażliwych kwestii relacji polsko-ukraińskich na poziomie społecznym”. Szefem ukraińskiej części Forum został znany liberalny i pro unijny ukraiński dziennikarz i komentator polityczny Witalij Portnikow. Polską cześć Forum uroczyście zainaugurowano w MSZ w styczniu. Celem Forum jest zwiększenie kontaktów między Polską i Ukraina, „umocnienie procesu zbliżenia i pojednania obu narodów”. Przewodniczącym Forum został Jan Malicki, kierownik Studium Europy Wschodniej UW.
„To jest towarzystwo wzajemnej adoracji, za pieniądze polskich podatników.” – tak skomentował skład Forum, znany ukraińcożerca, ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski. Kapelan ds. polityki polsko – ukraińskiej polskich parlamentarzystów.

Kto pamięta?

Według wyników badań przeprowadzonych w drugiej połowie listopada 2016 roku przez Ukraiński Instytut Przyszłości, większość Ukraińców dobrze ocenia stan stosunków polsko – ukraińskich (42,7 procent), a 4,6 procent wręcz „fantastycznie” .Zdaniem 40,7 procent respondentów, w pewnych kwestiach są one dobre, a w pewnych złe. Źle relacje polsko-ukraińskie ocenia jedynie 4,2 procent Ukraińców, głównie ze wschodniej części Ukrainy. Najlepiej relacje z Polską oceniani mieszkańcy centralnej oraz północnej Ukrainy. Na zachodzie ponad połowa respondentów uznała, że są one po części dobre, a po części złe, zaś ponad 36 procent ocenia je dobrze. Ponad 30 procent ankietowanych uznało Polskę za „głównego sojusznika”. Daleko za nami znalazły się USA (17,7 proc.), Białoruś (8 proc.) i Niemcy (11,7 proc.). Na Rosję wskazało już tylko 4,5 procent. Ale prawie 30 procent odpowiedziało, że nie jest w stanie wskazać takiego państwa.
Jedno z pytań dotyczyło rzezi wołyńskiej. Na pytanie: „Czy wie Pani/Pan coś o wydarzeniach na Wołyniu w 1943 roku?”. Najczęściej, bo 38,2 procent, odpowiadano „tak, ale bardzo mało”, albo „nie wie nic i nie interesuje się tym”. Tak uważało 34,7 procent ankietowanych. Tylko 13 procent obywateli Ukrainy stwierdziło, że dużo wie na ten temat, a 14 procent, że nic nie wie, ale chciałoby się dowiedzieć. Częściej dużą wiedzę w tej kwestii deklarowali mieszkańcy zachodniej (17,6 proc.) niż wschodniej (16 proc.)części Ukrainy.

Oliwna gałązka dekomunizacji

Pojawiły się też jaskółki pokoju. Podczas rzeszowskiego X Forum Ukraina – Unia Europejska doszło do pojednania pomiędzy Instytutami Pamięci Narodowej. Przewodniczący ukraińskiego IPN Włodymyr Wiatrowicz wielce spodobał się prezesowi polskiego, Jarosławowi Szarkowi, po tym jak Wiatrowicz zaprezentował swoje sukcesy w „dekomunizowaniu” Ukrainy. Czyli likwidowaniu pomników Lenina i innych symboli związanych z ZSRR i Rosją.
Obalenie 3962 pomników zrobił na polskich antykomunistach tak piorunujące wrażenie, że dyskusja o ludobójstwie ukraińskich „antykomunistów” stała drugorzędną. Tak to nienawiść do Lenina stała się mostem nowego ukraińsko-polskiego pojednania.
W podobnym duchu pojednania ujawnił się doktor Jerzy Targalski, publicysta „Gazety Polskiej” i szef think-tanku przy Akademii Sztuki Wojennej. Zadeklarował, że żądanie od Ukraińców potępienia UPA jest nie do przyjęcia. Przypomniał, że po tym, jak UPA dokonała rzezi wołyńskiej, to później przez 15 lat „walczyła przeciwko Sowietom o niepodległą Ukrainę”. Zagroził też Putinowi i polskim rusofilom, że Polacy wspólnie „z kozakami” mogą znowu wyruszyć na wschód i zająć Moskwę.

Panowie i chamy

Wspólna walka ma być na starych zasadach. Komenda należeć będzie do polskich panów, a „kozacy” będą mięsem armatnim. Na osłodę panowie z Polski zostawią im drugorzędne łupy, za to grubsze baby i horyłki w systemie „all inclusive”.

trybuna.info

Poprzedni

Porażka polskiej ekipy

Następny

UEFA żąda 16 miejsc