„Wyngiel przywieźli, wyngiel je we wsi..” – wołała wieśniaczka w „Misiu” Barei.
Kto mógł przypuszczać, że ta scena znów nabierze aktualności? Jeszcze zupełnie niedawno pan prezydęt Du wykrzykiwał, że Polska z węgla nie zrezygnuje i ma tego czarnego złota na dwieście lat. A tu węgla nie ma i rząd szuka go po całym świecie, jak Koziołek Matołek Pacanowa. Podobna logika wyziera z oświadczenia MM Pinokio, który najpierw zdymisjonował Naimskiego od energii, a po chwili wychwalał jego fachowość pod niebiosa.
Ksiądz Dębski Andrzej, obiecujący pewnej młodej kobiecie pionierską w skali światowej rolę, jaką miała odegrać w zaciszu gabinetu biskupa metropolity białostockiego, dał przykład tego, co zwykło się nazywać przeholowaniem. On po prostu „przeholował” jak obywatel Jan Rożek „z tym strzelaniem” do prezesa banku Kramera w filmie „Vabank”. Przeczytawszy to, biskup białostocki stanął dęba i powiedział sobie: „O, nie, z tym to on przeholował!” Ale żarty żartami, lecz coś niedobrego jest z rekrutacją narybku do kapłaństwa, skoro takie seksualne drapieżniki przechodzą przez sieć. Toż to gorzej niż lis w kurniku.
Niektórzy obrazili się na Olgę Tokarczuk za stwierdzenie, że jej proza jest „nie dla idiotów”. Pomijając podobieństwo do sformułowania ze znanej reklamy, Bigos jest zdania, że obrażanie się na zarzuty o braki intelektualne jest wynikiem nieporozumienia. Zamiast się obrażać, trzeba czytać i uczyć się. Po prostu.
Warto odnotować w pamięci ten 22 Lipca 2022, kiedy to Kantar, jedna z renomowanych pracowni badań opinii publicznej, odnotował po raz pierwszy od wielu lat spadek PiS na drugie miejsce w rankingu notowań politycznego poparcia. To tylko pojedyncza jaskółka, ale może coś jest na rzeczy. Szkoda tylko, że Lewica wyżej nie szybuje…
Bigos odrobinę nawet wzruszył się poczciwością pana „Sułtana” Glapy, który spokojnie i życzliwie dał się w Sopocie zagadnąć na ulicy, gdzieś w okolicy mola, krytycznej obywatelce, która z gniewem pytała go „jak żyć”. Sułtan reagował, co prawda niezupełnie rzeczowo jak na prezesa NBP, z flegmatyczną cierpliwością i nawet mitygował swoją małżonkę („Kasiu, Kasiu…”), która była za niego w stosunku do interlokutorki agresywna i broniła małżonka jak lwica. A mówią, że kobiety łagodzą obyczaje. W tym przypadku to pani małżonka okazała się „jastrzębiem”.
Jankowski Grzegorz, krzykacz z „Polsatu”, działał jak „pożyteczny idiota” PiS, wydzierał się przed wakacjami, że „inflacja jest na całym świecie” i opozycja histeryzuje z tą drożyzną. No i pojechał do Italii i w restauracji za identyczny posiłek zapłacił dokładnie tyle, ile zeszłym latem, a w Polsce wzrost cen jest radykalny (ponad sto złotych za dwa strzępy ryby, dwie surówki i piwo). A jaka jest przyczyna tego zjawiska? Otóż nie tylko rząd PiSiaków jest winny. To stara polska nieopanowana chciwość. Włoch myśli: nie podwyższę ceny, żeby nie odstraszyć gości. „Polak” reaguje tak: rosną ceny, jest inflacja? A to ja walnę cenę wyższą o 50 procent! A co! Przechadzający się z dziećmi wzdłuż morza turyści- frajerzy i tak zamówią i zapłacą. Nawet jeśli też zapłaczą.