Poza konstytucyjny ośrodek władzy zawieszony jest na wątłym łączu w postaci pojedynczego mandatu poselskiego. Tego, poza Polską, nie ma nigdzie w Europie. Działalność ośrodka to hucpa. Ojciec Daniel Ruffeisen tłumaczył, że słowo „hucpa” w najgrubszym przybliżeniu znaczy działalność kogoś, kto jest bezczelny.
Mamy do czynienia z dyktaturką. Zdrobnienie na miarę lidera. Pełnej dyktatury nie jest w stanie wprowadzić w kraju, gdzie wszystkie instytucje prawnicze i wszystkie najbardziej prestiżowe wydziały prawa uniwersytetów są za prawem, a przeciwko niemu. Pozostało przy Kaczyńskim, w roli służalców, kilku trzeciorzędnych profesorów.
Ośrodek poza konstytucyjny ma tylko jedną przeszkodę na drodze od dyktaturki do dyktatury. Jarosław Kaczyński kontroluje władzę ustawodawczą i władzę wykonawczą. Nie poddaje się władza sądownicza, ale instrumentów do niszczenia resztki niezależności i demokracji w Polsce Kaczyńskiemu przybywa.
Od wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 sierpnia zgłoszono trzy zdania odrębne. Dwa publicystyczne, jedno – estetyczne. Jeden z sędziów odrębnych (profesor Zbigniew Jędrzejewski) uznał, że świat prawny zaczyna się od decyzji Miss Sycowa, która odmówiła publikacji jednego z poprzednich wyroków TK. Uznała, że byłoby to złamanie konstytucji. A zatem urzędniczka w randze ministra ustala, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie łamania konstytucji jest łamaniem konstytucji. I profesor prawa uznaje to stanowisko za wystarczającą podstawę do zdystansowania się od kolejnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który jego zdaniem działał przy okazji niezgodnie z procedurami. Profesor wymienił szereg naruszeń procedury, demonizując decyzję o posiedzeniu niejawnym. Niejawne – znaczy podejrzane? Drugi z sędziów (mecenas Piotr Pszczółkowski) stoi na tym samym stanowisku, ale atrakcyjności jego argumentacji dodała sugestia, aby Trybunał Konstytucyjny przestał być sędzią we własnej sprawie. Nie przeszkodziło mu to, że jako sędzia TK sam stał się sędzią we własnej sprawie! Sędziemu przeszkadzało natomiast błyskawiczne tempo, jakie nadał procedowaniu prezes TK, profesor Andrzej Rzepliński.
I mówi to ktoś, komu nie przeszkadzało zaprzysięganie kolegów po nocy, w chwilę po wybraniu na sędziego TK. Należy uznać, że nie ma to związku z faktem, iż mecenas Pszczółkowski był pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego w sprawie smoleńskiej. Trzecie zdanie odrębne (sędzia Julia Przyłębska), ze względu na to, że przedstawiła je dama i koleżanka z dyplomacji, pominiemy milczeniem.
W stosunku do sędziów odrębnych, podobnie jak w stosunku do wszystkich innych sędziów w Polsce, obowiązuje domniemanie niezależności. W trzech wypadkach dodatkowo powinno obowiązywać także domniemanie niezależności od wstydu.
Jarosław Kaczyński ustanowił prymat poza konstytucyjnego ośrodka władzy nad władzą prawa. Miejmy nadzieję, że w innych krajach Unii Europejskiej nie dojdzie do takiego bezprawia (którego badaczem jest skądinąd profesor Jędrzejewski). Inaczej Europa stanie pod gilotyną, trzymając sznurek w ręce.