10 grudnia 2024

loader

Bigos tygodniowy

red

„Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu” – oświadczył Krasnodębski Zdzisław, dobry kolega Zaplutego Karła Reakcji, dobrze zarobkujący na zachodnioeuropejskim uniwersytecie w Bremie jako profesor i w zachodniej też Brukseli jako eurodeputowany z listy PiS.

Czyli kąsa rękę, która go karmi i to obficie. No pewnie, coca cola, tęcza, porno, in vitro i te inne przyszły z Zachodu, a nie ze Wschodu, ale już nie skrobanki, bo te Zachód zdążył zaimportować z Polski, zanim klerofaszyści polscy ich tu zakazali. Krasnodębski ustawia się przy okazji w kontrze do ulubionej przez PiS przedwojennej Sanacji. Jej czołowy eksponent, Józef Beck mówił w 1938 roku, że Niemcy mogą Polsce odebrać tylko niepodległość, a Rosja aż duszę. Czy to tylko taka profesorska ekstrawagancja, czy PiS śni się na serio kierunek rosyjski? To wyjdzie w praniu.


„Jutro Robert Tekieli powinien zostać zatrzymany za podżeganie do zabójstwa (art.18 §2 kk w związku z art. 148 § 2 pkt. 3kk). Jego słowa są publiczne więc nie potrzeba żadnego zawiadomienia. Zostały skierowane do określonych osób (z PiS) więc nie jest to art. 255 §2 kk” – stwierdził adwokat Roman Giertych. Tak się złożyło, że tydzień wcześniej Bigos, podczas obecności w jednej z księgarń warszawskich, natknął się na Don Donalda, przybił z nim uprzejmą „piątkę” i zdziwił się, że najbardziej znienawidzony człowiek w Polsce, przeciw któremu szczuje 24 godziny na dobę fabryka nienawiści i pogardy PiS, ot tak sobie sam łazikuje bez żadnej ochrony (inaczej niż ZKR, którego otacza hurma ochroniarzy liczniejsza niż ta u Bidena). Toż to lekkomyślność i szaleństwo. Inna sprawa, że nastroje tego lata, jeśli nie mordercze, to mordobijskie, są po obu stronach. W TOK FM Piotr Najsztub zaleca Kurskiemu Jackowi obstalowanie sobie kasku bejsbolowego, bo w przeciwnym razie, gdy w przyszłości będzie brał na każdym kroku w dziób, to jego gęba będzie przyjmowała kolory od czerwonego do sinogranatowego.


Dworczyk Michałek na każde pytanie o jego sławne „esemesy prawdy”, odpowiada: „pomidor”, czyli że to sprawka ruskich trolli. Jednak trudna rada – nie ma technologicznej możliwości, by ukryć źródło esemesów. Szkoda więc, że Michałek, który niczym Stańczyk wyraził tyle prawdy o „łajdactwach” PiS, w tym przypadku postanowił zostać załganym łobuzem.


Na dwa miesiące zaskrzyniono księdza dyrektora jednej z katolickich szkół, który przechowywał materiały pedofilskie. Skoro zdecydowała się na to prokuratura Ziobry, to znaczy, że sprawa jest poważna. Chwilę później w świętej Częstochowie nakryto księdza amatora nastolatek. Coraz wyraźniej widać, że kościelna pedofilia, to nie działalność detalistów, samotnych amatorów, ale normalny przemysł. Oni lubią działanie hurtowe i to nie od dziś. Upłynęła właśnie 450 rocznica tzw. nocy św. Bartłomieja (24.08.1572 r.) w Paryżu, kiedy to katolicy hurtowo wyrżnęli protestantów.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Umieranie po kryjomu