8 listopada 2024

loader

Wypominki (7)

Demonstrujący przeciw sądowym ustawom PiS śpiewają: „Wolność, kocham i szanuję, wolności oddać nie umiem”. Bardzo ładnie, tylko że ja sięgam dom moich zapisków z kwietnia 1991 i zastanawiam się, o jaką to wolność chodzi, jaki to powiew wolności zdmuchnął PRL i rządy PZPR, skoro mogły się ludziom udzielić takie oto nastroje? Oto w piśmie lubelskiej SdRP opublikowałem artykuł pod boyowskim tytułem „Ku czemu Polska idzie?” Przyniosłem go Izabeli Sierakowskiej i ona go zarekomendowała do druku. Bojaźliwie (ki diabeł mnie do tego podkusił, bo jak mówi Frasyniuk, „jebać, jebać i się nie bać”?) zdecydowałem się go jednak sygnować go tylko moimi inicjałami – KL. A przecież trzy lata wcześniej, w kwietniu 1989, czyli było nie było jeszcze „za komuny”, bez wahania zadebiutowałem – pod własnym, rodzonym imieniem i nazwiskiem – artykułem w PPS-owskim „Robotniku” łódzkiej organizacji (nr 6/30.04.89), wydawanym poza zasięgiem cenzury, nielegalnie, podziemnie, czy jak to tam nazwać. To nie wahałem się za tej strasznej komuny, a boję się za „wolnej Polski”? Co gorsza, nawet inicjały nie uspokoiły nerwów mojego otoczenia towarzysko-rodzinnego, które zaczęło się o mnie autentycznie bać: „Koleżanka EB na wieść, że mój tekst pójdzie do druku nawet pod inicjałami, zmartwiała i wyraziła obawę, by nie doszli, kto jest autorem. Żona mówi, że jeśli stracę pracę, to za 600 tysięcy miesięcznie nie wyżyjemy, a mamusia, że mogą mnie wyrzucić z pracy. Najbardziej zdziwiła mnie mamusia, która przecież tak od początku pochwala te „rządy „Solidarności”. To w końcu jest większa wolność niż za komuny czy nie?” Tak czy owak, spietrałem pod wpływem tej histerii i podpisałem się pod tekstem inicjałami.
I zupełny traf sprawia, że tego samego dnia cytuję uwagę redaktora naczelnego „Nie” Jerzego Urbana z artykułu „Tajemnica drżących łydek”: „I rodzi się ważne pytanie, na które nie ma żadnej odpowiedzi: Dlaczego tej „Solidarności”, tego Kościoła, tego Wałęsy, tego rządu i ich reżimu, ludzi bardziej się boją niż PZPR, SB, Kiszczaka? Dlaczego ten antytotalitaryzm, wolność i demokracja taką sieją grozę? Czym właściwie obecny reżim jest taki straszny? Nie wiem”.
Znowu pozdrawiam – nowego towarzysza Lecha.
Z „Gazety Wyborczej” z 15 kwietnia cytat z niejakiego Macieja Jankowskiego (pamiętacie takiego brodatego, potężnego, rosłego, atletycznego działacza mazowieckiej „Solidarności, o głosie i posturze Dantona?): „Wszyscy mamy wspólnego przeciwnika: postkomunistyczny układ polityczny. Grozi też niebezpieczeństwo ze strony Partii X, która tworzy się jak typowe ugrupowanie faszystowskie”. Hm. Znak Partii X łudząco przypomina logo „Kukiz’15”.
Przeskakuję do zapisków o cztery lata późniejszych, z października 1995. Tam wklejony rysunek Mysyrowicza z „Nie”, złośliwie przedstawiający Hannę Gronkiewicz-Waltz i prymasa Glempa w objęciach, przytulających biało-czerwony kontur Polski. Podpis: „Zaopiekujemy się Polską”. I Was pozdrawiam, towarzyszko Waltz! W październikowym „Nie” artykuł odredakcyjny „Wałęsa do skansenu”. Z dopisanym apelem: „Czytelnicy „Nie”. Głosujcie na Kwaśniewskiego. Tylko on nie jest mrocznym frustratem”. Obu Was pozdrawiam Towarzysze: Was Towarzyszu Aleksandrze i Was Towarzyszu Wałęsa. Do zobaczenia na barykadzie!)

trybuna.info

Poprzedni

Mistrz bitej śmietany

Następny

Polak sądu nie lubi