„Dziennik Trybuna” i tygodnik Jerzego Domańskiego „Przegląd” nie są mile widziane w Kancelarii Prezydenta RP.
Nasze internetowe wydania zostały zablokowane, jako „szkodliwe” i „zabronione”. Ktoś doszedł do wniosku, że pracownicy Kancelarii nie tylko nie powinni z nami obcować, ale nawet nie powinni w nas klikać.
Do tej pory „dobra zmiana” polegała na tym, że władza ograniczała prasową prenumeratę tytułów sobie niemiłych, zastępując ją pismami, które odpowiadają jej politycznym gustom. Wedle takiego kryterium wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, bodaj jako pierwszy, stworzył listę tytułów pożądanych w placówkach podległych swojemu resortowi. Z prenumeraty wyleciały więc „Newsweek”, „Polityka”, „Gazeta Wyborcza”. Ich miejsce zajęły m.in. „Nasz Dziennik”, „W sieci” i „Do rzeczy”.
My na jakąkolwiek prenumeratę – z przyczyn oczywistych dla każdego, kto jako tako zna polityczne obyczaje w Polsce, w ogóle nie mogliśmy liczyć. Teraz wiemy, że nie możemy liczyć także na Internet. I tę drogę nam zablokowano – jak syryjskim uchodźcom na Bałkanach…
Czego się boicie, chciałoby się zapytać? Siebie się boicie! Bo przecież o was piszemy.