RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH. Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Adam Bodnar broni się przed postawionymi mu przez rządzących zarzutami o jego zaangażowanie polityczne po jednej ze stron.
W poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej Rzecznik odniósł się do zarzutów, stawianych mu przez działaczy prawicy, jakoby był on zaangażowany po jednej stronie sporu politycznego. Formalnie zarzucono mu, iż kontaktuje się w sprawie obrony praw człowieka z instytucjami międzynarodowymi, które w ostatnim czasie nie szczędzą słów krytyki rządowi PiS. Z opinii polityków prawicy można wręcz wywnioskować, że lada dzień zaczną go określać jako „agenta obcych sił”.
Sól w oku prawicy
Zastrzeżenia wobec Bodnara prawica zaczęła zgłaszać tuż po wyborze go na tę funkcję, zanim zaczął jeszcze wykonywać swoje obowiązki. Głownie dlatego, iż rywalizację o to stanowisko przegrała w ubiegłym roku jej kandydatka do tej funkcji, Zofia Romaszewska. Już wtedy było wiadomo, że środowiska prawicowe nie odpuszczą i będą bacznie przyglądać się działalności nowego Rzecznika, szukając pretekstu, aby pozbawić go tego stanowiska i zastąpić go bliższą sobie ideowo osobą.
Z pewnością prawica ma się o co przyczepić do obecnego Rzecznika, staje on bowiem konsekwentnie po stronie obywateli i ich praw w sytuacjach, gdy obecnie rządzący te prawa ograniczają bądź zapowiadają tego rodzaju ograniczenia. Krytykował bowiem nie tylko działania obecnego rządu i większości parlamentarnej, takie jak nadanie specjalnych uprawnień policji i służbom specjalnym, zapewniające im prawo do ingerowania w nasze życie prywatne i poszerzenie możliwości inwigilowania obywateli. Występuje też konsekwentnie w obronie tych środowisk, których prawica z chęcią pozbawiłaby jakichkolwiek praw, takich jak np. środowiska LGBT (osoby nieheteroseksualne). Wypomina również rządzącym ich brak aktywności w rozwiązywaniu najpilniejszych problemów społecznych, takich jak zobowiązanie do pomocy środowisku niepełnosprawnych i ich opiekunów czy zagrożonych eksmisją i wyrzucanych z mieszkań lokatorów. Aktywność Rzecznika w tych sprawach opisywaliśmy na łamach „Dziennika Trybuna” już wielokrotnie.
Nie wikłać RPO w bieżącą politykę
Dr Bodnar nie zgadza się z zarzutami ze strony prawicy. Na poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślił, że nigdy nie należał do żadnej partii politycznej zaś jego działalność wynika z obowiązków, jakie nakłada na niego konstytucja oraz ustawa o Rzeczniku Praw Obywatelskich. Próbował więc wyjaśnić coś, co dla ludzi myślących jest oczywiste. Nie zmienia to jednak faktu, że po Trybunale Konstytucyjnym to właśnie urząd Rzecznika – i to nie tylko tego konkretnego – jest tym, który najwyraźniej stoi na przeszkodzie w realizacji ich planów budowania „nowej Polski” według własnego pomysłu.
Bodnar poinformował, że – zgodnie z prawem – znaczna część jego aktywności jest efektem reagowania na skargi i wnioski, z jakimi zgłaszają się do niego obywatele. – Mam chronić prawa obywateli przed nadużyciami czy zakusami ze strony państwa i instytucji publicznych. A jeżeli broni się obywateli, to może to oznaczać krytykę władz – zauważył.
Odnosząc się do zarzutów o swoją współpracę z organizacjami międzynarodowymi, Rzecznik przypomniał, że Ustawa o RPO wprost wskazuje w art. 17, że „Rzecznik współdziała ze stowarzyszeniami, ruchami obywatelskimi, innymi dobrowolnymi zrzeszeniami i fundacjami oraz z zagranicznymi i międzynarodowymi organami i organizacjami na rzecz ochrony wolności i praw człowieka i obywatela, także w zakresie równego traktowania”. Stąd, zaznaczył, jego współpraca z organizacjami międzynarodowymi, wyspecjalizowanymi w obronie praw obywatelskich, które mają charakter powszechny i uniwersalny i których Polska zobowiązała się przestrzegać podpisując i ratyfikując odpowiednie dokumenty międzynarodowe oraz należąc do tego rodzaju instytucji.
Rzecznik przypomniał atakującym go aktywistom prawicy, iż: „jedną z takich organizacji jest Komitet Praw Człowieka ONZ, który czuwa nad realizacją przez poszczególne kraje postanowień Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Polska ratyfikowała Pakt w 1977 roku. Dowodem jego znaczenia może być choćby fakt, że w wydanej w czasie stanu wojennego przez Komitet Helsiński (nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu w 1983 r.), analizie przestrzegania praw człowieka w PRL, odwołania do Paktu są bardzo liczne. Pakt jest bowiem częścią najnowszej polskiej historii”.
