8 listopada 2024

loader

Bigos tygodniowy

red

O burzy wstrząsającej od kilku dni mediami – bo nie Polską, jako że zwykła Polska żyje przede wszystkim problemami bytowymi, inflacją i problemami „energetycznymi” – Bigos ma takie oto zdanie, po części wywiedzione z własnych analiz sytuacji, ale po części, co ważniejsze, z rozmowy z pewnym właścicielem „nadwiedzy” na ten temat.

Bigos nie rości sobie ambicji, by ktokolwiek uznał jego uwagi za „jedynie trafne”, a tylko o to, by je potraktowano poważnie. Otóż Donald Tusk, powziąwszy wiedzę o treści zeznań Marcina W., będących w posiadaniu prokuratury uznał, że jest w nich śmiertelnie niebezpieczny potencjał i uznał, że jeśliby PiS i Ziobro odpalili je niedługo przed wyborami, to fala uderzeniowa wybuchu mogłaby być dla opozycji nokautująca. Tusk doskonale wiedział, że w zeznaniach Marcina W., poza wątkiem o rosyjskich powiązaniach PiS, jest także zeznanie o rzekomej mega-łapówce przyjętej przez jego syna (a przy okazji być może i o innych, także prawdziwych „kręconych lodach”). Wiedział też jednak, o czym nikt do tej pory jakoś dziwnie w mediach nie wspomniał (nie wiadomo czy z niewiedzy, czy wręcz przeciwnie), że Marcin W. swoje zeznania na koniec odwołał. Tusk uznał więc, że mniejszym złem jest ujawnienie zeznań nawet o owej domniemanej łapówce i wystawienie się na najstraszliwszy, najzacieklejszy hejt i huraganowy ogień artyleryjski ze strony propagandy PiS teraz niż pozwolenie na to, by odpalili TO przed wyborami. Z drugiej strony, w sytuacji bez wyjścia znalazł się też Ziobro. Jego dotychczasowe, długie milczenie i nieujawnianie tej sprawy brało się z planu, by doczekać z odpaleniem tego ładunku na okres dogodniejszy tuż przedwyborczy. Jednak, ze względu na aktualną sytuację wojenną, nie mógł dalej trzymać jej pod korcem z uwagi na kompromitujący dla władzy potencjał rosyjskich wątków w zeznaniach ujawnionych w artykule „Newsweeka”. Można więc rzec, że obie strony, tuskowa i ziobrowo-pisowska znalazły się w sytuacji przymusowej, czyli że okoliczności złożyły im, jak w „Ojcu chrzestnym” „propozycję nie do odrzucenia”. Takie były przyczyny tego, co się stało, ale jakie będą dalsze konsekwencje „to dopiero obaczym”, jak mówił pan Zagłoba.


Minęły dwa lata Mega Hańby Domowej, czyli podstępnego zaprowadzenia w Polsce nakazu rodzenia trupów, wspólnego dzieła kleru, Zaplutego Karła Reakcji, paniusi Przyłębskiej, paniusi Emilewicz, niejakiego Wróblewskiego i reszty tej kleronacjonalistycznej czarnej sotni.


Czarnek Przemko bezczelnie zapakował w świeży papier swoją zamordystyczną ustawę oświatową, bohatersko zawetowaną w maju przez Dudusia i znów chce zbyć Sejmowi ten przeterminowany towar. Ciekawe czy i tym razem Duduś zdobędzie się na heroizm i zawetuje, czy też tym razem da Czarnkowi z siebie zakpić i użyczy mu tylnej części ciała.


Zapluty Karzeł Reakcji pokazał się w SMARFONIE, a konkretnie w tiktoku, niczym Miś z Okienka. Była to audycja telewizyjna dla dzieci w czasach dzieciństwa Bigosu (lata 60-te XX wieku) i miał wtedy miejsce sławny epizod: aktor rozmawiający z pluszowym misiem w owym okienku powiedział raz na koniec, nie wiedząc, że nie wyłączono kamery: „A teraz, kochane dzieci, pocałujcie misia w dupę”.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

21-23 października 2022

Następny

Gospodarka 48 godzin