2 grudnia 2024

loader

Czy te oczy mogą kłamać?

Trwa szoł ministra Macierewicza i jego podkomisji smoleńskiej. Rzeczywiście – w szumie i gwarze około smoleńskim ginie powoli skandal z panem rzecznikiem prasowym, posiadaczem prawie licencjatu, członkiem Rady Nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej i kawalerem złotego medalu „Za zasługi dla Obronności Kraju”. Faktycznie – coraz mniej uwagi się na to zwraca, ale cel niewart jest tych środków. Wykorzystywanie rodzin ofi ar katastrofy, jako dekoracji w tych gierkach, jest moralnie nie do przyjęcia. Co innego członkowie podkomisji – oni są za swe role suto opłacani, więc łaski panu Macierewiczowi nie robią. Do takich z gruntu niemoralnych przedsięwzięć z ostatnich dni zaliczam bardzo nagłośnione spotkanie rodzin z podkomisją i panem Macierewiczem osobiście. Uczestniczył w nim Paweł Deresz.

Powiedział nam: – Zaszokowała mnie u wejścia olbrzymia plansza ze zdjęciami wszystkich ofiar katastrofy, z napisem „Polegli w Smoleńsku”. Polegli… Druga rzecz, która mnie zszokowała, to 25 minutowe spóźnienie Macierewicza, co wydaje mi się było wyrazem lekceważenia nie tylko członków podkomisji, ale przede wszystkim członków zaproszonych rodzin. Trzecie, to wypowiedź pana Macierewicza: „Kto nie wierzy w prawdę smoleńską, ten jest zapewne prowokatorem”… A czwarte – to takie ni stad ni z owąd wygłoszone zapewnienie, że komisja smoleńska nie zarabia tak dużo, wręcz zarabia mało… To mnie też zszokowało, bo przecież wiemy, ile oni sobie każą za swoją działalność płacić. To tytułem wstępu. Macierewicz mówił 25 minut i było to przemówienie stricte polityczne. Potem pokazano nam film, który miał zaprezentować działalność podkomisji. Nosił tytuł „Stan badań i zamierzenia podkomisji”. Wynotowałem następujące punkty: Komisja zamierza zbadać miejsce katastrofy oraz szczątki wraku… Nie powiedziano jednak, w jaki sposób ma to nastąpić. A przecież miejsce katastrofy zostało już dawno, dawno inaczej ukształtowane. Nie powiedziano nam również, w jaki sposób oni chcą ten wrak badać – czy na miejscu, czy dopiero po sprowadzeniu do Polski… Drugi punkt z tego planu, to zweryfikować wnioski komisji Millera. Moim zdaniem „zweryfikować” oznacza całkowicie ją podważyć. Trzeci punkt – chcą zbadać ciała ofiar. Czyżby więc akcja ekshumacyjna była zarządzona przez prokuraturę „pod potrzeby” podkomisji? To jest dosyć niejasne i nasuwa podejrzenia, iż odbędzie się w jakiś sposób mało oficjalny, a być może nawet nielegalny… Można odnieść wrażenie, że prace podkomisji będą skorelowane z ekshumacją, czyli z pracami prokuratury. Kolejny punkt – w przypadku odrzucenia hipotezy MAK-u chcą ustalić „rzeczywisty” przebieg wydarzeń i przyczyny przebiegu tych wydarzeń. Generalne hasło komisji jest takie: chcemy ustalić nie tylko prawdę, ale ją udowodnić. Chcemy przedstawić dowody i zdementować wszystkie kłamstwa dotyczące katastrofy. Jesteśmy w posiadaniu dowodów rozstrzygających.

Czy powiedziano cokolwiek, co to są za dowody?

– Pokazali jeden film, który ich zdaniem wyklucza obecność gen. Błasika w kokpicie i pokazali drugi film, który ich zdaniem pokazuje manipulacje komisji Millera przy czarnych skrzynkach.

No, ale Błasika cała Polska słyszała na nagraniach z kokpitu.

