Jak kogoś nie brzydzi, niech poczyta, poogląda i posłucha, co dzisiejsze media w Polsce mają do powiedzenia o Rewolucji Październikowej.
Czegóż tam nie ma: krwawy pucz, terror, miliony istnień, zbrodniarze i ustrój zbrodniczy, krwawe rządy, zbrodnia bez kary i wszystko, co tylko można sobie wyobrazić w tonacji seriali kryminalnych C klasy z AXN, bo dziennikarze tych mediów nie spodziewają się, że ich odbiorców stać na wyższy skok intelektualny, niż oglądanie seriali właśnie.
Namnożyło się specjalistów z historii, socjologii i psychologii społecznej, a każdy, w swoim mniemaniu, wydaje z siebie sądy przenikliwe jak promień lasera, mające w zamierzeniu podsumować i raz na zawsze opisać Rewolucję Październikową. Tłoczą się chętni do uczestnictwa w dyskusji. Jej temat ustalają oczywiście obiektywni dziennikarze i z małymi wariantami brzmi ona mnie więcej tak: „Czy Rewolucja Październikowa była zbrodnią i dlaczego taką wielką?” Uczestnicy chętnie podejmują wyzwanie i licytują się jedynie na wielkie liczby. Milion, sześć milionów, sto milionów ofiar. Kłamstwo w tych przekrzykiwaniach ma takie samo prawo na istnienie jak prawda i półprawda, wszystkie chwyty dozwolone. I zawsze, ale to zawsze zaczynają opis i ocenę od końca, no, w najlepszym wypadku od połowy.
Nie słyszałem od ładnych kilkunastu lat prostego dość pytania: czemu rewolucja wybuchła? Co spowodowało, że całe masy ludzkie siłą, często okrutnie, obaliły porządek, który trwał do tej pory? Nikt nie mówi, że w 1917 roku, w trzecim roku krwawej wojny światowej połowa dochodu Rosji szła na potrzeby wojenne, że co dziesiąty obywatel, wliczając niemowlęta i starców, był na froncie, a ręce do pracy zapewniały zwierzęcą harówką kobiety i dzieci, że zbiory zbóż od 1913 do 1917 roku spadły o 29 proc., że ceny na ziarno w 1917 roku wzrosły o 819 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, cena chleba wzrosła 16 razy, ziemniaków 20 razy. Jedyną ceną, która przez te wszystkie lata pikowała w dół, była cena ludzkiego życia.
Ludzie nie chcą nieśmiertelności. Nie chcą tylko, po prostu, umierać z głodu. I pójdą za każdym, kto obieca im zmianę nieludzkich warunków życia.
Nie mam pojęcia, jaka część z tych, którzy uczestniczyli w rewolucyjnych działaniach rozumiała w pełni filozoficzne założenia ruchu rewolucyjnego. Wiem jedynie, że są granice ludzkiego upodlenia i cierpienia. Po ich przekroczeniu, masy pójdą na każdy Pałac Zimowy, który chce, by ten półzwierzęcy stan społeczeństwa trwał niezmiennie przez cały czas. Złudzenia posiadaczy, że da się społeczną niesprawiedliwość usankcjonować na wieki będą więc trwały, dopóki nie zostaną zdobyte wszystkie Pałace Zimowe. Nawet nie wiecie, jak szybko to się może zdarzyć.