Ukazały się onegdaj dwa ciekawe sondaże: TNS Polska i IBRiS dla Onetu. W obu Platforma Obywatelska odnosi wyraźne zwycięstwo nad Nowoczesną, wręcz deklasując partię Ryszarda Petru. W sondażu TNS Polska Schetyna wygrywa z Petru stosunkiem 18 proc. do 9 proc, a w sondażu IBRiS 18,4 proc. do 10,1 proc.
Taki wynik oznacza, że zdecydowane działania Schetyny okazują się skuteczne. Wielokrotnie pytałem młodych ludzi, co tak bardzo podoba im się u Kaczyńskiego, skoro decydują się na poparcie Prawa i Sprawiedliwości. Odpowiedź była jedna: silny człowiek, wie, czego chce i nie bacząc na krytykę prze do przodu. Słowem: szeryf. Schetyna ostatnio również często sięgał do kabury, by zlikwidować swoich partyjnych przeciwników. Ale o dziwo, zamiast do paki, trafił ze swoją partią na silną drugą pozycję w sondażach.
Zresztą spadek Nowoczesnej w obu sondażach na czwartą pozycję niespecjalnie dziwi. O co taki Petru walczy w polityce? Miga mi jego postać w telewizorze wielokrotnie, ale za chwilę nie pamiętam już, o czym mówił. Taka jest ta dzisiejsza pop-polityka. Liczy się wyrazistość i aż do bólu prosty przekaz. Przykładów jest aż nadto, niekoniecznie budujących. Taką politykę uprawia Donald Trump. Przez 50 lat nie mógł się zdecydować, czy być Demokratą czy Republikaninem, zapisując się raz do jednej partii, raz do drugiej. Nie przeszkodziło mu to, by w u schyłku swojej kariery politycznej stanąć do poważnej walki o prezydenturę. W czym jest dobry? Potrafi wcielić się w rolę szeryfa. I wielu wyborcom amerykańskim ta kwalifikacja na prezydenta Stanów Zjednoczonych najwyraźniej wystarcza. W Polsce w ostatnich latach rolę wyborczych szeryfów grali: najpierw Janusz Palikot, a po nim Paweł Kukiz.
Kto z Państwa wie, jaką aktywność polityczną wykazało ugrupowanie Kukiz’15 tego lata? Ja przynajmniej nie przypominam sobie żadnej spektakularnej inicjatywy, uzasadniającej sondażowy skok tej partii. W obu sondażach Paweł Kukiz zajmuje trzecie miejsce. W sondażu TNS Polska zdobył 9 proc. poparcia, wyprzedzając o 1 procent partię Ryszarda Petru. Najbardziej zaskakuje sondaż IBRiS, w którym Paweł Kukiz uzyskuje aż 17,9 proc., depcząc po piętach Grzegorzowi Schetynie. Co to oznacza? Że rośnie liczba sfrustrowanych wyborców, którym nie podobają się polityczne wojny na szczycie. Głosując na Kukiz’15 nie głosują za żadnym programem tej partii, bo niczego takiego tam nie ma, są po prostu kontestatorami pozostałych ugrupowań. To zresztą największe osiągnięcie tej partii po roku obecności w Sejmie. Mimo posiadania 36 posłów, w odczuciu swoich wyborców Kukiz’15 nadal pozostaje partią antyestablishmentową. Pawłowi Kukizowi udaje się to, co nie udało się Januszowi Palikotowi, którego Ruch Palikota w 2011 roku zebrał głosy podobnych wyborców. Co dalej z najbardziej szeryfowatym z szeryfów – Pawłem Kukizem? Gdy parę miesięcy temu jeden z najbardziej doświadczonych dziennikarzy sejmowych ostrzegał mnie, by nie lekceważyć Pawła Kukiza i jego posłów – nie wierzyłem. Sondaż IBRiS, w którym Schetyna i Kukiz zrównali się poparciem respondentów (PO – 18,4 proc., Kukiz’15 – 17,9 proc.) – daje do myślenia. Kolejne sondaże pokażą, czy to tylko jednorazowy „wyskok” Pawła Kukiza, czy początek dłuższego trendu wzrostowego?
Pozostali, poza tą „wielką czwórką”, nie liczą się w stawce. Jako wiceprzewodniczącemu partii, wypada mi skomentować sondażowy wynik SLD (TNS – 3 proc., IBRiS – 4,8 proc.). Odpowiem przysłowiem: „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Jak się niektórym chciało eksperymentować w wyborach ze Zjednoczoną Lewicą, to teraz cała lewica „zjednoczyła się” poza parlamentem. Zakończyła się olimpiada w Rio, wszyscy obserwowaliśmy tych, którzy tam walczyli – nie zawracając sobie głowy potencjalnie znakomitymi sportowcami, którzy nie zakwalifikowali się na igrzyska. Nawet jeśli któremuś zabrakło jedynie 0,45 proc. do minimum olimpijskiego. Cóż, życie jest brutalne, nie tylko dla polityków i sportowców. Jedyne pocieszenie to to, że w obu sondażach pytano respondentów recytując znaną formułkę: „na kogo zagłosowałby Pan/zagłosowała Pani, gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę”. Na szczęście wybory nie odbędą się w najbliższą niedzielę, ale dopiero za 1200 dni.