Guns versus Roses w Kosowie
Koalicja rządowa „Guns & Roses”, jak nazywano porozumienie Demokratycznej Ligi Kosowa (LDK) z Demokratyczną Partię Kosowa (PDK) oraz przedstawicielami mniejszości narodowych, upadła 10 maja br. gdy kosowski parlament przegłosował votum nieufności wobec rządu kierowanego przez Isę Mustafa (LDK). Autorami wniosku o votum były partie opozycyjne z Inicjatywą dla Kosowa (Nisma) na czele, popierane również przez radykalno – nacjonalistyczny ruch Vetëvendosje (VV Samostanowienie), konserwatywny Sojusz na rzecz Przyszłości Kosowa (AAK) a także cześć posłów wspierających dotychczasowy rząd. Przeciwko wnioskowi zagłosowali jedynie posłowie z LDK. Po tym głosowaniu prezydent Kosowa – Hashim Thaci – skrócił kadencję parlamentu i ustalił termin wyborów pierwotnie na 18, a później na 11 czerwca tego roku.
Granica za wizy dla Kosowian
Demokratyczna Partia Kosowa (PDK) to owe „Guns ( Strzelby)”, bowiem zrzesza ona głownie bojowników z UÇK (alb. Ushtria Çlirimtare e Kosovës – pol. Armia Wyzwolenia Kosowa) i z której wywodzi się obecny prezydent kraju – Thaci. Partia ta w 2014 roku – po mediacjach i naciskach polityków z USA i UE zawarła porozumienie z Demokratyczną Ligą Kosowa (LDK) – „Roses ( Różami)”. W „Różach” skupieni są z kolei intelektualiści i zwolennicy pokojowego rozwiązywania problemów i takiego współistnienia z Serbią. Ten rządowy mariaż był ciągle narażany na konflikty, ponieważ różnice programowe pomiędzy obiema partiami nie dawały w dłuższej perspektywie szans na pozytywne rozwiązywanie problemów. Apogeum tych różnic nastąpiło wiosną tego roku, gdy Bruksela zażądała od Prisztiny uregulowania granic z Czarnogórą, w zamian obiecując zniesienie wiz do krajów UE dla obywateli Kosowa.
Opozycja oraz część posłów ze „Strzelb” zarzuciła premierowi Mustafie i jego gabinetowi zbytnie ustępstwa na rzecz Czarnogóry, czego efektem miała być utrata przez Kosowo 80 km kwadratowych terytorium. Rząd argumentował z kolei, że taka granica będzie zgodna z tą, jaka obowiązywała w czasach byłej Jugosławii.
Gdy w parlamencie Kosowa miała się odbyć dyskusja nad ustaleniem granicy, deputowani z nacjonalistyczno – radykalnego Vetëvendosje (VV Samostanowienie) kilkakrotnie odpalali i rzucali do sali obrad petardy dymne, uniemożliwiając tym samym uchwalenie stosownych zmian. Nie pomogło karanie sprawców zamachów. Granicy z Czarnogórą nie uchwalono do dziś i obowiązuje tylko linia demarkacyjna ustalona przed laty po zakończeniu walk w Kosowie.
Kolejnym argumentem przeciwko rządowi był zarzut, że prowadzi zbyt łagodnie negocjacje z Belgradem, dając przy tym coraz większe uprawnienia Związkowi Gmin Serbskich w Kosowie, co w efekcie może doprowadzić do utraty przez kosowskich Albańczyków kontroli nad północno – zachodnią częścią kraju, Mitrovicą, zamieszkałą w większości przez mniejszość serbską.
Bez ustępstw wobec Serbii
Gdy 27 kwietnia tego roku Ramush Haradinaj, lider konserwatywnego Sojuszu na rzecz Przyszłości Kosowa (AAK) i były premier, został uwolniony z aresztu przez francuski sąd na skutek odrzucenia serbskiego wniosku o jego ekstradycję do Serbii – opozycja od razu okrzyknęła go przyszłym premierem Kosowa. Haradinaj, nazywany przez kolegów z Armii Wyzwolenia Kosowa – „Rambo”, dla wielu Kosowian jest bohaterem narodowym. Jest on zwolennikiem twardych negocjacji z Belgradem, pod hasłami „ bez ustępstw” i „Kosovo bez Serbów”.
Podobną postawę reprezentuje Fatmir Limaj – przewodniczący socjaldemokratycznej Inicjatywy dla Kosowa (Nisma). To również były dowódca UÇK, sądzony i uniewinniony przez haski Trybunał dla byłej Jugosławii, a także odpowiadający obecnie przed sądem w Kosowie za nadużycia i korupcję, których miał się dopuścić, gdy był ministrem w rządzie Hashima Thaciego. Dodatkowo pojawiły się również kolejne oskarżenia tego polityka o zbrodnie wojenne.
Po objęciu przez Hashima Thaciego urzędu prezydenta kraju, „Strzelbami” czyli PDK zaczął kierować Kadri Veseli też związany z UÇK, po wojnie szef Kosowskiej Agencji Wywiadowczej, a ostatnio przewodniczący parlamentu Kosowa.
