26 kwietnia 1991 w artykule „Rządy anachronizmu” na łamach „Nie” Jerzy Urban napisał: „Rządzą w Polsce ludzie od wielu lat połączeni tylko niechęcią do komuny i tylko walką z nią. To są politycy jednej myśli, sprawy, obsesji”. Czyli PiS już wtedy był.
Cytuję też rubrykę „Tydzień z głowy” tygodnika „Nie”: „W przedszkolu na warszawskim Mariensztacie” ksiądz, który przekonywał dziatwę do słuszności ustawy o zakazie skrobanek, wyjaśnił rzecz tymi słowy: mleczko tatusia musi pozostać w dziurce mamusi”.
„Gazeta Wyborcza” woła w tytule: „Biskupi przeciw rozdziałowi Kościoła od Państwa” i precyzuje: „Biskupi piszą, że z konstytucji należy wyłączyć formułę o rozdziale Kościoła od Państwa”. Tak, jeszcze wtedy obowiązywała w dużej części konstytucja PRL z 1952 roku i taki zapis w niej był. No i co? No i dopięli swego. Stąd rozsiane po całych zapiskach cytaty z opinii głoszących rychły upadek Kościoła kat. w Polsce okazały się dalece przedwczesne w swym optymizmie.
28 kwietnia 1991: „Cios spadł niespodziewanie. We wczorajszej „Gazecie Wyborczej” ukazał się tekst, który można nazwać historycznym sygnałem do opamiętania się Kościoła. Napisał go nie Urban, nie Gadzinowski i nie Górnicki. Napisał go „Ojciec Malachiasz”, jeden z filarów „Tygodnika Powszechnego”, Tadeusz Żychiewicz. „Zamknięty ogród braminów” – tytuł mówi sam za siebie. Rzecz o polskim klerze”.
29 kwietnia 1991. Z telefonicznej opinii publicznej „GW”: „Róbcie tak dalej, a gniew was nie minie i kijami was przepędzimy”. A mówią, że hejt to produkt ostatnich lat.
4 maja 1991: „W „Kurierze Lubelskim” w tekście „Jak zostać komuchem” autor ilustruje na drobnym przykładzie klimat w kraju. „Teraz komuchem może zostać nawet człowiek, który nigdy w partii nie był. Wystarczy tylko wyrażać się krytycznie o poczynaniach obecnych władz, aby zostać obwołanym komuchem. Ostatnio komuchami zostali obwołani mieszkańcy ulicy Lucjana Szenwalda, którzy nie zgodzili się, aby im zmieniono patrona ulicy. Protesty przyniosły tyle, że wszyscy zostali komuchami, a nazwę ulicy i tak zmieniono na Probostwo”. Nie było ustawy dezubekizacyjnej, a mimo to można było, czyż nie?
8 maja 1991 cytuję słowa mądrego księdza Hieronima z powieści Anatola France „Gospoda pod Królową Gęsią Nóżką. Poglądy księdza Hieronima Coignard”: „Rządy są jak wino, klarują się i stają słodsze z biegiem czasu. Najsrożsi zatracają z czasem swe pazury”. Zatem – kiedy PiS stanie się słodkie i bezpazurowe?