Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest konsekwentne w swojej koncepcji promowania Polski. Było już dotowanie festiwali religijnych i pielgrzymki obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, teraz mamy następny krok.
Przedstawiciele samorządów, zajmujący się współpracą międzynarodową, od lat uczestniczą w kursach doszkalających w MSZ, w ramach warszawskiej Akademii Dyplomatycznej. Kursy mają zapoznawać z różnicami kulturowymi, szerzyć wiedzę o świecie, ale także przedstawiać, jakie są priorytety polskiej dyplomacji i najskuteczniejsze metody ich osiągania.
Podczas ostatniej edycji szkolenia, urzędnikom wysłano w tej sprawie sygnał jednoznaczny – Polska zajmuje się dyplomacją konfesyjną. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na koniec całodniowego szkolenia każdy uczestnik otrzymał książeczkę wydaną przez Redutę Dobrego Imienia pt. „Ambasador Polskości” (pisownia oryginalna). To materiał wydrukowany na ubiegłoroczne Światowe Dni Młodzieży, pierwotnie adresowany do rodzin, które gościły zagranicznych uczestników katolickiej imprezy.
Jak gospodarze mieli przekonywać gości do Polski? M.in. niewchodzeniem w szczegóły sporów politycznych w kraju i sprowadzaniem rozmowy na tematy ściśle katolickie. Tematem obowiązkowym miał być Jan Paweł II (także dlatego, że przez pryzmat jego losów można było opowiedzieć o złych komunistach rządzących dawniej Polską), a zaraz po nim święta Faustyna. Poradnik zachęca, by zapytać zagranicznego rozmówcę o to, czy zna wizerunek „Jezu, ufam Tobie” i o to, jak brzmi ten napis w jego języku. Gdyby zagraniczny gość chciał poznać historię Polski, „Ambasador Polskości” serwuje na początek pakiet informacji o chrześcijańskich korzeniach polskiej kultury, a potem o dalszych dziejach katolicyzmu nad Wisłą. Ciekawe są również spostrzeżenia dotyczące współczesnego życia w Polsce, wśród których jest np. konstatacja, iż „Większość kibiców akcentuje swój patriotyzm. Wielu z nich opiekuje się miejscami pamięci narodowej i grobami powstańców”.
Nie da się ukryć – dla rodzin podejmujących katolickich pielgrzymów, zainteresowanych Kościołem, jego świątyniami i działalnością „Ambasador Polskości” mógł być nawet użyteczny. Polityka zagraniczna i promocja państwa nie polega jednak na akcentowaniu na okrągło, że żyją w nim wyznawcy określonej religii. Wydawałoby się, że dla doświadczonych dyplomatów, którzy teoretycznie zawiadują MSZ, nie są to rzeczy szczególnie trudne do zrozumienia. A jednak.