8 listopada 2024

loader

Idol z nieważnym paszportem

Cztery sprawy karne, możliwy wyrok jedenastu lat pozbawienia wolności – oto co grozi Micheilowi Saakaszwilemu w ojczyźnie. Tymczasem były prezydent Gruzji zakończył tournee po Polsce, chwaląc się, jak przekroczył granicę bez odpowiednich dokumentów, a prawicowi publicyści pieją nad nim z zachwytu.

Przez ostatnie kilka dni były prezydent Gruzji brylował w prawicowych mediach, opowiadając dramatyczne historie o Lechu Kaczyńskim, który nie kłaniał się rosyjskim kulom i o tym, jak pod Smoleńskim polskiego prezydenta zamordował Władimir Putin. Pochwalił się również, że do Polski przyjechał na nieważnym ukraińskim paszporcie i nikt nie robił mu żadnych problemów. Dzisiaj na antenie RMF FM, przed opuszczeniem Warszawy, zapowiedział, że wyruszy do kolejnych krajów europejskich, a potem uda się na Ukrainę i będzie tam dochodzić swoich praw. Do Polski natomiast jeszcze wróci, bo „ma umówione kilka spotkań”.
Saakaszwili spotkał się też w Warszawie z przebywającą w Polsce społecznością ukraińską. Pokazał przy tym, że jego mitomania nie zna granic, opowiadając, jak to nad Dnieprem wspierają go „miliony ludzi”.
Wygląda więc na to, że wniosek Gruzji o wydanie Saakaszwilego, by stanął przed sądem w czterech sprawach karnych, pozostanie bezskuteczny. Prokurator Natija Songulaszwili z Głównej Prokuratury Gruzji przypomniała dziś, że były prezydent powinien być sądzony w czterech sprawach: zawłaszczenia mienia publicznego, bezprawnej likwidacji i wywłaszczeniu telewizji Imedi, tuszowania zabójstwa Sandro Gwirglianiego przez gruzińskie służby specjalne i zlecenie pobicia biznesmena oraz deputowanego gruzińskiego parlamentu Walerija Gelaszwiego. Jako że gruzińskie prawo nie przewiduje kar łącznych, byłemu prezydentowi grozi maksymalnie 11 lat pozbawienia wolności, czyli najwyższa kara za najpoważniejsze z przestępstw.

KOMENTARZ

Ślepa miłość

Polska polityka zagraniczna jest prosta jak drut, równocześnie jednak wymyka się wszelkim racjonalnym interpretacjom. Niedawno na łamach „Dziennika Trybuna” profesor Tadeusz Iwiński przywołał maksymę Uhro Kekkonena, że przyjaciół należy szukać blisko, a wrogów daleko” zauważając, że w stosunku do sąsiadów nasza dyplomacja zdaje się kierować wręcz przeciwną zasadą. Dodać trzeba, że wobec krajów odległych polska polityka zagraniczna także działa w myśl tej samej logiki – kochamy „egzotyczne sojusze” udowadniając, że przez tysiąc z okładem lat niczego się nie nauczyliśmy. Casus Gruzji jest jednak wręcz kuriozalny.
Jest to sojusz zupełnie „ultraegzotyczny”, w odróżnieniu od zwykłych „egzotycznych sojuszy”, które są tylko bezużyteczne, ten jest dodatkowo jeszcze szkodliwy.
Wiadomo – w Polsce od dawna kwitnie nie wiadomo skąd się biorąca fascynacja Gruzją i mitycznymi zupełnie Gruzinami (nie zaliczamy do nich Josifa Wisssarionowicza Dżugaszwilego, ukrywającego swoją gruzińskość pod niegruzińsko brzmiącym pseudonimem Stalin). Wiadomo – śp. prezydent Lech Kaczyński wygłosił swoją maksymę (nawet nie trzeba jej przywoływać, bo wiadomo o którą chodzi) i te słowa odtąd definiują polską politykę zagraniczną jak by były Ewangelią. Nikt zatem nie stawia pytania, po co Polsce kolejna płaszczyzna konfliktowa w i tak niedobrych relacjach z Rosją? Tylko dlatego, że musimy wsadzać rękę wszędzie, gdzie dzieje się coś przeciwko Rosji? Albo choćby tylko może się dziać?
Miłość jest ślepa. Miłość sprzęgnięta z nienawiścią – jest ślepa podwójnie. Okazuje się jednak, że czasem trzeba pomiędzy miłościami wybierać. Bo z jednej strony jest miłość do Gruzji, z drugiej do obecnie bezpaństwowca, niegdyś prezydenta Gruzji, Micheila Saakaszwilego, który sprowokował wojnę z Rosję atakiem na separatystyczną Południową Osetią, dzięki czemu sromotnie oberwał, ale przy okazji śp. L.K. mógł się wykazać walecznością i swoje maksymy geopolityczne wygłaszać. I będzie trzeba wybierać. Czy arcykapłana kultu śp. L.K. wydać Gruzinom, którzy chcą posadzić go za kraty, czy też go przyhołubić?
Może dlatego, aby nie stawiać swoich zachwyconych gospodarzy przed takim niestosownym dylematem – choć trudno go podejrzewać o takie głębie taktu – Micheil Saakaszwili postanowił jednak z Polski wyjechać? Ale będziemy mieli jeszcze do tego okazję – zapowiedział, że wróci.

GW

trybuna.info

Poprzedni

Głos lewicy

Następny

RPO wykopuje rasizm