Krytyka ONZ
Bodnar odniósł się również do rekomendacji, jakie Polsce przesłał Komitet Praw Człowieka – jeden z organów Organizacji Narodów Zjednoczonych. Opinia tej organizacji działającej przy ONZ nie szczędziła słów krytyki polskiemu rządowi, wytykając mu szereg naruszeń praw człowieka i obywatela oraz wytykając mu dalsze zapędy do ich ograniczania. Oczywiście, zdaniem polityków rządzącego PiS taki raport powstał na skutek „donosów” opozycji, która „szkaluje Polskę” zagranicą. O ile wcześniej takie oskarżenia dostawały się przede wszystkim aktywnym na arenie międzynarodowej politykom opozycji, tym razem odium spadło właśnie na RPO. Bo przecież współpracuje on z organizacjami międzynarodowymi i bywa, że krytykuje „dobrą zmianę”.
– Pragnę oświadczyć, że choć w większości zgadzam się z zaleceniami Komitetu Praw Człowieka ONZ dla Polski, to nie miałem na ich treść wpływu większego niż poprzez przedstawienie swojego raportu. Raport mój nie zawiera zresztą niczego, o czym bym nie mówił publicznie w ciągu ostatniego roku – w 469 wystąpieniach do polskich władz oraz we wnioskach do Trybunału Konstytucyjnego – stwierdził dr Bodnar.
Rzecznik zaapelował do polityków oraz mediów, aby nie upolityczniali jego funkcji i nie wciągali sprawowanego przez niego urzędu do „wojny polsko-polskiej”. – Nie jestem waszym, ani niczyim wrogiem. Mamy po prostu różne role w państwie, a ja dochowując najwyższej staranności staram się wypełniać to, do czego jestem zobowiązany Konstytucją i ustawą o RPO.- zaznaczył. – Tak jak dążyłem do tego, aby służyć wszystkim obywatelom – z lewej i z prawej strony politycznej, wierzącym i niewierzącym. A przede wszystkim tym, którzy znajdują się w trudnym położeniu społecznym, którzy są dyskryminowani, wykluczani, doznają przemocy czy niesprawiedliwości – dodał.
Zajmijmy się ludźmi
Zdaniem Rzecznika, zamiast uczestniczyć w toczącej się wojnie politycznej, powinniśmy się skupić na rozpoznaniu i rozwiązywaniu konkretnych problemów społecznych, czemu może służyć szeroka debata publiczna i dyskusja nad tym, „co służy obywatelom, co gwarantuje przestrzeganie ich praw, co jest najlepsze z punktu widzenia interesu publicznego”.
Problem PiS z dr Adamem Bodnarem polega na tym, że jest on niezależny – zarówno od obecnej władzy, jak i opozycji. Zdaniem wielu działaczy organizacji pozarządowych i aktywistów społecznych, dr Bodnar jest pierwszym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który wykazuje autentyczną wrażliwość społeczną, a nie jedynie trzyma się litery prawa w trosce o przestrzeganie praw obywatelskich. Przede wszystkim, zwracano uwagę na problem sprawiedliwości społecznej, która to zasada jest jednym z filarów ustroju Polski, zapisanej w 2 art. Konstytucji. Zauważa więc on nie tylko te problemy, które dotyczą praw politycznych, ale nie zapomina również o prawach socjalnych i ekonomicznych, jakie teoretycznie gwarantuje nam ustawa zasadnicza. Warto przypomnieć, że dr Adam Bodnar jest pierwszym RPO, który na tę funkcję został rekomendowany przez organizacje społeczne, a nie przez partie polityczne. Wiarygodności dodaje mu fakt, iż przez wiele lat był, jako prawnik, zaangażowany w pomoc ludziom najbardziej jej potrzebujących – przede wszystkim wykluczonym i najuboższym. To najlepsza rekomendacja dr Bodnara do tej funkcji, o czym pisaliśmy w „Dzienniku Trybuna” tuż po wyborze go na to stanowisko.
Obecny Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest obojętny wobec losu lokatorów wyrzucanych z mieszkań przez prywatnych właścicieli. Wielokrotnie zwracał się on w tej sprawie do różnych organów państwa, apelując o zmianę prawa na takie, które ograniczy możliwość eksmisji na bruk. Tymczasem okazuje się, iż „socjalny” rząd PiS ma w planach taką zmianę Ustawy ochronie praw lokatorów, która zlikwiduje resztkę ochrony przed eksmisjami na bruk.
Dlatego na najbliższy czwartek, 10 listopada, w Warszawie zaplanowano protest przeciwko takim planom. – Ministerstwo Infrastruktury w ramach dokumentu „Mieszkanie Plus” przygotowało zmiany w prawie, które odbierają dzieciom, kobietom w ciąży, niepełnosprawnym, bezrobotnym i ubogim emerytom prawo do mieszkania socjalnego. Teraz to, czy te osoby uzyskają takie prawo będzie zależało wyłącznie od sądu, a pod rządami obecnej ustawy sąd musi takim osobom to prawo przyznać w wyroku eksmisyjnym – wyjaśnia jedna z organizatorek protestu, Agata Nosal. – Domagamy się dialogu w tej sprawie między rządem a ruchem lokatorskim. W projekcie jest też zapis likwidujący umowy najmu lokali komunalnych na czas nieokreślony i ograniczenie czasu ich trwania do 5 lat. To oznacza straszliwą niepewność w sytuacji rodzin, o które obecna władza podobno się tak troszczy. Zapowiadane są też drastyczne podwyżki czynszów komunalnych – ostrzega.
Demonstracja ma się odbyć 10 listopada w godz. 10.00-15.00 pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości, ul. Nowogrodzka 84/86.