Rok minął od wyroku „Trybunału Kuchennego”, który prawnie zakazał każdej aborcji w naszym kraju. Wyroku bezprawnego, bo orzeczenie wydał bezprawny sąd. Nazywanym „Trybunałem Kuchennym” przez Ludwika Dorna. Byłego marszałka Sejmu RP, byłego bliskiego współpracownika braci Kaczyńskich, zwanego nawet „Trzecim bliźniakiem”. Niezorientowanym „Flaczki” wyjaśniają, że określenie „Kuchenny” pochodzi od jego przewodniczącej. Pani Juli Przyłębskiej, która dostała ów trybunał w arendę, bo okazała się „odkryciem towarzyskim” jaśnie pana prezesa Kaczyńskiego. Okazało się, że pani Przyłębska potrafi słuchać refleksji pana prezesa Kaczyńskiego, a nawet ugotować mu jak on lubi!
Strajk kobiet pokazał, że odsunięcie kaczystów od władzy nie zależy tylko od liczebności protestów i demonstracji. Trzeba stworzyć alternatywne instytucje wobec tych kaczystowskich. Elity PiS mogą liczyć na 30 procentowe poparcie, bo stworzyły własne narodowo- katolickie instytucje. Własne, alternatywne społeczeństwo. Wyborcy PiS nie wyparują po ewentualnej utracie władzy przez elity PiS. Dlatego jeśli chcesz legalnej i bezpiecznej aborcji – twórz system dostępu do niej. Jeśli chcesz realnej demokracji i praworządności – twórz społeczeństwo obywatelskiej. Aktywnie uczestniczące w życiu publicznym. Nie tylko komentujące i wybrzydzające. Jeśli chcesz demokracji i pluralizmu w mediach – wspieraj, zwłaszcza finansowo media opozycyjne, zwłaszcza lewicowe. Kupuj „Trybunę”.
Nadal nie ma pieniędzy z Unii Europejskiej na Krajowy Plan Odbudowy. Nie ma, bo elity PiS poszły na wojnę z nasza Unią Europejską. Efektem jej jest propagandowa wojna hybrydowa. Dzięki niej elity PiS zmobilizowały swój żelazny elektorat krzepiony ostrą, anty brukselską retoryką. Za granicą Polska wzmocniła swój wizerunek państwa rządzonego przez autorytarnych, narodowych neofaszystów. Na dzień dzisiejszy Komisja Europejska pręży muskuły i zapowiada, że niepraworządne państwa wspólnych pieniędzy mogą nie dostać. Na to kaczyści grzmią, że wspólna kasa im się zwyczajnie należy.
Oczywiście unijne pieniądze Polska dostanie. Ale nie od razu i nie wszystkie. Dostanie je dzięki Niemcom, a ściślej niemieckiemu lobby przemysłowemu, bo gospodarka polska jest ściśle związana z niemiecką. I jej rozwój wpływa na dobrą kondycję gospodarki niemieckiej. Dostanie w ratach. Tak aby elity PiS nie mogły przemienić unijnych pieniędzy na swój fundusz wyborczy. Za taką praktyką optuje Parlament Europejski. Wezwał on w swej, poświęconej łamaniu praworządności w Polsce, rezolucji do przekazywania do Polski pieniędzy z pominięciem niepraworządnego kaczystowskiego rządu. Przekazywania ich bezpośrednio do samorządów, organizacji pozarządowych, stowarzyszeń.
Do Luksemburga udał się pierwszy neofaszysta IV RP pan Robert Bąkiewicz. Kolejne „odkrycie towarzyskie” jaśnie pana prezesa Kaczyńskiego. Nie wiemy jak pan Bąkiewicz gotuje, jak mu się dyskutuje z jaśniepanem prezesem. Wiemy, że potrafi być pryncypialny wobec polskich kobiet. Zepchnąć je ze schodów kościoła, zagłuszać starsze panie podczas pokojowych demonstracji. Dzielnie łączy on neofaszystowskie poglądy z aktywnością „damskiego boksera”. Nic dziwnego, że dostał od pana wicepremiera,ministra kultury Piotra Glińskiego kilka milionów złotych dotacji na swój rozwój i działalność jego stowarzyszenia.
W Luksemburgu pan Bąkiewicz nie bił tamtejszych kobiet. Osłaniał jedynie przed nimi pana przewodniczącego Piotra Dudę, lidera skarlałej NSZZ ”Solidarności”. Demonstrującego wraz z grupką związkowych biurokratów pod siedzibą Trybunału Sprawiedliwości. Przeciwko wymyślonego „zamknięcia kopalni Turów”. Chciał tak przypomnieć o swym istnieniu. W Polsce pan przewodniczący Duda nie jest już tak odważny jak w Luksemburgu. Nie demonstruje w obronie pracowników służby zdrowia, nauczycieli, pocztowców i wielu innych grup zawodowych dotkniętych inflacją oraz złą polityką elit PiS. Widocznie bez neofaszystowskiej, bąkiewiczowej osłony pan przewodniczący Duda boi się wyjść by zaprotestować.
Rząd jaśniepana prezesa Kaczyńskiego boi się, chociaż jego doradcy medyczni przekazują mu jednoznaczną dyrektywę. Należy zmusić zmusić szczep antyszczepionkowy do zaszczepiania się. Nawet przez wprowadzenie zakazów i restrykcji dla nieszczepionych. Bo IV fala zarazy w IV Rzeczpospolitej rozpędza się. Ale elity PiS boją się wprowadzenia restrykcji wobec tego szczepu, bo antyszczepionkowcy to zwykle wyborcy PiS i Konfederacji. Każda represja wobec nich grozi,że przerzucą swe poparcie z PiS na konfederację. Dlatego pan prezydent Andrzej Duda, chociaż sam zaszczepił się dwa razy, nie informuje publicznie o tym. W opinii publicznej nadal pozostaje przekaz, że jest on zagorzałym antyszczepionkowcem. A przecież mógłby podać prawdziwe informacje. Teraz nie musi już ściemniać,żebrać o głosy szczepu anyszczepionowego.
Podobną politykę stosują w mediach panowie ministrowie. Cóż z tego, że pan minister zdrowia zachęca do szczepień, skoro gwiazda medialna aktualnego rządu, przewodniczący Rady Programowej TVP, pan minister Wojciech Skurkiewicz w radiowej „Trójce” i innych PiS mediach, cwanie i wytrwale podlizuje się antyszczepionkowcom.Widać ich głosy warte są śmierci tych zarażonych, niezaszczepionych.
Niezmieniony od lat zasiłek pogrzebowy wynosi tylko 4 tysiące złotych, choć ceny pogrzebów gwałtownie rosną. Lewica proponuje wzrost zasiłku do 7 tysięcy, ale pan premier Morawiecki twierdzi, że budżetu nie stać. Cóż, trzeba poczekać ze śmiercią na pieniądze z Unii, lub upadek rządów PiS.
PS. Dziś „Flaczki” polecają książkę Davida Brophy „Naród ujgurski. Reformy i rewolucje na pograniczu rosyjsko-chińskim” wydaną niedawno przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Ujgurzy stali się niedawno w mediach modni,jako powód krytyki polityki władz chińskich. Modernizujących odgórnie tradycyjne, muzułmańskie społeczeństwo. Czyniące to, czego USA próbowały przez ostatnie kilkanaście lat w Afganistanie. Książka Davida Brophy to wspaniały impuls do refleksji o stanowieniu narodów, roli tradycji, religii w peryferyjnych społeczeństwach zarażonych globalizacją.