16 września 2024

loader

Wypominki (5)

A oto jak szło nowe.
11 marca 1989 cytuję fragment recenzji z „Przeglądu Tygodniowego”, z przedstawienia dwóch jednoaktówek Vaclava Havla, „Protestu” i „Audiencji” w Teatrze Powszechnym w Warszawie: „Kilka lat temu trudno byłoby wyobrazić sobie nagle podobną sytuację. W znaczącym teatrze stolicy, na dużej scenie, odbywa się przedstawienie sztuk autora bratniego kraju, autora, który właśnie siedzi za kratkami z powodów politycznych. Na przedstawieniu obecny jest premier (Mieczysław Rakowski) i główny dysydent (Adam Michnik). Ten ostatni wygłasza na zakończenie mowę protestacyjną. Publiczność zachowuje się normalnie. Nie ma „wyławiania” brawami kawałków, które udało się inscenizatorowi przemycić. Nikt tego nie oczekuje. Wszyscy wszystko wiedzą”.
4 kwietnia odnotowuję słowa Michnika z Okrągłego Stołu, gdzie doszło do ostrego starcia między górniczą „Solidarnością” a górniczym OPZZ z przewodniczącym nazwiskiem Moric na czele. Rozjuszony Michnik stęka i jąka się malowniczo do kamery: „Pan Moric, to nie jest akurat ten Moric, którego należy słuchać”. Pyszne. Prawie szmonces.
18 kwietnia zapisuję: „Słucham w tej chwili w telewizji konferencji pożegnalnej Jerzego Urbana i jednocześnie pierwszej nowego rzecznika rządu, Zbysława Rykowskiego. Urban skończył – jak powiedział – „swoją misję” i żegna się. W konferencji uczestniczą dziennikarze tygodnika „Solidarność”. Urban mówi: „Dziennikarze „Solidarności” zadają grzeczne pytania. Czas umierać”. Sala odpowiada ostatnią już salwą śmiechu”.

trybuna.info

Poprzedni

Teraz pora na Astanę

Następny

Pierwsza porażka Pawła Fajdka