20 września 2024

loader

Znów miesiączka…

Przed nami kolejna miesiączka smoleńska. PiS ma taką fizjologię, że musi raz w miesiącu miesiączkować. Taki comiesięczny cykl jest skądinąd zrozumiały, nie inaczej bowiem jest w naturze.

W PiS temu naturalnemu prawu podlegają wszyscy jak jeden mąż i jak jeden stary kawaler. To regularne krwawienie każdego dziesiątego dnia miesiąca było dokuczliwe od samego początku, ale od prawie dwóch lat jest dolegliwe szczególnie, bo krew z wnętrza rządzącego PiS zalewa całą Polskę. To tyle, co do diagnozy fizjologicznej.

„Co by tu jeszcze…”

A teraz ad rem. Właściwie można by darować sobie przypominanie tego, co PiS pod wodzą swojego dyktatorka wyprawia z krajem od wspomnianych prawie dwóch lat. Nie ma dnia bez jakiejś bredni, bluzgu, groźby, ataku, idiotycznego pomysłu Nie ma tygodnia bez uczynienia przez tę władzę jakiejś mniejszej czy większej szkody. Nie sposób uwolnić się od skojarzenia, nawet jeśli nie pozbawione byłoby ono niejakiej przesady, że rządy PiS mają coś z systemu zarządzeń władz okupacyjnych starających się na bieżąco obrzydzać życie okupowanym. Wielkie pytanie: „Co by tu jeszcze spieprzyć?” – unosi się nad krajem przez 24 godziny na dobę. Znamy to wszyscy na pamięć, do obrzydzenia. Łamanie Konstytucji, zlinczowanie Trybunału Konstytucyjnego, masowe czystki w instytucjach państwowych, wprowadzenie archeologicznego systemu edukacji, odbieranie obywatelom, plasterek po plasterku, praw o obywatelskich, w tym prawa do zgromadzeń, a także instrumentów do ich ochrony, kneblowanie opozycji w parlamencie, uczynienie z mediów publicznych groteskowej tuby propagandowej, a z Polski państwa wyznaniowego w duchu klerofaszystowskim, zaloty do rodzimych nazistów, szerzenie kłamliwej religii smoleńskiej, rujnowanie systemu obronnego, skłócenie Polski z Unią Europejską, flirt z Orbanem i Łukaszenką (ślinienie się marszałka Senatu do dyktatora Białorusi było wyjątkowo nieestetyczne), a w konsekwencji pchanie nas w łapy Rosji i tym podobne i tak dalej. Do tego dochodzą wyraźne zakusy na wolność mediów i ordynację wyborczą. A wszystko to w oparach bogoojczyźnianej dewocji. Czyż dalej trzeba wymieniać?

Zapluty karzeł reakcji

W 1923 roku, podczas przemówienia w sali „Malinowej” hotelu „Bristol” Warszawie Józef Piłsudski powiedział o prześladującym go od lat „cieniu zaplutego karła”. Nieco ponad dwadzieścia lat później „zapluty karzeł reakcji” pojawił się na plakatach miast i wsi Polski zajętej przez Józefa Stalina. Dziś ktoś podobny niszczy kraj w imię swoich obłąkańczych obsesji. Jego niepisana dewiza brzmi: „Wykopywać trupy i rodzić trupy”. „Pięćset plus” i idący jak po grudzie program „mieszkanie plus”, to tylko polityczny instrument ubezpieczenia tych wszystkich poczynań.

Co to jest PiS? Zbiorowy portret psychologiczny

„W czyichże jestem rękach?” – pytał w „Panu Wołodyjowskim” stary Nowowiejski rzucony na kolana przed Azją czyhającym już na jego gardło. W czyje łapy dostaliśmy się? Jaki gatunek ludzi tworzy rządzącą dziś formację? Psycholodzy i socjolodzy stworzą kiedyś portret psychologiczny tej grupy. Dziś można stwierdzić, że to gatunek ludzi reprezentujących pogrążoną w agresywnych resentymentach ćwierćinteligencję, jakby rodem z najgorszych przeczuć i diagnoz Tuwima czy Witkacego („Niemyte dusze”). To ludzie o sztywnej, autorytarnej, prowincjonalnej osobowości, przepełnieni frustracjami i kompleksami, w dużej części dewoci katoliccy. Kobiety należące do tego grona wypełniają przeważnie wizerunek agresywnej hetery w typie rozdrażnionej nauczycielki-sadystki. Te zniewolone umysły działają pod dyktando człowieka o mentalności Kaliguli. Tamten rzymski despota uczynił konia senatorem. Współczesny polski dyktatorek najwyższe stanowiska w państwie obsadził kukłami, swoimi kreaturami. Charakteryzuje je bijąca w oczy miernota, dewocja i służalczość wobec pryncypała.

Będą strzelać?

