Kiedy w Polsce Ludowej mówiliśmy: „Nauka radziecka zna takie przypadki” – nie był to bynajmniej wyraz uznania. W „wolnej Polsce” o nauce rosyjskiej nie mówimy w ogóle, ale to nie znaczy, że nie istnieje.
MISiS – Moskiewski Narodowy Uniwersytet Nauki i Technologii – w przyszłym roku obchodzić będzie setną rocznicę powstania, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że najlepsze i najbardziej twórcze było dla niego ostatnich parę lat.
Radzą sobie bez nas…
Początki MISiS tkwią w Moskiewskiej Akademii Górniczej, utworzonej we wrześniu 1918 roku dekretem Rady Komisarzy Ludowych. Dzisiejszy uniwersytet, mający 9 wydziałów, 4 oddziały zamiejscowe, 27 wysokiej klasy laboratoriów i 4 tysiące pracowników, zaczynał działalność jako Departament Metalurgii tej Akademii. Dziś, kształci się tu ponad 15 tysięcy ludzi, w tym jedna czwarta spoza Rosji. Najwięcej zagranicznych studentów MISiS pochodzi z krajów BRICS – jednak w sumie studiuje tu młodzież z prawie 70 państw.
Ale nie z Polski – przyznaje dr Olga Uszakowa, szefowa programu studiów międzynarodowych. Czasem ktoś przejedzie na dwutygodniową letnią wymianę, ale ani na studiach licencjackich, magisterskich, ani doktorskich nie ma Polaków. Wielka szkoda – zapewnia dr Uszakowa, być może uprzejmie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że rosyjska nauka – przynajmniej na tym uniwersytecie – radzi sobie znakomicie bez nas.
Ostatnie lata to czas nader korzystny dla pozycji uczelni: MISiS znalazł się w drugiej dziesiątce rankingu najlepszych mały uniwersytetów świata, podwoiła się zarówno liczba publikacji, jak i cytowań prac naukowców uczelni. Trwa dynamiczny rozwój zaplecza uniwersytetu – większość laboratoriów, które zwiedzaliśmy podczas dwudniowego spotkania z zagraniczną prasą zorganizowanego przez MISiS z okazji rosyjskiego Dnia Nauki, liczy nie więcej niż dwa lata. Spora część jest dopiero w fazie organizacji. Na czele nowo powstających jednostek stoją najczęściej naukowcy „importowani” z zagranicznych uczeni – ale większość z nich nosi rosyjskie nazwiska, wielu jest absolwentami MISiS. Jak wyjaśnia rektor uczelni, dr Alewtina Czernikowa, to nie do końca jest zaplanowana polityka – szefowie jednostek wyłaniani są przez międzynarodową Radę Naukową uniwersytetu w drodze konkursu, związki z Rosją, czy ukończenie MISiS nie mieszczą się w wymogach konkursowych. Jednak rozwój uczelni, inwestycje w nowe laboratoria i pracownie, najnowocześniejszy sprzęt, a także wysoki poziom naukowej autonomii, gwarantowany przez MISiS badaczom – skłania wielu światowej klasy naukowców rosyjskiego pochodzenia do powrotu do kraju.
Wiedza, nie komercja
Prof. Aleksiej Ustinow, szef Laboratorium Metamateriałów Nadprzewodzących, powstałego w 2014 roku dzięki grantowi z ministerstwa nauki, ukończył wydział fizyki MISiS w 1984 roku. Od 2008 był profesorem na Uniwersytecie w Karlsruhe. Prowadzi badania nad zachowaniem nadprzewodników w warunkach zbliżonych do zera bezwzględnego – „jak rozumiem, nie ma wśród państwa fizyków, więc trudno mi będzie to dokładniej wytłumaczyć” – i jak podkreśla, zajmuje się czystą nauką, która nie ma i jeszcze długo nie będzie mieć żadnego zastosowania komercyjnego.
– To dziedzina nauki, którą państwo chce rozwijać za budżetowe pieniądze; nie jesteśmy firmą, nie robimy badań, żeby na tym zarabiać, zajmujemy się rozwojem wiedzy – mówi dość zasadniczo.
Dr Anwar Zachidow ma zgoła inne podejście, co może wiązać się z faktem, iż do Moskwy przyjechał z Uniwersytetu Texasu w Dallas, choć studia skończył w 1975 roku w Taszkiencie. Kierowany przez niego projekt dotyczy badań nad zastosowaniem perowskitów – minerałów z Uralu – w panelach fotowoltaicznych. Opracowywane w jego pracowni polimery pozwalają uzyskać wydajność kilkukrotnie wyższą niż tradycyjne krzemowe ogniwa fotowoltaiczne, a przy tym mają strukturę farby, co oznacza, że są stokrotnie cieńsze (i lżejsze) i do tego można nadać im dowolne barwy. Obecnie zespół dr Zachidowa pracuje nad problemami ze stabilnością substancji, a także wyeliminowaniem z niej ołowiu, ale uczony zapewnia, że na końcu projektu czeka „rewolucja w dziedzinie baterii słonecznych”. Plan minimum zakłada opracowanie fotowoltaicznej farby, którą będzie można pokrywać tradycyjne krzemowe panele, zwiększając ich wydajność, ale prawdziwa przyszłość tkwi w ogniwach opartych wyłącznie na perowskitach.
Życie w 3D
Jedną z największych inwestycji MISiS jest powstające w podziemiach centrum prototypowania przemysłowego, w którym – jak zapewnia jego szef, Władimir Pirożkow – będzie można zbudować prototypy od sprzętu wielkości mikrona do helikoptera. Pirożkow jest absolwentem projektowania przemysłowego w Instytucie Architektury w Swierdłowsku, pracował dla takich firm jak Adidas, Ferrari i Yves Saint Laurent, a ostatnio dla Toyoty i Citroena. Obecnie organizuje centrum, dla którego MISiS zakupił sprzęt wartości 20 mln dolarów. W bezpośrednich planach jednostki jest praca nad kapsułą kosmiczną, której projekt już został opracowany na zamówienie rosyjskiej agenci kosmicznej. Naukowcy z centrum pracują też nad polimerem nadającym się do pracy w warunkach arktycznych. Wśród najbardziej ekscytujących projektów Pirożkow wymienia drukarkę 3D do produkcji żywych komórek. Ta technologia już istnieje, opracowywana niezależnie w kilku miejscach na świecie, także w Rosji. Pirożkow, poważny naukowiec nie ukrywa dziecięcego entuzjazmu, kiedy opowiada o możliwościach projektowanego sprzętu, który ma pozwalać na całkiem dosłowne „tchnięcie życia” w nieożywione struktury.
Generalnie, ów entuzjazm, połączony z wiarą w siłę nauki, wspieranej – nie tylko ideologicznie, ale także jak najbardziej wymiernie – przez państwo zdaje się być cechą wyróżniającą społeczność tej, niemłodej w końcu, uczelni łącząc wykładowców i studentów w takiej dość nieakademickiej radości życia.
Chętni mile widziani
Odpowiedzialna za programy anglojęzyczne Narodowego Uniwersytetu Nauki i Technologii dr Uszakowa zapewnia, że studenci z Polski byliby mile widziani. Wiadomości na temat studiów po angielsku można znaleźć na stronie http://en.misis.ru/academics/masters-english/.