Szanowny Panie Mateuszu Morawiecki
Powiedział Pan w Gdańsku: przywracamy morze Polsce, a Polskę przywracamy Wybrzeżu. Chciałem tylko doprecyzować, gdyż nie do końca rozumiem, jak długo morze nie było polskie, a Polska nie była na Wybrzeżu?
Zastanawiam się, czy skoro dopiero przywraca Pan Polskę Wybrzeżu, to czy muszę jednak zmienić dane w dowodzie osobistym, gdyż chyba mam tam błędnie wpisane obywatelstwo polskie, a powinienem mieć jakieś inne. Tylko nie wiem, jakie. Niemieckie może? Czyje było Wybrzeże, gdyż nie było i nadal do końca nie jest polskie? To dość ważna kwestia, gdyż będę chciał na chwilę wyjechać za granicę i nie wiem, jak mam się tam przedstawiać. Nie ma chyba takiego kraju jak Wybrzeże, mam mówić, że jestem Niemcem? Wybrzeżakiem? Jakoś tak dziwnie.
A z tym morzem, Panie Mateuszu, to też jest problem. Turyści przyjeżdżają na te zatłoczone plaże i myślą, że są w Polsce, a okazuje się, że te drogie ryby jedzą jednak w jakimś innym kraju. Czy to nie jest oszustwo? Może jakby wiedzieli, że kupują gofry nie w Polsce, to by nie kupowali? A co będzie, jak oni zażądają jakichś wysokich odszkodowań? Czy ma Pan im z czego zapłacić? Może z pieniędzy z Unii Europejskiej? A nie, tych też nie mamy.
Do kiedy Pan planuje pełne przywrócenie morza Polsce, a Polski Wybrzeżu? To dość istotne, gdyż nie wiadomo, co z dokumentacją. Na przykład w takiej rekrutacji do szkół, to trzeba dużo zmienić uczniom z Wybrzeża, bo mają literki RP na tych karteluszkach, a chyba powinni mieć W lub N, jeśli jesteśmy w Niemczech. To duże koszty, tym bardziej że trzeba tych zmian dokonać w zasadzie w całej dokumentacji. My, tu na Wybrzeżu, naprawdę nie mieliśmy pojęcia, że nie żyjemy w Polsce. A teraz taki klops. Mógł Pan to wcześniej powiedzieć, to byśmy jakoś ogarnęli temat. Człowiek co prawda się przyzwyczaił do myśli, że jest Polakiem, ale teraz to przecież wszystko można zmienić w jednej chwili, nawet płeć.
Od Szczecina po Elbląg tworzymy i będziemy tworzyć kolejne komponenty przemysłu morskiego, który będzie kołem zamachowym całego przemysłu polskiego, powiedział Pan, ale wychodzi na to, że póki co będzie to koło zamachowe jakiegoś innego kraju, przyzna Pan, że to ciut niezręczne. Może wystarczy, jak Pan stworzy choćby jedno koło samochodu elektrycznego lub jedno koło sterowe promu w Szczecinie? Dopóki Pan w pełni nie przywróci Polski Wybrzeżu, to nie ma co być tak hop do przodu.
No cóż, idę, Panie Mateuszu, do pracy, myślałem, że w polskiej szkole, a wyszło, że jednak zagranicznej. Człowiek rzeczywiście uczy się przez całe życie.
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł