Ruszyły prace sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.
– Moim celem jest wyjaśnienie czegoś, co jest w praktyce nie możliwe – przekonywała w programie „Jeden na jeden” w TVN24 przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann z PiS.
Małgorzata Wassermann była pytana o to, czy celem komisji będzie ściągnięcie Donalda Tuska do Polski. – Nic na to nie poradzę, że działo się to za rządów Platformy Obywatelskiej, że premierem był wtedy Donald Tusk, a kontrolę nad urzędami sprawowali jego ministrowie – przekonywała. – Nie, nie jest moim celem ściągnięcie Donalda Tuska i mu dokuczenie – podkreśliła Wassermann.
– Będzie wezwany każdy świadek, który będzie miał coś do powiedzenia w tym zakresie. Rozumiem, że jest duże zdenerwowanie po stronie PO, fakt zdenerwowania ze strony Donalda Tuska, bo jego rola jest szczególna. Nieczęsto zdarza się, żeby syn premiera pracował w takiej firmie, która jest piramidą finansową – przekonywała.
Przewodnicząca komisji zapewniła, że prace będą prowadzone „szybko i sprawnie, więc nie będziemy nikogo grillować”. Według Wassermann najważniejszym pytaniem jakie trzeba zadać, jest to, dlaczego „przez trzy lata nikt nie stanął na drodze małżonkom P.”
Jako pierwsi mają być wezwani przed komisję prokuratorzy. Amber Gold założyło małżeństwo P. w 2009 roku. Firma miała inwestować pieniądze klientów w złoto i inne kruszce. Potencjalnych inwestorów miało zachęcić wysokie oprocentowanie prowizji, od 6 do 16,5 proc., które przewyższało oprocentowanie standardowych lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację. Blisko 20 tys. klientów z całej Polski zostało oszukanych. Marcin i Katarzyna P. przebywają od kilku lat w areszcie.