Pedagogika wstydu?
Tomasz Terlikowski komentuje izraelski kryzys na łamach „Małego Dziennika”: My Polacy mamy obowiązek pamiętać o państwie polskim, które – inaczej niż niektóre państwa zachodnie – broniło Żydów, apelowało o ich obronę i wreszcie alarmowało Zachód. To zadanie dla nas. Ale to trzeba robić po angielsku, z zaangażowaniem. Musimy także pamiętać o bohaterach, o tych, którzy ryzykując życie swoje i swoich bliskich ratowali Żydów. Było ich wielu, wielu zginęło, wielu zostało zamordowanych, inni przez lata ukrywali prawdę o swoich losach. Drzewka w Yad Vashem są doskonałym dowodem ich bohaterstwa. Ale jest także prawdą, że musieli się oni ukrywać nie tylko przed Niemcami, ale czasem i przed sąsiadami (może nielicznymi, ale jednak). Jest też prawdą, że działali w Polsce szmalcownicy, zdrajcy, ludzie, którzy na wydawaniu Żydów zarabiali, czy okradali ich domy. I wreszcie byli ci, którzy ze zrozumiałego strachu przed karami, albo z niewiedzy czy niezrozumienia, albo dlatego, że mieli wystarczająco dużo własnych zmartwień, pozostawali obojętni. Historia Polski i Polaków to jedno i drugie, o jednym i drugim trzeba pisać, pamiętać. I chodzi nie tylko o historię, ale także o… pamięć historyczną i wychowanie. Pamięć o bohaterach ma kształtować wzorce zachowań, a pamięć o zdrajcach, szmalcownikach ma pokazywać antywzory, ostrzegać. A dodatkowo bohaterstwo bohaterów staje się lepiej widoczne, gdy pokaże się zwyczajność, obojętność, a nawet zdradę.
Ani pedagogika wstydu, ani czystej dumy nie jest odpowiednia. Historia każdego narodu ma swoje ciemne i jasne strony, ma bohaterów i ludzi, o których chętnie byśmy zapomnieli. Udawanie, że jest inaczej, nieustanne porównywanie się do innych, reaktywność w prezentowaniu własnej historii (jak oni tak, to my tak) nie prowadzi do niczego dobrego. Wychowanie, pamięć, historia muszą być oparte na prawdzie. A ta jest dużo bardziej skomplikowana, niż awantura. Tyle, że tak się składa, że jak mawiał Józef Mackiewicz, „tylko prawda jest ciekawa”.