Wakacje 2000, konkretnie 13 lipca. Zapiski z okresu pobytu w Poddąbiu, między Ustką a Rowami. Wyciąłem i wkleiłem do zeszytu zapisków notatkę z „Dziennika Bałtyckiego”, poświęconej paradzie homoseksualistów w Rzymie. Tytuł notatki PAP: „Obraza wartości”, a nadtytuł „Po paradzie homoseksualistów”. Na fotografii uczestnicy parady przebrani w stroje starożytnych Rzymian z Koloseum w tle. W notatce PAP czytam oświadczenie Jana Pawła II, który w imieniu Kościoła rzymskiego wyraża smutek i oburzenie z powodu parady, jako „obrazy uczuć chrześcijańskich”. Po pierwsze, pokazuje to jak agresywnym wstecznikiem był „polski papież”. Po drugie, uświadamia, że Watykan przebył od tego czasu dość długą drogę, bo trudno sobie wyobrazić, by podobną postawę zajął publicznie papież Franciszek. Warto jednak zauważyć też, że w Polsce to i owo się zmieniło. W takim tonie, w jakim sformułowana jest wspomniana notatka PAP cytowana przez świeckie, nie wyznaniowe media, raczej nie zostałaby opublikowana.
„Gazeta Wyborcza” powołała się na „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który poinformował, że największe partie niemieckie zawarły ciche porozumienie, że poszerzenie Unii Europejskiej o Polskę nie może nastąpić przed 2006. Oznacza to, że były siły niechętne naszej obecności w Unii. A to nakazuje chuchać na naszą obecność w Unii, a nie podważać nasza w niej obecność.
W tle odnotowuję leniwą wyborczą kampanię prezydencką, w której poza urzędującym Aleksandrem Kwaśniewski brali udział Marian Krzaklewski, Andrzej Olechowski, Andrzej Lepper, Piotr Ikonowicz, Jan Łopuszański.
Jak mawiał pewien stary gazda: „Oj, panoczku, kiedyś to były inkse casy”. Ale już wkrótce po tym zapisu nastąpił wybuch afery lustracyjnej rozpętanej przeciw Kwaśniewskiemu przez „Gazetę Polską”.
28 lipca „Trybuna” dała na czołówkę pierwszej strony tytuł „Prowokacja”, a „Wyborcza”: „Lustracyjny zamach stanu?”.