Cisza zapadła po niedawnym oświadczeniu skandalisty i przedsiębiorcy Zbigniewa Stonogi, który jakoby został oszukany przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Stonoga zasłynął tym, że latem 2015 r. opublikował tysiące fotokopii i zdjęć ze słynnej afery podsłuchowej z udziałem prominentnych polityków Platformy. Twierdzi, że materiały otrzymał od Jacka Kurskiego przed wyborami prezydenckimi. Chodziło jakoby o to, że po zwycięstwie kandydata PiS Stonoga miałby zostać ułaskawiony w zamian za wcześniejsze poparcie Andrzeja Dudy.
Kontrowersyjny przedsiębiorca ma bowiem w Internecie tysiące zwolenników. Wprawdzie Stonoga jest człowiekiem niezbyt wiarygodnym, ale ktoś musiał mu dokumenty kompromitujące rząd PO przekazać. Co więcej, trudno wyobrazić sobie sytuację, by publicznie i bezkarnie oskarżał głowę państwa o polityczną korupcję. I to szczególnie w tak ważnej sprawie, która wpłynęła na wynik wyborów.
Od oświadczenia przedsiębiorcy mija kilka dni, a Kancelaria Prezydenta milczy. Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego, pytany o sprawę powiedział jedynie, że nie będzie komentarza. Jednak nasuwa się pytanie, czy Stonoga nie miał związków z politykami PiS, skoro wątpliwości można było rozwiać jednym oświadczeniem Kancelarii Prezydenta.
Wysłaliśmy do biura prasowego Kancelarii Prezydenta pytanie – czy prezydent ułaskawił Zbigniewa Stonogę? Po 2 dniach i 3 monitach dostaliśmy odpowiedź: termin udzielania informacji publicznej wynosi 14 dni. Tyle, oczywiście, i my wiemy. Ale sprawdzenie, czy wśród kilkunastu ułaskawionych jest Stonoga, to kwestia kilku minut. A może chodzi o to, by sprawę wyciszyć, bo zbyt wielu polityków może być w to zamieszanych?