Spoliczkowali harcerzy
– PiS postanowiło podzielić Polki i Polaków w kolejnej kwestii, postanowiło wojować ze wszystkimi o wszystko – powiedział Krzysztof Gawkowski, wiceprzewodniczący SLD w programie „Proste Pytanie komentując zablokowanie przez Żandarmerię Wojskową odczytanie apelu poległych przez harcerza ZHP.
– Po roku 89 nie zdarzyło się, aby żadna władza, nawet PiS w latach 2005-2007, próbowała politycznie rozgrywać takich uroczystości jak rocznica wybuchu II wojny światowej – ocenił polityk Sojuszu.
– Urzędnicy MON „spoliczkowali” ZHP – dodał.
Nie jest dobrze
– To jest niezwykle smutne, bo to powinna być impreza organizowana przez państwo, przy udziale wojska. Tam powinno być miejsce oczywiście dla wojska, ale i dla harcerzy. Pamiętajmy, że wojna to nie tylko walka żołnierzy, ale i cywilów i harcerzy. To niedobrze, że dochodzi do takich przepychanek, ale ta sytuacja jest odzwierciedleniem napięcia, które jest między MON-em a miejscowym samorządem. Domyślam się, że to o to głównie tam chodziło.
Nie pamiętam, żeby dochodziło do takich napięć. Nie przypominam sobie w długoletniej historii sytuacji takiej, gdzie dochodzi do apelu poległych i kogoś się wypycha. Wszystko się ustala wcześniej, podczas uroczystości nie może dochodzić do gorszących wydarzeń, obchody powinny mieć charakter podniosły – stwierdził Janusz Zemke, eurodeputowany SLD.
– Byłoby dobrze, gdyby może nie sam prezydent, ale jego kancelaria włączyła się w sprawę. To nie jest dobrze, że tej rangi uroczystości stają się terenem do przepychanek. To jest bardzo zła sytuacja. – dodał Zemke.
PiS i drogi gaz
Wojciech Jasiński był ministrem skarbu w rządzie PiS. W 2006 roku trafiła do niego umowa na dostawy gazu z Rosji. Jasiński nie miał jednak czasu by ją przeczytać, o czym świadczą dokumenty. Kto i dlaczego wpływał na Jasińskiego, by podpisał niekorzystną dla Polski umowę, nie wiadomo. Jedno jest pewne. Pod pismem ze zgodą na podpisanie aneksu, datowanym na 17 listopada 2006 roku, jest nazwisko Wojciecha Jasińskiego. Co na te zarzuty odpowiadał Jasiński? W rozmowie z „Super Expressem” twierdził między innymi, że jest niewinny i nie miał wyjścia: „Po pierwsze Rosjanie nie pozostawili nam innego wyjścia niż podpisanie tej umowy. Po drugie z treścią umowy zapoznałem się na tyle, na ile pozwoliła na to ograniczona ilość czasu.” W wyniku podpisanej umowy dostawy gazu z Rosji przekroczyły polskie zapotrzebowanie. Ponieważ strona polska nie może gazu sprzedawać, surowiec będzie musiał być w Polsce magazynowany i przechowywany. Tym samym, aby nie zwiększać i tak zbyt dużej ilości gazu, trzeba będzie zrezygnować z zakupów spotowych z Norwegii i z wydobycia gazu w Polsce (przez lata z tych dwóch nierosyjskich źródeł pochodziła reszta gazu wykorzystywanego w naszym kraju). W ten sposób rząd Polski zrezygnował z dywersyfikacji źródeł gazu i całkowicie uzależnił nasz kraj od dostaw Gazpromu. Po drugie: zmniejszono kontrolę Polski nad strategiczną spółką EuRoPol Gaz SA poprzez zobowiązanie się do podziału jej akcji po połowę między PGNiG a Gazprom i wprowadzenie skrajnie niekorzystnych dla Polski zapisów dotyczących podejmowania decyzji. Po trzecie: rząd Polski zgodził się na ceny za przesył nie uwzględniające unijnych przepisów, co może narazić nasz kraj na wysokie kary nałożone przez Komisję Europejską. W końcu po czwarte: anulowano Gazpromowi 1,2 miliarda złotych długów. Mamy więc do czynienia z gigantyczną aferą, której skutki będziemy dotkliwie odczuwać przez co najmniej 11 lat.
Co więcej, PiS wprowadzał w błąd opinię publiczną, twierdząc, że dostawy gazy do Polski mają być realizowane obowiązkowo do 2045 roku. W rzeczywistości data ta dotyczy wyłącznie transferu gazu przez nasz kraj. Natomiast zakupy Polska będzie realizować do roku 2022
Nonszalancja Jasińskiego a potem dziwne działania następców z PO doprowadziła ze kraj poniósł wymierne straty nadmieniam z 29 sierpnia 2006 r. rosyjska firma Gazprom oraz niemieckie firmy EON Ruhrgas i BASF podpisały w Moskwie porozumienie końcowe dotyczące budowy Gazociągu Północnego i utworzenia konsorcjum Nord Stream – napisał na swoim profilu facebookowym przewodniczący SLD na Podlasiu Piotr Kusznieruk.