Nie ma znaczenia, który z terminów językoznawcy uznają za właściwy: „dezubekizacja”, „deubekizacja”, czy „deesbekizacja”. W państwie prawa żaden z nich nie jest poprawny.
Mamy do czynienia z nowymi faktami politycznymi, dlatego język za nimi nie nadąża – twierdzi prof. Ewa Kołodziejek, językoznawca. Zwraca uwagę, że w przestrzeni publicznej nie powinny pojawiać się terminy, których podstawą są negatywne emocje. Jeśli poważnie podchodzimy do jakiegoś faktu politycznego, to nie możemy ujawniać swoich negatywnych emocji w ten sposób. Przecież twórcom wspomnianej ustawy powinno chodzić o to, aby państwo sprawnie funkcjonowało, a nie o to, by usankcjonować działanie odwetowe i nieustannie patrzeć w przeszłość – napisała profesor Kołodziejek już dziesięć lat temu, na łamach portalu Wirtualna Polska. Gdy PiS pierwszy raz przymierzał się do uchwalenia tej ustawy.
Ustawa represyjna – to jest poprawna nazwa tego, co znalazło się w nowelizacji ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy służb mundurowych i ich rodzin.
Podpis Prezydenta
Zacznijmy od początku. Dziennik Ustaw z dnia 30 grudnia 2016 roku. Pozycja 2270. Pod nią podpis: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej A. Duda. Warto przypominać o podpisie prezydenta wszystkim tym, którzy po wetach w sprawie sądów zaczęli dostrzegać w Andrzeju Dudzie przedstawiciela wszystkich Polaków. Podpisując ustawę w przeddzień Sylwestra 2016, prezydent Duda bał się spojrzeć prosto w oczy emerytom, których swoim podpisem pozbawiał należnych im świadczeń.
O podpisie Prezydenta i tym samym wejściu w życie od 1 stycznia 2017 roku ustawy represjonującej kilkadziesiąt tysięcy emerytów i rencistów służb mundurowych zakomunikował dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski. „Prezydent uznał, że jest to spełnienie pewnej sprawiedliwości dziejowej” – powiedział. A pytany o liczne głosy sugerujące, iż ustawa jest niezgodna z Konstytucją, dodał: „Skoro pan prezydent podpisał tę ustawę, to jest chyba oczywistym, że się z tymi opiniami nie zgadza”.
Polityczny Trybunał
Ocena konstytucyjności wprowadzonych przez PiS represyjnych przepisów przez obecny Trybunał Konstytucyjny, to rzeczywiście strata czasu. Wynik można z góry przewidzieć. Ale emeryci i renciści służb mundurowych nie mogli liczyć na sędziów Trybunału Konstytucyjnego także w przeszłości.
W 2010 roku Trybunał rozpatrywał skargę skierowaną m. in. przez posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, dotyczącą ustawy uchwalonej przez rząd PO-PSL w 2009 roku. Również obniżającej świadczenia emerytalne niektórym byłym pracownikom służb mundurowych. I generalnie nie dopatrzył się wad konstytucyjnych, choć aż 5 z 14 sędziów zgłosiło zdania odrębne.
Jan Widacki, poseł SLD, współautor skargi do Trybunału Konstytucyjnego, tak skomentował ówczesny wyrok: „To porażka Trybunału i porażka Polski jako państwa prawa. Polityka wzięła górę nad prawem. Zdania odrębne zawierały piękne, logiczne wywody prawnicze, a w uzasadnieniu sędziego Andrzeja Rzeplińskiego nie było nic z wywodów prawniczych, była czysta polityka i historia”. Słowa Widackiego o porażce państwa prawa są aktualne również w roku 2017.
50 za 1
Nikt nie twierdzi, że wszyscy pracownicy służb są „bez grzechu”. Zwłaszcza gdy sięgniemy pamięcią do lat pięćdziesiątych i represji okresu stalinowskiego. Ale od ścigania winnych są prokuratorzy. Od ferowania wyroków – niezależne sądy. Nie może być zgody na usankcjonowanie odpowiedzialności zbiorowej, jak ma to miejsce w ustawie represyjnej.
Mówiłem o tym tydzień temu, podczas spotkania szerokiego grona emerytów i rencistów mundurowych z władzami SLD, które odbyło się w Kłodzku.
Polacy wielokrotnie byli ofiarami odpowiedzialności zbiorowej w latach II wojny światowej. To wówczas na murach miast pojawiały się obwieszczenia o rozstrzelaniu 50 niewinnych osób. Jeśli niemiecki okupant nie był w stanie znaleźć sprawcy. Nie może być powrotu do tamtych praktyk!
Rozmawiałem w Kłodzku z byłym żołnierzem Wojsk Ochrony Pogranicza. Przez lata chronił polską granicę. Ale „pechowo”. Bo tą peerelowską. Nie miał 20 tysięcy emerytury – jak mówią w telewizji. Dostawał 2200 złotych. Brutto. Po obniżce? 1100 złotych. Też brutto.
100 tysięcy
Mija pierwszy miesiąc wypłat obniżonych świadczeń emerytom i rencistom służb mundurowych. Ale równocześnie zaczyna się nowy etap walki o przywrócenie zasad państwa prawa. W dniu 13 października 2017 r. marszałek Sejmu wydał: „Postanowienie o przyjęciu zawiadomienia o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP ds. ustawy o zmianie ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy mundurowych i ich rodzin” (tytuł ustawy w skrócie). Od tego dnia biegnie 3-miesięczny okres przeznaczony na zebranie 100 tysięcy podpisów poparcia pod projektem obywatelskiej ustawy.
