8 listopada 2024

loader

Bigos tygodniowy

red

Zapewne kryzys energetyczny, z węglowym na czele, to esencja katastrofy ekonomicznej pęczniejącej w Polsce w zastraszającym tempie, ale Bigos widział krach ekonomiczny ogarniający Polskę być może jeszcze bardziej naocznie, jak na dłoni, na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku.

Ta coroczna, masowa, wakacyjna impreza handlowa kipiąca ogromną ofertą handlową i nieprzebranymi tłumami klientów, jest w tym roku smętnym cieniem samej siebie. Liczba straganów spadła, na oko biorąc, kilkakrotnie, a wzdłuż nich przechadzają się nieliczni, jak na niedawny jeszcze obyczaj, klienci, którzy raczej oglądają tę skromną ofertę, niż cokolwiek kupują.


À propos Gdańska. Jeśli prawdą jest to, co powiedziała m.in. prezydentka tego miasta Aleksandra Dulkiewicz, że „Gdański Lotos został oddany w ręce morderców, łapówkarzy i przestępców”, to być może mają rację ci, który jego fuzję z Obajtlandem uważają za „przekręt ćwierćwiecza”.


„Co wy mi tam, kurwa, palicie?” – to legendarne pytanie z „Psów” Władysława Pasikowskiego wróci najbliższej jesieni, zimy i wiosny, gdy i tak najbardziej zanieczyszczone w Europie powietrze polskie tchnie wyziewami palonego plastiku, starych lakierowanych mebli, mokrego drewna i węgla najgorszego sortu. Będziemy się dusić jak nigdy dotąd.


Dlatego miał rację Zapluty Karzeł Reakcji zapowiadając, że „dosyć tego dobrego”. Tak kończy się „dobrobyt” oparty na rozdawaniu na lewo i prawo drukowanych lawinowo banknotów. Można by powtórzyć słynną frazę Thomasa S. Eliotta z „Ziemi jałowej”, że „kończy się nie krzykiem, lecz skomleniem”.


Jeszcze rok temu PiSiory wydały bajońskie sumy na billboardy promujące korzyści, jakie Polska będzie mieć z pieniędzy z KPO. Dziś mówią, że te sumy to betka, niewarta schylenia się po nie, zapominając, że te pieniądze nie są pisowskie, ale nasze – wszystkich obywateli. Logika, jaką kierują się rządzący, szkodzi Polakom.


Projekt rezygnacji z zasady respektowania jednostkowego weta krajowego w głosowaniach unijnych, tak agresywnie oprotestowywany przez PiS i Orbana wydaje się jedynym racjonalnym rozwiązaniem. Weto to anachroniczna, przestarzała koncepcja rodem z zamierzchłych epok, zasada, która – nawiasem mówiąc – zgubiła I Rzeczpospolitą.


Po lubelskim handlarzu broni pozostała garstka prochu, kurz po milionach zarobionych na respiratorach oraz dymisja, „z przyczyn osobistych”, szefa Agencji Wywiadu. Z prochu (strzelniczego) powstałeś, w kurz się obrócisz.


Kościelnego pochodzenia szef komisji ds. pedofilii Błażej Kmieciak oskarża polski kościół katolicki o upartą chęć unikania w tym względzie odpowiedzialności. To istne horrendum na skalę wieków istnienia kościoła kat., że trzeba bronić dzieci i młodzieży przed zboczonym głodem seksualnym bestii w sutannach.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

World Insights: Overseas Chinese condemn Pelosi’s visit to Taiwan, voice resolute support for China’s reunification

Następny

Ziobro daje bezkarność