Wzorowany na niemieckim „Bild”, wydawany u nas „Fakt” jest „tabloidem”. Gazetą preferującą sensacje, oszczędnie gospodarującą prawdą. „Fakt” dorobił się dwukrotnie tytułu „Hieny Roku” przyznanego mu przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich za ”szczególną nierzetelnością i lekceważeniem zasad etyki dziennikarskiej”, wielu przegranych procesów za publikowanie kłamstw. „Fakt” 1 września 2018 opublikował artykuł zatytułowany „Ojciec wybrał politykę, a syn sznur” brutalnie opisujący śmierć syna premiera Leszka Millera. Wykorzystujący popularność polityka do zarabiania pieniędzy.
Zapewne chęć wyłudzenia pieniędzy była też powodem publikacji 23 maja. W gazecie i wydaniu internetowym. Informującej dużymi literami, że posłanka Małgorzata Sekuła- Szmajdzińska z Lewicy „poleciała na festiwal filmowy do Wietnamu. Nie widziała ani jednego filmu”. A potem już mniejszym drukiem: „Według sejmowych dokumentów, między 10 a 16 marca Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska była w Hanoi na przeglądzie polskich filmów w Wietnamie. „Jestem wiceprzewodniczącą parlamentarnej grupy polsko- wietnamskiej. Nie oglądałam żadnych filmów na festiwalu, byłam jedynie na otwarciu — zapewnia posłanka Lewicy, która zaznacza, że był to wyjazd służbowy. Poleciałam do Hanoi na rozmowy m.in. w ministerstwie kultury, na prośbę polskich biznesmenów interweniowałam też w polskiej ambasadzie — chodzi o to, że młodzi Wietnamczycy chcą u nas pracować, ale narzekają na długie procedury — wylicza posłanka. Delegacja trwała 6 dni, ale wlicza się w to czas podróży, który był długi. To była służbowa wizyta wypełniona ważnymi spotkaniami — przekonuje Sekuła-Szmajdzińska.”
Rzekome „wakacje” posłanki w Hanoi gazeta uwiarygodniła zdjęciem z Hue. Miasta, gdzie posłanka nie była. Pokazuje to wierność faktom redakcji „Fakt”. Pewnie zdjęcie pięknego pałacu w Hue, ma potwierdzać tezę, że posłanka była na wakacjach na koszt polskich podatników.
Fakty są inne niż zarzuty „Faktu”. Współorganizowałem marcowy przegląd polskich filmów w Wietnamie. W Hanoi, HCMC i Hue. Stowarzyszenie Filmowców Polskich zaprosiło parlamentarzystkę Lewicy do promocji polskiej kultury. Jej udział w otwarciu przeglądu polskich filmów podniósł jego rangę, bo wtedy przybyli też parlamentarzyści wietnamscy, a wraz z nimi liczne media. To prawda, że posłanka pokazywanego filmu nie widziała, bo zaraz po otwarciu miała spotkanie z parlamentarną komisją małych i średnich przedsiębiorstw. Posłanka przyleciała do Hanoi wieczorem 11 marca. Od razu uczestniczyła w otwarciu, potem w spotkaniu. W Hanoi spędziła niecałe 4 dni. Była w ministerstwie kultury, gdzie przedłużyliśmy umowę o współpracy. Rozmawiała z parlamentarzystami, biznesem, absolwentami polskich uczelni, studentami języka polskiego, „Polskim” liceum, Polakami mieszkającymi w Wietnamie, dyplomatami z ambasady RP w Hanoi i innymi zainteresowanymi współpracą. Nie była tam na wakacjach. W samolotach trzy dni. Leciała klasą ekonomiczną, nocowała w hotelu klasy trzech niemieckich gwiazdek. Jej niemieccy koledzy latają klasą biznes, nocują w pięciogwiazdkowych.
Wydawcą „Faktu” jest niemiecki kapitalista. Czytając takie „fakty” trudno nie zapytać: Dlaczego jego gazeta plugawi ludzi promujących polską kulturę? Dlaczego plugawi polską dyplomację parlamentarną? Dlaczego populistycznie kreuje negatywny wizerunek polskiego parlamentu, nawet demokracji parlamentarnej? Na podobnych populistycznych negacjach wyrósł kiedyś faszyzm.