Przygotowany przez środowisko mundurowych projekt ustawy przewiduje cofnięcie represyjnych zapisów obniżających świadczenia emerytalne i rentowe. Jest pewne, że obywatelski projekt, pod którym znajdzie się co najmniej 100 tysięcy ważnych podpisów, trafi pod obrady Sejmu. Tylko… co dalej?
Podczas pierwszego czytania w Sejmie, do wycofania z ustawy represyjnych zapisów dotyczących emerytów mundurowych będzie przekonywał posłanki i posłów przedstawiciel Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej – zapewne Andrzej Rozenek, pełnomocnik Komitetu. Czy przekona Kaczyńskiego? Wątpię.
Społeczeństwo obywatelskie
Czyż więc trud zbierania podpisów i dziesiątki spotkań przedstawicieli Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej w całym kraju są pozbawione sensu? Z pewnością nie.
Najważniejszym osiągnięciem będzie zintegrowanie środowisk byłych pracowników służb mundurowych. Dzisiaj rozproszonych. To rozproszenie ułatwiło rządzącym uchwalenie ustawy represyjnej. W tym samym czasie Kaczyński musiał się cofnąć przed siłą kobiet maszerujących w „czarnych marszach”. Takiej siły nie zaprezentowali emeryci mundurowi – mimo że całe swoje życie zawodowe spędzili w „resortach siłowych”. Teraz siła tego środowiska rośnie – paradoksalnie, dzięki działaniom PiS-u.
To się nazywa budowaniem społeczeństwa obywatelskiego. Ten coraz szerszy ruch obywatelski, ludzi przecież już nie młodych. I to też jest „zasługą” Kaczyńskiego. Że po kobietach uczestniczących w akcjach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, kolejnym ważnym ogniwem społeczeństwa obywatelskiego stają się byli milicjanci, żołnierze i ich kadra dowódcza.
Sprawdzam
Drugim ważnym celem wprowadzenia pod obrady Sejmu projektu obywatelskiego będzie sprawdzian dla parlamentarnej opozycji. Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej zaczynają przebąkiwać o poparciu dążeń emerytów i rencistów mundurowych. I zamiarze naprawienia krzywd, które wyrządziła ustawa.
Zobaczymy, jak zachowają się posłanki i posłowie opozycji podczas głosowania o odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Taki wniosek z pewnością zgłosi PiS. Czy sejmowa opozycja odważy się podnieść ręce w obronie emerytów? Narażając się na powtórkę ze słów Jarosława Kaczyńskiego, że „stoją tam, gdzie stało ZOMO”.
Jednoznacznego poparcia słusznym dążeniom środowiska mundurowych udziela Sojusz Lewicy Demokratycznej. Ale by mogło ono mieć moc sprawczą w postaci uchwalonych ustaw, musimy zaczekać do wyborów parlamentarnych w 2019 roku. Jednak już teraz władze Sojuszu gwarantują, że posłowie SLD w następnej kadencji Sejmu zrobią wszystko, by naprawić szkody wyrządzone emerytom przez ustawę represyjną.
1 listopada
Rozpoczynający się długi weekend nie jest wstępem do świąt radosnych. 1 listopada rodziny gromadzić się będą również na grobach tych, do których śmierci przyczynili się rządzący.
Niestety, nie tylko karabin zabija. Równie śmiercionośne mogą być ręce głosujących w Sejmie. I ręka składająca podpis pod ustawą. Obecny w Kłodzku Prezydent Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP Zdzisław Czarnecki mówił o 23 udokumentowanych przypadkach zgonów: zawałach serca, udarach, samobójstwach. Będących następstwem wprowadzenia represyjnych przepisów emerytalnych.
Ofiar Błaszczaka, Kaczyńskiego i Dudy może być znacznie więcej. W ubiegłym tygodniu, w reportażu „Czarno na Białym” Brygida Grysiak zastanawiała się nad niewytłumaczalnym zjawiskiem. W styczniu 2017 roku nastąpił gwałtowny wzrost umieralności Polaków. W tym miesiącu zmarło o jedną trzecią więcej ludzi niż zwykle – najwięcej od 20 lat. W liczbach bezwzględnych było to ponad 11 000 osób więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.
Wypowiadający się w programie specjaliści mówili o skutkach smogu, epidemii grypy i niskich temperaturach. Nikt nie pamiętał, że styczeń 2017 roku był pierwszym miesiącem obowiązywania represyjnej ustawy emerytalnej. Dla ilu emerytów i rencistów, obawiających się o swój los po wprowadzeniu drakońskich obniżek emerytur, styczeń był ostatnim miesiącem życia? Tego nie dowiemy się nigdy.
Solidarność
Nie byłem nigdy w wojsku. Ani w żadnych służbach. A z czekającej mnie emerytury i tak nie da się nic obciąć. Zaś uchwalona ustawa dotyczy grupy liczącej kilkadziesiąt tysięcy osób. W 9 milionowej armii polskich emerytów i rencistów to garstka – mniej niż 1 procent. Wśród 99 procent pozostałych, też bardzo wielu ma problem ze związaniem końca z końcem. Pamiętajmy jednak o powtarzanych coraz częściej słowach niemieckiego pastora Martina Niemöllera – napisanych w 1942 roku w obozie w Dachau.
Jest kilka wersji tego, co mówił Niemöller. Ale koniec zawsze jest ten sam: Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było. Bo zabrakło solidarności.