Te trzy partie postrzegane są w Kosowie jako radykalne i prawdopodobnie będą one grały podczas kampanii wyborczej antyserbską retoryką, zwłaszcza że rozmowy na linii Prisztina – Belgrad utknęły w martwym punkcie, a zimowa prowokacja z serbskim pociągiem ozdobionym napisami „Kosovo je Srbija”, którego nie wpuszczono do Kosowa, oraz problem z murem nad Ibarem w północnej Mitrovicy przez przeciwników porozumień z Serbią są ciągle przywoływane jako przykład „złej woli” serbskiej strony. Jednocześnie są oni zwolennikami jak najszybszego przekształcenia Kosowskich Sił Bezpieczeństwa w regularna armię.
Najradykalniejszy ruch nacjonalistyczny Vetëvendosje (Samostanowienie) z jego liderem Visarem Ymerim skupia w swoich szeregach młodych ludzi, którzy są najbardziej zdeterminowani do działania. Dążą oni do jak najszybszego pozbycia się misji Eulex oraz wojsk NATO z Kosowa i chcieliby samodzielnie rządzić swoim krajem. Jeden z liderów tej partii Shpend Ahmeti jest prezydentem Prisztiny i postrzegany jest jako najlepszy gospodarz miasta od czasu uzyskania niepodległości przez Kosowo.
Strzelby kontra Róże, czyli ucieczka przed odpowiedzialnością
PDK, AAK, Nisma oraz dziewięć pomniejszych ugrupowań politycznych zarejestrowały się w krajowym biurze wyborczym jako koalicja wyborcza. Kandydatem na premiera jest Ramush Haradinaj. Koalicja trzech największych partii w 2014 roku uzyskała 329 654 głosów.
VV czyli Samostanowienie idzie do wyborów samodzielnie licząc, że poprawi swój wynik wyborczy z 2014 roku, gdy partia ta otrzymała 99 398 głosów, co dało jej 16 posłów w 120 osobowym parlamencie.
Przewodniczący LDK, obecny premier Isa Mustafa postanowił, że nie będzie dalej szefem rządu w przypadku zwycięstwa jego partii w czerwcowych wyborach. To najprawdopodobniej przyczyni się do poprawy wyniku wyborczego, a jednocześnie pozwoli ponownie zawrzeć koalicję z centroprawicową AKR (Sojuszem Nowego Kosowa, alb. Aleanca Kosova e Re, AK) i z Inicjatywą „Alternative”. Ten wyborczy „tercet” otrzymał w poprzednich wyborach 218 764 głosy. Warto wspomnieć, że z AKR wywodzi się Behgjet Pacolli – najbogatszy Albańczyk na świecie, którego obecność bardzo wspiera tę koalicję.
Niepokojącą wiadomością dla polityków w Kosowie jest fakt, że zarejestrowanych wyborców jest 1, 9 mln osób, gdy faktycznych mieszkańców tego kraju jest 1,7 mln, co może być wykorzystane do sfałszowania wyniku wyborów. Przewodnicząca Komisji Wyborczej Valdete Daka, twierdzi, że zarejestrowana liczba wyborców jest prawidłowa, bowiem zawiera ona nazwiska osób mieszkających poza granicami Kosowa.
Według wielu mieszkańców Kosowa kolejne przedterminowe wybory w kraju świadczą o tym, że politycy szukają dróg uniknięcia odpowiedzialności za różnego rodzaju przestępstwa, jakich się dopuścili podczas wojny a także potem, gdy pełnili różne funkcje publiczne. Na dowód tego przywołują niedawno opublikowaną w kosowskiej prasie listę nazwisk polityków z „pierwszych stron gazet”, którzy mogą stanąć przed nowo utworzonym międzynarodowym sądem z siedzibą w Hadze dla osądzenia zbrodni wojennych popełnionych w trakcie konfliktu w Kosowie. Zwycięstwo w wyborach ma być więc formą obrony i uniknięcia odpowiedzialności za minioną działalność tych, którzy sprawują obecnie władzę w Kosowie. Na liście tej było ponad 100 nazwisk osób będących członkami PDK czyli „Strzelb”. To oczywiście zwiększa szanse zwycięstwa „Róż” i „Samostanowienia”.
W przypadku zwycięstwa radykalistów ze „Strzelb” oraz ‚Samostanowienia” pojawia się ryzyko destabilizacji całych Bałkanów. Oznacza to, zagrożenia dla rozmów z Serbią. Ponadto problem utworzenia tzw. „Wielkiej Albanii”, oznaczałby powstanie nowych granic w tym regionie, a to z kolei nie odbyłoby się pokojowo.
A faktyczne kosowskie problemy: zła gospodarka, olbrzymie bezrobocie, emigracja za chlebem, nepotyzm, korupcja i walka ze światem przestępczym spadają dziś na plan dalszy. I to niepokoi najbardziej.