– Oni zrobili widocznie swoją ocenę tych nagrań i pani, która relacjonowała to wszystko, doszła do wniosku, że tam Błasika nie było. W ogóle odnoszę wrażenie, że podkomisja chce rozpocząć badanie tragedii smoleńskiej ab ovo – od samego początku. No, bo skoro chce badać miejsce katastrofy, wrak… Natomiast nie było mowy o przesłuchiwaniu świadków. To jest interesujące, bo jest przecież kilku świadków, którzy naocznie widzieli tę katastrofę. Jednym z nich jest pan Bodin na przykład, nad którego głową przeleciał samolot, który się wielokrotnie wypowiadał na temat tego, jak to wszystko było.

Przed objęciem władzy obecna ekipa gromko zapowiadała, że sprowadzi wrak Tu-154M do Polski. Czy coś mówiono na ten temat – kiedy go sprowadzą na przykład?

– Mówiono też, że poprzednia ekipa bardzo słabo się o tę sprawę starała. Chciałem w związku z tym zadać pytanie, jak więc stara się obecny pan prezydent, ile razy już rozmawiał z prezydentem Putinem i ile razy minister Waszczykowski rozmawiał ze swoim odpowiednikiem, Siergiejem Ławrowem, ale nie doszło do tego, nie zadawano pytań. Ale ja wcześniej czy później te pytania zadam.

Kolejne pytanie – co ze słynnymi nagraniami amerykańskimi z tego lotu? Podobno Amerykanie mają wszystko.

– Nie było o tym mowy, natomiast Macierewicz i członkowie komisji wymienili mnóstwo instytucji międzynarodowych, z którymi chcą nawiązać współpracę…

A czy one, te instytucje, coś o tym wiedzą?

– No, więc właśnie… Jest jeszcze kilka innych, podstawowych pytań. Na przykład, czy badacze Macierewicza zamierzają współpracować ze stroną rosyjską? Druga sprawa – wiem, że jeden z deputowanych holenderskich w Parlamencie Europejskim ma zająć się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Pytanie – czy nawiązano z nim kontakt? Trzecia historia – czy komisja zamierza również zapoznać się z dokumentacją przygotowań wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu ze strony jego Kancelarii? Na to pytanie też nie znamy jeszcze odpowiedzi. Poza tym – czy podkomisja zdaje sobie sprawę z tego, że gen. Błasik wprowadził pana prezydenta w błąd, meldując pełną gotowość samolotu do lotu, wiedząc o tym, iż na czterech członków załogi aż trzech nie miało odpowiednich uprawnień do tego lotu.

Faktycznie – przecież nie dowódca statku powietrznego zgodnie ze zwyczajem meldował prezydentowi gotowość do lotu, tylko gen. Błasik wykonał taką pokazówkę u trapu samolotu.

– Właśnie, sam zameldował pełną gotowość. Być może chciał w ten sposób ukryć nieprzygotowanie załogi do tego lotu. Jest jeszcze pytanie – jaka jest rola pana Macierewicza w owym nieprzygotowaniu, w niepełnym wyszkoleniu pilotów. Pan Macierewicz podobno zakazał szkolenia pilotów na symulatorze w Rosji, tylko dlatego, że to się odbywało w Rosji.

Mec. Giertych upowszechnia tezę, że to, co teraz dzieje się, te spotkania z rodzinami, konferencje prasowe, że to wszystko jest zamierzonym przeciąganiem sprawy…

– Rzeczywiście, wygląda na to, że podkomisja będzie pracowała przez wiele lat.

Na koniec – jak się tam pan czuł, jako Paweł Deresz? Czy był pan tam obywatelem pierwszej, czy drugiej kategorii?

– Ja bym sobie nie pozwolił na traktowanie mnie, jako obywatela drugiej kategorii. Zabolały mnie tylko słowa pana Macierewicza, że są ci, którzy wierzą w prawdę smoleńską i są ci, którzy są prowokatorami. Odniosłem wrażenie, że w tym momencie pan Macierewicz z pełną nienawiścią patrzył w moje oczy.

Dziękuję za rozmowę.

trybuna.info

Poprzedni

Mocni bezlitośnie biją słabszych

Następny

Polski bokser stracił pas