„Kler dla ludu? Czy lud dla kleru?” – to tytuł konferencji prasowej SLD Lewica Razem, która odbyła się 26 września 2018 r. w Sejmie.
Podczas spotkania z dziennikarzami prof. Joanna Senyszyn wygłosiła następujące oświadczenie:
„Problem z klerem mamy w Polsce od dawna, a obecnie film „Kler” pokazuje wyraźnie skąd te problemy wynikają. Kler jest rozpasany i ciągle chce odcinać kupony za rzekome zasługi w czasach zaborów, wojny, PRL-u. Pamiętajmy jednak, że kościołowi w okresie PRL wiodło się bardzo dobrze, wtedy też wybudowano najwięcej świątyń, a jak się szacuje znaczny odsetek duchownych współpracował ze służbami, co ciągle nie jest ujawnione.
Kościół otrzymuje od państwa ogromne pieniądze, które bardzo często im się nie należą. Wciąż istnieje Fundusz Kościelny, który został stworzony po wojnie i miał stanowić rekompensatę za odebrany majątek. Majątek ten został przez Komisję Majątkową zwrócony z naddatkiem i obecnie kościół jest największym posiadaczem ziemskim w Polsce i posiada ponad 160 tysięcy hektarów i z tego tytułu pobiera ogromne dopłaty z Unii Europejskiej. Pomimo tego Fundusz Kościelny wciąż istnieje i rośnie, w 2018 r. zabezpieczono na ten cel ponad 156 mln złotych. Ale Fundusz ten to jest kropla w morzu, ponieważ ogromne pieniądze na rzecz kościoła idą zarówno z budżetu państwa, jak i budżetów poszczególnych samorządów. I tu największą pozycję stanowią zwolnienia podatkowe, kościelnych osób prawnych z podatku dochodowego, 18 lat temu wynosiły one około 3 mld złotych rocznie, dziś jest to zdecydowanie większa kwota. Katecheci kosztują podatników 1,5 mld złotych rocznie. Tak więc jeżeli by to razem poskładać, może nam wyjść kwota rzędu 7 – 8 mld złotych rocznie. Dokładna kwota jest tajemnicą strzeżoną przez państwo. Wspólnie z posłem Protasiewiczem złożyliśmy interpelacje dotyczącą kwot, które wpływają do kościoła katolickiego, niestety pomimo tego, iż pytania złożone zostały przed wakacjami to ciągle zmieniany jest termin. Państwo nie chce ujawnić informacji na temat finansowania kościoła przez budżet. Gdyby konkordat był w Polsce przestrzegany do kościoła trafiałoby około 1 mld złotych, dopóki się konkordatu nie renegocjuje to wystarczyłoby ściśle przestrzegać jego zapisów, aby około 5 – 6 mld złotych rocznie pozostawałoby w budżecie państwa.
Również za symboliczne pieniądze sprzedawane są kościołowi grunty przez samorządy lokalne, jeżeli kato-prawica zdobędzie władzę, to zaobserwujemy znaczący odpływ majątku państwowego do kościoła.
Warto pamiętać, iż kościół to jest swoisty „okupant watykański”, kler podlega Watykanowi, są to de facto obywatele obcego państwa, którzy dbają o interesy Watykanu, a nie interesy Polski. I jeżeli kościół posiada majątek to on nie jest majątkiem polskim, ale watykańskim.
Kler czuje się w Polsce bezkarnie. Kościół to 4xB – bezczelny, bezduszny, bezideowy i bogaty..
Film „Kler” ujawnia to, najlepszy dowód na to, że jest prawdziwy to próba jego zakazania w niektórych miastach. Biskupobojni burmistrzowie i rady miejskie chcą zakazać wyświetlania tego filmu, co oczywiście jest groźne dla tych mieszkańców, którzy tego filmu nie obejrzą, kiedy jedyne kino to kino miejskie”.
– Wybory samorządowe to okazja do przypomnienia, iż o świeckość państwa można walczyć również w małych ojczyznach. W miastach, w których SLD Lewica Razem będzie mieć wpływ na władzę, będziemy przestrzegać zasad świeckości państwa – zapowiedziała Anna-Maria Żukowska podczas konferencji prasowej w Sejmie. – W jednostkach oświatowych podległych samorządom będziemy walczyć oto, aby lekcje religii były na pierwszej lub ostatniej lekcji, a w każdej szkole były dostępne lekcje etyki. Będziemy również dbać o to, by nie wieszano krzyży w miejscach, które powinny być neutralne światopoglądowo, a takimi są szkoły publiczne i placówki oświatowe zarządzane przez samorządy – wyliczała polityczka lewicy. – SLD Lewica Razem na poziomie samorządu będzie przestrzegać rozdziału kościoła od państwa – podkreśliła Żukowska.
– Zdaniem naszych ekspertów, m. in. dra. Pawła Boreckiego, konkordat jest w Polsce łamany i to stanowi podstawę do jego renegocjacji, a jeżeli to się nie uda to do jego zerwania, czy też wypowiedzenia – poinformowała Żukowska. – SLD deklaruje, że będzie do tego dążył – dodała.