Pani prof. Alicja Chybicka, posłanka PO i szefowa wrocławskiej kliniki dla dzieci „Przylądek Nadziei”, poinformowała widzów TVN24, że 1,5 tys. matek małych pacjentów, których leczy bądź leczyło Centrum Zdrowia Dziecka, zwróciło się do niej, żeby poprosiła pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, „który ma bardzo dobre serce”, by pomógł ich dzieciom.
– Jestem bardzo zmartwiona sytuacją w Centrum [Zdrowia Dziecka], a matki są bardziej niż zdenerwowane. To jest dramat rodziców, którzy walczą o życie swoich pociech, powiedziała prof. Alicja Chybicka. Matki często płaczą, bo boją się o przyszłość…
To, co dzieje się w Centrum Zdrowia Dziecka jest skandalem, który hańbi „dobrą zmianę” – to zdanie nie straci mocy nawet, jeśli „strony” dojdą do porozumienia, zanim Trybuna znajdzie się w kioskach. Z jednej strony jesteśmy świadkami dramatu dzieci, dramatu ich rodziców, z drugiej zaś już drugi tydzień paradują po ekranie wypindrzone przedstawicielki pani premier, wypachnieni ministrowie i wice i z tą swoją odpychającą wyższością, przekonują, jak bardzo chcą „dobrze rządzić”, tylko pielęgniarki im nie dają. Niczym Rzepliński ze swoim Trybunałem.
Pisanie „adresów błagalnych” do jaśnie panujących, to nie tylko krzyk rozpaczy, ale i wstyd państwa, jako instytucji mającej służyć obywatelom.
Milczenie zaś Solidarności i OPZZ – dwóch największych central związkowych, które nieustannie dopominają się o szacunek i należne miejsce w państwie, to – niezależnie, jakie są ich tłumaczenia – czyni z nich pomagierów władzy, a nie rzeczników ludzi pracy. Wszyscy ci mędrcy, tak chętnie pieprzący dyrdymały po telewizjach, gdy przyszedł czas próby, gdy trzeba stanąć w obronie innych interesów niż swoje, wzięli Dudy w miech. „Solidarność” i „Niezależność” kiedyś znaczyły dumę i wolność, dziś znaczą byle, co.