8 listopada 2024

loader

Co nagle, to po diable

Artur Dylus, pracownik Tesco, mógł liczyć tylko na siebie podczas pościgu za złodziejem, który ze sklepu wybiegł z dwoma zestawami drogiej whisky. Rabuś natknął się co prawda na patrol funkcjonariuszy, którzy za rogiem interweniowali w sprawie kłótni kierowcy i rowerzysty, ale policjanci nie zareagowali. Do działania nie zmobilizowały ich nawet okrzyki pracownic, które z panem Arturem goniły złodzieja.

Do zuchwałej kradzieży doszło w samo południe. Wówczas mężczyzna w średnim wieku wszedł do sklepu skierował się do regału z drogimi alkoholami, wziął z niego dwa zestawy drogiej whisky (butelka alkoholu wraz ze szklankami za blisko 75 zł ) i minął kasę, nie płacąc za nie. Zauważyła to kasjerka i zaczęła krzyczeć. Wtedy do akcji wkroczył pan Artur, który w trakcie kradzieży był na zapleczu. – Łapać złodzieja! – krzyczały ekspedientki Tesco, który wybiegły ze sklepu z panem Arturem. – Ludzie, łapcie złodzieja! Uciekający rabuś o mały włos nie przewrócił idącej chodnikiem starszej pani, dobiegł do skrzyżowania i skręcił w lewo. Tam za narożnikiem pawilonu handlowego policjant rozmawiał z kierowcą. Obok stał radiowóz, w którym siedział drugi funkcjonariusz. – Ulżyło mi na widok policjantów – opowiada pan Artur. – Byłem w szoku, że nie zareagowali. Ostatecznie udało mi się samodzielnie złapać tego opryszka. Pobiegł między bloki i schował się w pobliskich krzakach. Dostrzegłem go i wyrwałem mu łupy… Ekipa Tesco wraz z odzyskanym towarem wróciła do pracy. Dlaczego policjanci nie zareagowali? – Komendant polecił wszcząć czynności wyjaśniające w tej sprawie – komentuje Joanna Kącka, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi.
No jasne, że trzeba wszystko wyjaśnić. Może pan złodziej jest znajomym kogoś ważnego z PiS? Skąd niby policjanci mogą to wiedzieć? Wiedzą za to, jak to się kończy, gdy łapią kogoś, kto ma chody u obecnej władzy.

trybuna.info

Poprzedni

Mury

Następny

Prezydent, co dotrzymuje słowa