Czekamy na projekt
– Sądzę, że intencje i oczekiwania Fransa Timmermansa są zbyt intensywne. Pewnie będzie musiał po 4 tygodniach zadeklarować, że potrzeba jeszcze około 6-10 tygodni wszak dopiero po przedłożeniu projektu prezydenta będzie można się do czegokolwiek odnosić – powiedział w Rozmowie Polskiego Radia 24 wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Bogusław Liberadzki.
Jak podkreślił polityk SLD, dopiero po przedłożeniu projektu prezydenta Andrzeja Dudy będzie można odnieść się do sytuacji w kraju. – W tej chwili nie ma się do czego odnosić, zwłaszcza w sprawach Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego – stwierdził.
Jego zdaniem Bruksela była dotychczas przyzwyczajona do tego, że w Polsce jest bardzo daleko posunięta jedność. – Teraz Bruksela powinna zrozumieć, że są instytucje, organa państwa, które działają w sposób niezależny – zaznaczył Liberadzki.
Ten sam prezydent
– Czas wakacji Sejmowych może posłużyć PiS-owi d pozbierania głosów i próby do odrzucenia weta prezydenta Andrzeja Dudy. Partia władzy może użyć wielu argumentów, od prymitywnych takich jak zastraszanie i kupowanie, poprzez załatwiania pracy, aż po wyjmowanie posłów z innych klubów – powiedział Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD w programie „To Był Dzień”.
– Cieszę się z tych dwóch wet, ale to jest ten sam prezydent, który ułaskawił Mariusza Kamińskiego; to jest ten sam prezydent, który zezwolił na rozwalenie Trybunału Konstytucyjnego; to jest ten sam prezydent, który podpisał ustawę dającą panu Ziobrze – najgorszemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu w historii po transformacji – daje bardzo duże uprawnienia do czystek kadrowych – podsumował Czarzasty.
– Ja się zastanawiam, czy prezydent bardziej występował w obronie swojego honoru, czy też prerogatyw a nie w stawał w obronie Konstytucji – dodał.
Dobra zmiana zatrzymana
„Ku zaskoczeniu rządzącej sitwy, prezydent Duda zrzucił z oczu PiS-owskie klapki, a z grzbietu – Kaczyńskiego i Ziobrę. Nawet, jeśli tylko chwilowo, też dobrze.– napisała na swoim blogu Joanna Senyszyn.
To zasługa naszych masowych demonstracji w obronie niezawisłości sądownictwa. My, gorszy sort, sprawiliśmy, że ustawy o SN i KRS będą zawetowane. Gdyby nie nasz protest, sądy byłyby do cna pozamiatane przez Ziobrę, a prezesem SN zostałby jakiś jego totumfacki. Chodziły słuchy, że Święczkowski.
Niestety, prezydent podpisał ustawę o ustroju sądów powszechnych, zgodnie z którą Ziobro będzie – wg swojego widzimisię – powoływał i odwoływał prezesów sądów, a ci szefów wydziałów. Zamiast sądów będą PiSądy. To ogromne zagrożenie dla wymiaru sprawiedliwości. Nie możemy spocząć na laurach, bo PiS zrobi z Polski Trzecią Rzeszę. Słaba pociecha, że w wersji light”.
Prezydent popełnił błąd
– Zapowiadając, że skieruje do Sejmu własne projekty ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym, prezydent popełnił błąd – mówił Leszek Miller w „Faktach po Faktach”. – Powinien zwołać Radę Gabinetową, żeby przed całym rządem powiedzieć, jakie ma zastrzeżenia do ustaw i jak sobie wyobraża dalsze procedowanie nad nowymi aktami prawnymi – wyjaśniał były premier.
Zdaniem Leszka Millera, prezydent Duda naraża się na niebezpieczeństwo, że podczas prac w parlamencie jego projekty zostaną znacząco zmienione. – Tak się często zdarza w Sejmie, że z rządu na przykład wychodzi projekt, który w końcowej fazie prac mało przypomina ten projekt rządowy – dodał. Miller stwierdził, że prezydent wpadł w pewną „pułapkę”, ponieważ jeśli nowe ustawy będą przypominały te, które zawetował, to „musiałby wetować je drugi raz, tyle, że już własne”.
– Mógł powiedzieć, że nie występuje z własnymi projektami, tylko na przykład na posiedzeniu Rady Gabinetowej sformułować konkretne warunki i oczekiwania i powiedzieć: „Drodzy państwo, to są moje oczekiwania i czekam na wasze projekty, żegnam państwa” – powiedział Miller.
– Wtedy piłkę pan prezydent przerzuca do obozu rządzącego i ustawia się w znakomitej pozycji mówiąc obywatelom: „No przecież czekam, minął miesiąc, nic nie ma, minął drugi miesiąc, nic nie ma, ja cierpliwie czekam” – dodał polityk SLD. Zdaniem Millera „zamiarem PiS będzie doprowadzenie do sytuacji, w której sytuacja wróci do pozycji wyjściowej”.
– Te ustawy w końcowej fazie prac parlamentarnych będą wyglądały dokładnie tak, jak te zawetowane przez prezydenta – ocenił. Przyznał, że protestujący będą się mogli wtedy czuć oszukani. – Gdyby jeszcze w Polsce doszło do czegoś podobnego, a może nawet głębszego, na przykład gdyby były „cuda” nad urną za dwa lata w wyborach parlamentarnych, to ci ludzie wyjdą jeszcze raz. Ale z nimi wyjdą jeszcze inni, dla których prawidłowa cyrkulacja władzy, możliwość wyboru rzeczywistego, a nie udawanego, jest wartością nadrzędną – powiedział Miller. – Ludzie wyszli (teraz – red.), bo byli przekonani, że wartości, w które wierzą, są zagrożone – dodał.
SLD bojkotuje „Studio Polska”
„Oświadczam, że SLD nie przyjmie żadnego więcej zaproszenia do #StudioPolska. Nawet, z przykrością, przy współprowadzącej p. red. Katarzynie Matuszewskiej. Wypowiedź red. Jacka Łęskiego jest, podobnie jak wypowiedź p. Ogórek, jednoznacznie dyskwalifikująca go z grona ludzi przyzwoitych” – napisała na swoim profilu fejsbukowym rzeczniczka SLD, Anna-Maria Żukowska.