Zgodnie z ostatnim pomysłem prezesa TVP Jacka Kurskiego na poprawę ściągalności abonamentu, powinno się wprowadzić rozwiązanie polegające na rejestracji nieposiadania telewizora. Dzisiaj jest odwrotnie – musisz telewizor zarejestrować. Wedle Kurskiego będziesz musiał zgłosić, że telewizora nie masz. Przyznajemy, że tego jeszcze nie było. Aż się prosi, żeby obywatela przy okazji zapytać: a dlaczego nie masz? Nie podoba ci się telewizja narodowa? A może pani Holecka ci się nie podoba? Albo nie chcesz słuchać Pana Prezesa?
Poczta Polska wedle Kurskiego ma sprawdzać, kto ma w domu telewizor, bazując na danych od operatorów kablowych i platform cyfrowych. Obecnie to właśnie na poczcie rejestruje się odbiornik radiowy czy telewizyjny.
Jak podaje GUS na 13,6 mln polskich gospodarstw domowych, zarejestrowane odbiorniki w zeszłym roku miało tylko 6,7 mln. z czego 47,2 proc. z nich zwolnionych było ustawowo z opłacania abonamentu (emeryci, kombatanci i niektórzy bezrobotni). Jak wylicza Kurski, jeżeli każde z ok. 14 mln gospodarstw domowych w Polsce płaciłoby abonament, mógłby być on niższy od obecnie obowiązującego i wynosić ok. 12 zł miesięcznie. Teraz za rok z góry abonament wynosi 76,60 zł (radio) lub 245,15 zł (odbiornik telewizyjny lub telewizyjny i radiofoniczny).
Zdaniem medioznawcy prof. Wiesława Godzica, ten pomysł jest kompletnie nietrafiony.
– Jego genialna prostota legnie w gruzy, gdy zajmie się tym prawnik i spyta o ochronę danych osobowych (Poczta jako pośrednik). Unia Europejska odezwie się na pewno, widząc w tym nieuzasadnioną pomoc dla mediów publicznych (w dodatku: rządowych). Każdy etyk spyta o etyczność formuły samooskarżania się. A informatyk spyta, czy smartfon, pozwalający oglądać TV i słuchać radia spełnia wymogi tej formuły? – pyta retorycznie prof. Godzic.
– W naszym abonamentowym szaleństwie brakuje okrągłego stołu medialnego. „Suweren” musi dostać informację, do czego mają służyć media publiczne (których nie ma), jak będą zarządzane, jak zachowają się w środowisku komercyjnym. My widzowie i radiosłuchacze musimy dowiedzieć się, jak stare media będą konkurowały/współpracowały z najnowszymi. Jeśli odpowiedzi usatysfakcjonują nas – zapłacimy ten obywatelski haracz. Jeśli nie – czeka nas zabawa w policjantów i złodziei, a nawet naloty kontrolerów o poranku. Sorry – najpierw wiarygodna oferta programowa (pokażcie dziennikarzy publiczno/narodowej), potem kasa, nie odwrotnie! – dodaje prof. Godzic.
Z ostatniej prognozy opublikowanej przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji w tym roku wpływy z abonamentu RTV mają być o 26 mln zł mniejsze niż w 2015 r. i wynieść 635 mln zł.
To już kolejne podejście tego rządu do poprawy ściągalności abonamentu. Poprzedni pomysł dotyczył wprowadzenia opłaty audiowizualnej doliczanej do rachunków za prąd (ok. 15 zł miesięcznie).