Jedno z fundamentalnych pytań jakie mogą narzucić się czy to uczestnikowi czy obserwatorowi zdarzeń brzmi tak: czy po tym co zrobił i co jeszcze zrobi, PiS może ta formacja pokojowo oddać władzę? Co mogą zrobić, gdyby u schyłku obecnej kadencji zarysowało się prawdopodobieństwo przegranej PiS lub przynajmniej wygranej na tyle słabej, że odpadnie możliwość samodzielnych rządów tej partii. Co zrobią, jeśli taka perspektywa pojawi się pomimo uprzedniej zmiany ordynacji wyborczej na maksymalnie dla nich korzystną. Czy wolno uwierzyć, że pokojowo oddadzą władzę? Wolno, ale to trudna wiara. Co zatem pozostaje? A może w grę wchodzi także inny wariant? Jeśli za dwa lata PiS stanie przed wyraźną perspektywą ponownej wyborczej wygranej i kontynuacji rządów, wybory na pewno przeprowadzi. Jeśli jednak prognozy nie będą dla PiS aż tak korzystne, mimo zmienionej ordynacji? Czy zdecyduje się na przykład na przedłużenie kadencji parlamentu pod jakimś pretekstem, np. troski o bezpieczeństwo państwa? A na prawdopodobny czynny opór społeczny odpowie, tak jak władze PRL w grudniu 1970 roku, ogniem z broni palnej, próbą rozprawy fizycznej? Nieprawdopodobne? Ja bym głowy za to nie dał. Biorąc pod uwagę mentalność władz tej formacji, jest to najzupełniej możliwe do wyobrażenia. Jakie mogą być inne warianty zdarzeń? Doświadczenia minionych dwóch lat nakazują sceptycyzm co do nadziei na szybki spadek wysokości sondaży poparcia dla tej formacji. Miażdżąca większość elektoratu PiS odznacza się mentalnością wyznawczą, nie racjonalną. Im bardziej ich partia będzie „dodawać do pieca”, tym większe będzie sobie u nich zaskarbiać poparcie. Potwierdza to wzrost poparcia dla PiS (niezależnie od rzetelności liczbowej tych czy innych notowań) po lipcowych protestach w obronie sądów. Stąd jedynym możliwym sposobem na odebranie PiS władzy może być tylko mobilizacja jego przeciwników oraz współdziałanie opozycji. Czynnikiem, które może się pojawić (ale którego nie należy sobie życzyć nawet gdyby miało to podkopać władzę PiS) mogłoby być radykalne załamanie gospodarcze wywołane obłąkańczą polityką ekonomiczną obecnej ekipy. Nie można też wykluczyć hipotetycznego wariantu naturalnej śmierci wielkiego wodza, ale w krótszej perspektywie oznaczałby on skupienie się całego pisowskiego obozu „wokół wielkiego trupa” i początek nowego, drugiego po smoleńskim, kultu. Dekompozycja obozu i walka o sukcesję nastąpiłaby dopiero po krótszym czy dłuższym paroksyzmie mobilizacyjnym.

„Co to będzie, co to będzie?” – po PiS

Jeśli PiS straci władzę za dwa lata, spustoszenia jakie wcześniej poczyni, będą straszne, ale dające się wyobrazić i po części możliwe do dość szybkiego odrobienia. Jeśli jednak PiS będzie rządzić przez drugą kadencję, szkody będą nie do wyobrażenia, a ich odrabianie zajmie wiele lat, może dziesięcioleci.
Nawet jednak spełnienie się najkorzystniejszego dla Polski, pierwszego z wariantów, nie będzie oznaczało końca problemów. Na drodze depisyzacji stanie opanowany przez czynowników PiS Trybunał Konstytucyjny i co najmniej kilka jeszcze innych instytucji. Do tego dochodzi zagadka, kto będzie prezydentem od 2020 roku. Czy więc hipotetycznie zwycięska opozycja przy władzy zdecyduje się na wyrzucenie nominatów PiS z instytucji państwowych czy też zastosuje „grubą kreskę” i abolicję? I jak oni wtedy zachowają się wobec nowej władzy? Takie i tym podobne, liczne pytania można by długo mnożyć. Samo ich stawianie rodzi w sercu trwogę. Duda, Szydło, Kuchciński i Karczewski i Kiku innych osób pełniących najważniejsze urzędy w państwie raczej nie unikną Trybunału Stanu, ale to będzie licha satysfakcja wobec pogrobowego piekła jakie Polsce zostawi PiS .
Zanim jednak staniemy przed tymi pytaniami, a najprawdopodobniej wcześniej czy później staniemy, warto obecnie postawić inną kwestię: czy możliwe jest trwałe utrzymanie się PiS przy władzy i zaprowadzenie totalitarnej dyktatury w kraju, w którym nie ma Armii Czerwonej i którego nie trzyma w łapie obce mocarstwo, w kraju z jego tradycjami wolnościowej irredenty, a do tego w państwie będącym członkiem Unii Europejskiej i NATO? Na to pytanie nie ma dziś odpowiedzi. Stoimy natomiast w obliczu sytuacji, którą kiedyś, w innej epoce, tak zdefiniował Stefan Kisielewski: „Sprawa dostała się w ręce ciemniaków wyposażonych w absolutną, monopolistyczną władzę”.

trybuna.info

Poprzedni

Wątpliwości birmańskie

Następny

8 tys. małoletnich ofiar