Warszawa to drugi przystanek na mapie tegorocznej akcji Movember. W galerii Złote Tarasy mężczyźni mogli zrobić sobie bezpłatne USG i sprawdzić czy nie grozi im rak jąder i prostaty. W akcji wzięło udział ponad 200 osób.
– Badania USG jąder i prostaty organizujemy po raz pierwszy w Polsce. Nie spodziewaliśmy się, że będzie tak dużo chętnych. Po dwóch zorganizowanych akcjach, tj. w Sopocie i w Warszawie, w których mężczyźni wzięli aktywny udział, uważamy nasze przedsięwzięcie za sukces – powiedział w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Jakub Kajdaniuk, prezes Fundacji Kapitan Światełko.
Wyjaśnił, że badanie jest bezbolesne, intymne, trwa około 3- 4 minut.
– Lekarz przy użyciu aparatu do USG sprawdza strukturę jądra, czy są w nim guzy, cysty, czy też jest wszystko w porządku – tłumaczył. – Cieszę się, że panowie nie są przerażeni tym, iż lekarz będzie dotykał ich części intymnych. Ale są świadomi, że akcja została zorganizowana z myślą o ich zdrowiu – dodał.
Tłumaczył, że nowotwór jąder, wykryty we wczesnej fazie jest całkowicie uleczalny, a podstawowym badaniem profilaktycznym jest samobadanie po wyjściu spod prysznica.
– Współpracująca z nami przy akcji Movember firma Marco przygotowała specjalne samouczki jak się badać, do powieszenia w łazience. Rozdajemy je podczas tegorocznej akcji – poinformował Jakub Kajdaniuk.
Członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny chodzili po galerii Złote Tarasy i zachęcali mężczyzn do udziału w akcji. W rozmowie z AIP opowiadali, że nie wszyscy mężczyźni chętnie przystąpili do badań.
– Niektórzy są zadowoleni z akcji i od razu decydują się na badanie, co zresztą widać po rosnącej kolejce. Są jednak tacy, którzy nie chcą słuchać o akcji – powiedział Wojciech Ananicz, student medycyny. Tłumaczył, że w porównaniu do kobiet, które badają sobie piersi, większość mężczyzn jest nieświadomych jak bardzo ważne jest badanie jąder i prostaty.
Stanowisko Movember w Złotych Tarasach odwiedzili panowie w różnym wieku. Choć zestresowani, to z uśmiechem na twarzy czekali w kolejce do urologa. – O akcji dowiedziałem się z telewizji. To będzie pierwsze badane moich jąder. Zdecydowałem się wziąć udział w badaniu, ponieważ mam dwóch synów, dla których chcę żyć – powiedział w rozmowie z AIP 36-letni Maciej Żyliński.
Wśród oczekujących na wizytę do urologa był także 28-letni Adrian Żakowski. – Jestem w grupie podwyższonego ryzyka. Wiele osób w mojej rodzinie chorowało na raka, dlatego postanowiłem się przebadać. Nie ma się czegoś wstydzić. Chętnie dowiem się, jak mógłbym samemu się badać- powiedział.
Cechą charakterystyczną Movember jest wystylizowany wąsik. Każdy pan, który poza wąsem miał np. zarost mógł skorzystać z usług obecnego podczas akcji – fryzjera.
Jakub Kajdaniuk przypomniał, że największe ryzyko zachorowania na raka jąder występuje u mężczyzn między 20 a 35 rokiem życia. Wczesne wykrycie choroby w 92 procentach przypadków kończy się całkowitym wyleczeniem.
– Ryzyko zachorowania na raka prostaty rośnie natomiast wraz z 45 rokiem życia. I w tym wypadku liczy się moment, w którym zacznie się walkę z chorobą. – Wczesne wykrycie nowotworu jąder i prostaty daje gwarancję wyleczenia – powiedział Jakub Kajdaniuk. – Z każdym nowotworem da się wygrać, pod warunkiem, że zaczynamy z nim grać. Jeśli zgłaszamy się do lekarza zbyt późno, to sami sobie te szansę odbieramy – dodał. Podkreślił, że ten nowotwór wykryty we wczesnym etapie choroby może zostać wyleczony bez pogorszenia sprawności fizycznej pacjenta