Kiedy polska prawica ma kłopoty, to wzywa księdza.
W Polsce nie brak księży, wielu z nich ma już wyrobioną markę leku na konkretne dolegliwości. Ksiądz Stryczek jest patronem liberałów gospodarczych i, na drogą nóżkę, świątecznego wsparcia potrzebujących. Arcybiskup Henryk Hoser leczy gender i inne choroby przenoszone drogą płciową. A ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zalewski biczem bożym na ukraiński nacjonalizm jest. I opoką nacjonalizmu polskiego.
Nacjonalizmu tłamszonego przez obecny obóz rządzący. Przez samego Naczelnika Polski, pana posła, prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Ponieważ tłamszenie antyukraińskich nastojów wielce niepodoba się rzeszom poselskim Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza parlamentarzystom nie piastującym funkcji i urzędów, nie czerpiącym korzyści z oficjalnej przyjaźni polsko-ukraińskiej, to usłużni, prorządowi pracownicy frontu propagandowego z tygodnika „Do Rzeczy” postanowili parlamentarne frustracje rozładować.
Bo choć święta świętami, to dla banderowców dnia świątecznego być nie może. I dlatego ksiądz Tadeusz, niewątpliwy autorytet parlamentarzystów PiS i Kukiz’15, ogłosił swą kolejną ścieżkę drogową poprawy stosunków polsko – ukraińskich.
Najpierw trzeba skończyć z teoriami o „rosyjskich prowokacjach”. Wszystkie ostatnie antypolskie działania na Ukrainie, jak znieważenie pomników we Lwowie, Podkamieniu, Bykowni i Hucie Pieniackiej oraz ataki na polskie placówki dyplomatyczne w Kijowie, Lwowie i Łucku zostały przez władze ukraińskie i polskie uznane za „rosyjskie prowokacje”. Chociaż wszystkie śledztwa w tych sprawach nie ujawniły tych „prowokatorów”. I dlatego ksiądz Tadeusz zagrzmiał:
„Polscy politycy, którzy stawiają ideologię ponad zdrowy rozsądek, sami zachęcają do tych działań. Bo stwierdzenie a priori, że zrobili to Rosjanie, jest zachętą do dalszych prowokacji, tyle że na większą skalę. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby Polsce ktoś wystrzelił z granatnika w ambasadę amerykańską czy izraelską? Reakcja władz byłaby natychmiastowa”.
A polskie władze milczą, ruki po szwam, zero polityki godnościowej. Wszystkiemu temu winne jest pro ukraińskie lobby, zwłaszcza ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło. „Działalność Jana Piekły szkodzi w dążeniu do prawdy” – ocenia ksiądz Tadeusz.
Cóż uczynić trzeba, aby „prawda”, wbrew Prawdzie, zapanowała? Polska musi wstać z kolan w relacjach z Kijowem. Trzeba jeszcze bardziej upowszechniać tezę, że na Wołyniu w 1943 roku Ukraińcy dokonali ludobójstwa. Trzeba usunąć miejsca pamięci Tarasa Szewczenki, bo jego poezje mają antypolską wymowę. Izolować prezydenta Poroszenkę, za to, że „wylewnie gratulował Tuskowi” wybór na przewodniczącego Rady Europejskiej. No i skończyć z serwilizmem wobec USA w polityce wschodniej. Bo „Polska jest traktowana jak frajer, który ma wyciągać kasztany z ognia na Ukrainie, wysyłając tam pieniądze i pomoc wojskową”
Głos księdza Tadeusza to echo frustracji prawicowych parlamentarzystów. Nie wymienił wszystkich. Narodowcy z klubu parlamentarnego Kukiz’15 burzą się, bo pan marszałek Kuchciński zablokował ich poprawki do ustawy o IPN, przewidujące surowe kary za negowanie ukraińskiego, wołyńskiego „ludobójstwa”.
Piszą też protesty do ministra Waszczykowskiego, bo w podległym MSZ budapesztańskim Instytucie Polskiej Kultury nie pozwolono na projekcję filmu „Wołyń”. Będą organizować tam alternatywne projekcje.
Dodatkowo, sztylet w plecy prawicowych narodowców wbił pan prezydent Andrzej Duda. W Kijowie odbyło się kolejne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego obu prezydentów. Postanowiono unikać „politykowania” konfliktowych wydarzeń z wspólnej historii, nie eksponować ich, a propagować jedynie pozytywy – zapowiedział prezydencki minister Krzysztof Szczerski.
W odpowiedzi na kolejną uległość władz polskich środowiska związane z księdzem Tadeuszem już teraz przygotowują Rocznicę wołyńskiej „krwawej niedzieli” z 1943 roku. Wypada ona 11 lipca, dzień po kolejnej „miesięcznicy” smoleńskiej.
„Zobaczymy czy także w tym roku PiS zdezerteruje” – podgrzewa nastroje ksiądz Tadeusz.
I zapowiada zdecydowane akcje patriotyczne jeszcze przed lipcową Rocznicą. Taka wojnę hybrydową.